Rozdział 29

925 54 2
                                    

-Czy ty kończyłeś psychologię, że wiesz co dokładnie może siedzieć w jej głowie ? - zapytałem rozbawiony tą sytuacją.

-Nie, ale moja intuicja nigdy mnie nie zawodzi. - oznajmił.

-To skąd to wszystko wiesz ? - zapytałem.

-Ujmę to może w ten sposób. - powiedział z uśmiechem. -Ja zawsze mam oczy i uszy szeroko otwarte i wiele jestem w stanie zaobserwować. - dopowiedział, wstając z kanapy.

-Czy ty wiesz coś więcej i nie chcesz mi powiedzieć ? - zapytałem zdenerwowany.

-Naprawdę nic nie wiem, a nawet jeśli bym wiedział to dowiedziałbyś się w swoim czasie. - stwierdził stanowczo. -Czasami wiedzieć coś przed czasem może doprowadzić do niechcianych przez nas sytuacji. Lepiej będzie jeśli nauczysz się cierpliwości i będziesz czekać. - powiedział twardo, czując się jak pan świata.

-Szkoda, że mnie to czekanie tylko wykańcza i odbiera mi większość sił. - stwierdziłem i również poniosłem się z kanapy.

-Teraz to najlepiej idź weź kąpiel, a potem idź spać żebyś był wypoczęty na jutrzejszy ciężki dzień w pracy, gdzie czeka cię poważna rozmowa. - wypowiedział się na ten temat jak jakiś profesor po prostu. -Ja i tak miałem się już zbierać, więc do zobaczenia jutro. - oznajmił i zbiliśmy piątkę, po czym on opuścił mój dom.

Zrobiłem wszystko tak jak poradził mi mój przyjaciel i już przed godziną 22:00 byłem w łóżku i chciałem odpłynąć w krainę Morfeusza, myśląc o pięknej brunetce.

Następnego dnia rano:

Obudziłem się wypoczęty i z nowym zapasem sił na kolejny trudny dzień. Wykonałem moją poranną rutynę i zabrałem się za wybór odpowiedniego garnituru z mojej szafy. Dziś wyjątkowo postawiłem na granatowe spodnie i granatową marynarkę. Całość uzupełniała biała koszula i ciemno niebieski krawat. Stwierdziłem, że jestem już gotowy, a była też odpowiednia godzina do tego bym ruszył do pracy. Po jakichś dwudziestu minutach znajdowałem się w moim gabinecie i zabrałem się do ciężkiej pracy. Byłem wyjątkowo wcześnie, więc jeszcze mało kto był w biurze, ale w pewnej chwili próg mojego gabinetu przekroczyła właśnie ona....... szatynka o iście hipnotyzującym spojrzeniu.

-Cześć. - rzuciła cicho na przywitanie, odwieszając swój płaszcz.

-Hej. - powiedziałem krótko i wróciłem do swojego zajęcia.

-Myślałam, że będę dziś pierwsza, bo wybrałam się do pracy wcześniej, a tu jednak jest ktoś kto przychodzi do niej jeszcze wcześniej niż ja. - zaśmiała się dziewczyna.

-Miałem na ten dzień trochę więcej pracy i żeby zdążyć i wyjść o przyzwoitej porze to trzeba było się poświęcić i przyjść o jakąś godzinkę lub pół szybciej do pracy. - stwierdziłem z uśmiechem na ustach.

-To się naprawdę rzadko zdarza w dzisiejszych czasach, więc ceni się takich pracowników, ale to ty jesteś swoim szefem to nie masz takiego problemu. - odpowiedziała i zajęła miejsce za swoim biurkiem.

-Chociaż ten jeden problem mniej. - powiedziałem.

-Dokładnie. - odpowiedziała. -To ja już lepiej wrócę do swojej pracy i nie będę ci przeszkadzać w twojej. - oznajmiła i wyciągnęła przed siebie segregator ze stertą papierów.

-Tak naprawdę to w niczym ważnym mi nie przeszkadzasz, bo już prawie kończę, a i tak miałem z tobą porozmawiać na pewien ważny temat. - powiedziałem z powagą w głosie.

-Coś się stało ? - Chodzi o moją pracę ? - zapytała wyraźnie zdenerwowana.

-Nic się nie stało i nie chodzi o twoją pracę. - powiedziałem. -Może tylko po części o pracę, ale to naprawdę nie jest nic strasznego tylko trochę późno mogę ci o tym mówić i nie wiem czy będziesz mogła się dostosować i co najważniejsze czy się zgodzisz. - stwierdziłem z niemałym przekonaniem.

-Jeśli nie powiesz mi o co chodzi to się nie dowiemy. - zaśmiała się i podeszła przed moje biurko. -Tak, więc o co chodzi ? - zapytała.

-Chodzi o to, że za parę dni mam bardzo ważny wyjazd w sprawach służbowych do Paryża i chciałbym żebyś mi tam towarzyszyła, bo nie ukrywam, ale będę potrzebował tam asystentki. Tylko jest to wyjazd kilku dniowy. - powiedziałem zaznaczając ostatnie zdanie.

-O to chciałeś mnie zapytać ? - powiedziała, spoglądając na mnie spod wachlarza swoich rzęs.

-Tak. To jak ? Wyjedziesz tam ze mną ? - zapytałem niepewnie.

Hola hola

Oto kolejny rozdział przed wami.... mam nadzieję, że się wam spodoba i zapraszam na inne książki, w których pojawiły się kolejne rozdziały.

Natchnął mnie chyba do tego nowy odcinek i mam nadzieję, że dalej będę tak pracować.

Czekam na wasze szczere komentarze. Pozdrawiam <3

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz