Rozdział z dedykacją dla xjvil4 Idaikinga55 KaczkaDziffka69
-Takie jest życie. Muszę przyznać, że było miło, ale czas wrócić do rzeczywistości. - odpowiedziałam.
-I co ? Zamierzasz pozwolić mi tak wyjść bez żadnego pożegnania ? - powiedziałem oburzony.
-Żebyś wiedział, że tak. Już od wczoraj dużo miałeś, więc nie przeginaj pały. - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Nie chcę mówić kto i kiedy ją przegnie. - powiedziałem roześmiany.
-Normalnie jak z dzieckiem. - powiedziałam. -Rób tak dalej, a resztę wyjazdu spędzisz sam. - dodałam stanowczo.
-Naprawdę dasz radę tyle beze mnie wytrzymać ? - oznajmiłem, mierząc ją wzrokiem.
-Ja dam radę bez problemu, ale chyba z Tobą i twoim przyjacielem byłoby już znacznie gorzej. - odgryzłam mu się.
-Jakoś w nocy zbytnio na nas nie narzekałaś. - zaznaczyłem z uśmiechem.
- To było w nocy, a teraz powinieneś zbierać się na spotkanie i pozwolić mi zrobić to samo. - oznajmiłam.
-Jeśli to zrobię teraz to później będzie jakaś nagroda ? - zapytałem i poruszyłem brawami.
-Jesteś niemożliwy. - fuknęłam krótko.
-Ale jednak za coś mnie kochasz. - mówiłem szczerząc się.
-Chyba będę musiała to jeszcze raz przemyśleć. - odpowiedziałam z powagą.
-Ani mi się waż. Teraz jesteś już tylko moja. - oznajmiłem, chwytając jąw talii.
-Jak tak stawiasz sprawę to idź i wykonaj moje polecenie. - skarciłam go.
-Tak jest. - oznajmiłem, kierując się w stronę drzwi.
-Bardzo mądrze z twojej strony. - powiedziałam, gdy już był prawie za drzwiami.
-Noc i poranek były cudowne, więc wrócę po więcej. - dodałem, zmierzając do swojego pokoju.
-Już się tak nie rozpędzaj, ale powiedzmy, że ja też liczę na więcej z twojej strony. - krzyknęłam.
-To widzimy się później. - odpowiedziałem i przekroczyłem próg mojego pokoju, w którym było tak pusto bez drobnej szatynki.
Byłem u siebie w pokoju i było mi tak bardzo nudno, że teraz nie wiem jak przeżyłem ten wyjazd bez niej w pokoju. Teraz nic nie mogę bez niej zrobić. Jednak nie mogę tego po sobie pokazać, bo będzie miała zbyt dużą satysfakcję. Postanowiłem po chwili jednak wziąć się za siebie. Wykonałem szybki prysznic, który mnie odświeżył i wtedy założyłem mój granatowy garnitur. Szykowałem się dość chwilę i kiedy spojrzałem na zegarek była już 14:00, więc ruszyłem po Karol. Po chwili znajdowałem się już pod jej drzwiami.
-O co chodzi ? - zapytała, bo chyba nie wiedziała, że to ja.
-Czy panienka jest już gotowa ? - zapytałem, a gdy ją zobaczyłem to aż odebrało mi mowę. Miała na sobie czerwoną sukienkę do połowy uda razem z czarną marynarką. Wszystko uzupełniała czarna torebka w komplecie z czerwonymi szpilkami. Włosy miała wyprostowane, a jej twarz pokrywał nieco mocniejszy makijaż.
-Nie widać ? - zapytała.
-Oczywiście, że widać. Wyglądasz pięknie. - powiedziałem i już miałaś skraśćjej buziaka, ale poszła w głąb pokoju.
-Dziękuję. Ty też wyglądasz całkiem niczego sobie. - skomentowałam.
-To co idziemy ? - zapytałem.
-Pewnie w końcu nie chcemy się spóźnić. - oznajmiłam.
Droga do biura nie zajęła nam zbyt dużo czasu, choć parę razy próbowałem podroczyć się z Karol. Jednak cały czas mówiła, że musi dobrze wyglądać na spotkaniu i nie dała się wciągnąć w żadną z moich gier. Kiedy byliśmy już w gabinecie postanowiłem rozpocząć rozmowę.
-Masz może jakieś plany na wieczór ? - zapytałem, choć czułem, że będzie to chciała spędzić ze mną.
-Chyba coś zjem i napiję się herbaty, a po wszystkim pójdę spać. - oznajmiłam, przygotowując umowę.
-Wiesz... miałem nieco inne plany na to popołudnie i wieczór. - oznajmiłem.
-Och nie. I ja nie dobra ci wszystko popsułam. - oznajmiłam z udawanym szokiem.
-Żebyś wiedziała, ale możesz to jeszcze zmienić poprzez zmianę swoich planów. - powiedziałem.
-To zależy co masz mi do zaproponowania. - rzuciłam w jego kierunku.
Skarby zapraszam do komentowania <3
CZYTASZ
Dwa serca, jedno bicie - Ruggarol
Novela JuvenilKarol przyjeżdża do Buenos Aires z Meksyku, a dokładniej z Cancun. Po nieudanym związku ze swoim długoletnim partnerem, chce na nowo zbudować swoje życie. Gdy los postawi na jej drodze nowego mężczyznę to czy da powrócić uczuciom, które myślała, że...