37. Nie Nasza Sprawa

335 11 1
                                    

*Martyna*
Od kąd Gabi pracuje z nami to no. Piotrek z nią gada. Dobra nie mam nic przeciwko. Koleżanka z pracy i z nią rozmawia. Po prostu.
- oj ma cię gdzieś - Adaś do mnie
- oj nieprawda
- to udowodnij
- ok
Piotruś
Przyszedł i usiadł koło mnie.
- co tam?
- Adaś mówi, że masz mnie gdzieś
- nie prawda. - Przytulił mnie mocno
- udowodniłam? - pytam
- tak
Zaczęliśmy się śmiać.
- jakie zakłady. Ja nie wierzę. - Piotrek
- co nie? - Aga
- a gdzie macie małą?
- u rodziców.
we czterech pilnują jednej małej dziewczynki - Piotrek
- bardziej stęsknili się za nią niż za nami.
Taka bolesna prawda - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili dostaliśmy wezwanie.
Jeździmy we trójkę.
Ja, Piotrek, Gabi.
- długo jesteście razem? - Gabi
- z jakieś trzy lata - odpowiadam i wsiadam koło Piotrka.
- no mniej więcej. - Piotrek
- krótko
- poleci dalej.
- No. Poleci
- a ty masz kogoś? - pytam
- nie.
- to chyba nie przeze mnie?
Ja cię wogóle nie pamiętam.
- nie. Ty wogóle miałeś swój świat.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja zwykle, więc no - mówię
- ej.
- No co może nie prawda?
- dobra prawda.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili nasze wezwanie zostało odwołane i wróciliśmy do bazy.
A tam Basia wylatuje z bazy.
- Basia co jest?
- nic
Poszła.
- co on zaś zrobił
Weszliśmy.
- coś ty zrobił?
- nic.
- jak nic?
- leć za nią człowieku
- jezu odczepcie się ode mnie.
- to ja za nią idę - mówię i wychodzę.
Siedzi kilometr dalej. Pobiegłam do niej.
- Basia.
- nie obraź się, ale chcę być sama
- wiem ale chciałam iść za tobą. Tam będzie niezła awantura
- No i słusznie.
- powiedz co się stało?
- jestem w ciąży a on powiedział, że Go to nie obchodzi. Tak normalnie prosto z mostu.
- spokojnie
Przytuliłam ją mocno.
- przemyśli na spokojnie i będzie wszystko dobrze
- Martyna nie rozumiesz.
On nie jest taki sam jak Piotrek. Że mu przejdzie. On po prostu do tego nie dorósł
Przyszedł Piotrek
- Basia nie przejmuj się.
On do tego dojrzeje w późniejszym czasie.
- No nie wiem.
- jakbyś potrzebowała pomocy to dzwoń albo do mnie albo do Martyny.
Przyjadę.
- dzięki, ale wyjadę do rodziców.
Mam prośbę. Nie mówcie mu nic.
- dobrze. Sama mu powiesz. To jest wasza sprawa, ale podejmij decyzję której później nie będziesz żałować.
- ok. Dzięki.
Przytulili się mocno.
- sorry Martyna
- spoko
Nie jestem taka.
Uśmiechnęliśmy się.
- pójdę już. Dzięki za wszystko
- nie ma za co.
- trzymaj się
Poszła.
- Adam będzie zły?
- za co? On kompletnie nie zdaje sobie sprawy co powiedział. I w jakiej jest sytuacji.
- myślisz, że zrozumie?
- nie wiem. Jak już to kwestia czasu.
- yhym.
Weszliśmy do bazy.
- ktoś umarł?
- nie. tylko szef rozmawia z waszymi rodzicami
- Jezu to tragedia.
Zaczęliśmy się śmiać.
- szef
- rodzice
- ja się zmywam
- ej ja też
Jesteśmy już przy drzwiach gdy nagle słyszymy płacz Michalinki.
- mała
Weszliśmy do gabinetu.
- a co tu się dzieje? - pytam.
- nagła sytuacja. Musimy iść do pracy?
- i idziecie z tym do szefa zamiast do nas zadzwonić?
- no
Szef się śmieje
Piotrek wziął małą na rączki i torbę z rzeczami.
- to mogą tutaj być z małą?
- tak
- my już mamy to uzgodnione z szefem
- aaa to trzeba było tak odrazu.
- a ti maluchu czemu Płaczesz?
- cio?
- bo za mocno ma spięte włosy - mówię
- a nie mówiłam - mama Piotrka
Rodzice Pojechali a ja zajęłam się małą
- cii
Odplątałam jej włoski i Przytuliłam ją mocno.
- już spokojnie.
- ni ma
- No ni ma
Zaczęliśmy się śmiać.
- Adaś ty lepiej się zastanów co robisz.- szef - potem będziesz żałował.
- ja wiem co robię
- No jakoś nie widać - Piotrek
- daj spokój Piotruś.
- wogóle wszyscy dajcie mi spokój - poszedł.
- dobra nie nasza sprawa, ale trzeba Baśce Pomóc.
- zajmę się tym - Piotrek
- tylko, że narazie jest w szoku. I nie zabardzo chce naszej pomocy
- wiadomo.
Przytulam małą do siebie.
Nie rozumiem Adama. Najpierw mówi, że chcę dziecko z Basią a teraz się od niego wypiera.









~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz