107. Tak Jak Ty Jak Masz Mnie Dość

216 12 6
                                    

Rok później.
*Martyna*
Piotrek dostał do wyszkolenia nowego ratownika. Idzie mu świetnie. Naprawdę.
- tata - Lenka
- no nie ma taty jeszcze. - mówię - zaraz pójdziemy po tatę.
- tiak?
- no. - uśmiecham się a Mateusz się śmieje. - pyjemy socek
- tati am
- nie. Lenusia musi wypić.
- tiak?
- tak.
Pije soczek i wypiła.
- ooo. I ni ma socku
- ni ma?
- no. Wypiłaś.
Patrzy na Mateusza i się śmieje.
- taak. Ja wypiłem. - Mateusz
- no. - Lenka
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Idziemy po tatę
- tata tata tata
Ubrałam małej butki i sweterek. Wzięłam moją torebkę i ubrałam buty.
Wzięłam Lenke na ręce i Wyszliśmy z domu.
- Tata! - Lenka
- no. Idziemy po tatę. - mówię
- tiak?
- no. Zrobimy mu niespodziankę.
- gorzej jak nam ucieknie
- nu nu
- no. Tata nie może uciec.
Po chwili byliśmy przed bazą. Piotrek siedzi na ławce. Patrzy w słońce i zamyka oczy.
Usiadła koło niego Gabi a on wstał. Ona też.
- cześć Piotruś - mówię
- cześć Kochanie. - wziął ode mnie małą - cześć moja królewno
- tata tata
Zaczęliśmy się śmiać. Przywitał się z Mateuszem i poszliśmy do bazy.
- cześć wszystkim - mówię
- cześć - wszyscy
Wzięłam od Piotrka małą i usiadłam koło Anki.
- a ty coś taka wkurzona?
- a nie ważne.
- ważne ważne
- spotkajmy się później to ci powiem
- nie wiem czy mnie mąż puści
- nie puści - Piotrek.
- to uciekne.
Zaczęliśmy się śmiać.
- zaś Mnie zostawiasz? - Piotrek
- wrócę. - uśmiecham się do niego - może - dodaje po cichu
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili chwili skończyli dyżur i poszli się przebrać.
- chodź lenuś.
Zrobimy napad na ciasteczka.
- tiak!
Poszliśmy do szefa.
- puk puk. Możemy? - pytam
- jasne. Martynko
Usiadłam na krześle.
- am - Lenka
- ciii - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- co tam u szefa słychać?
- a dobrze dobrze - szef wyciągnął ciasteczka - proszę
- dziękujemy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- patrz lenuś. Ciasteczka
- a u was co tam?
- a dobrze.
Mała rośnie.
- no widzę widzę.
Córeczka mamusi
- tiak - Lena
- tak?
- yhym
Zaczęliśmy się śmiać.
Jemy ciasteczka i Piotrek wchodzi.
- no tak. Ja was szukam a wy ciasteczka jecie
- am tati - Lenka
Zaczęliśmy się śmiać.
Pożegnaliśmy się z szefem i poszliśmy do auta.
Piotrek się śmieje.
- spuścić was na chwilę.
- my tylko jadłyśmy ciasteczka
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy po dzieci i jedziemy do domku
Kubuś nam uciekł.
- ty. Tatuś. Kuby nie ma - mówię
- no wiem.
Michalina. Jak brata pilnujesz? - Piotrek się śmieje
- to ja mam jakiegoś jeszcze brata?
Zaczęliśmy się śmiać a Piotrek jest taki poważny.
- Strzelecki co z tobą?
- bo ja wiem gdzie jest Kubuś a wy nie
- co mu zrobiłeś?
- nic. Ma nocować u kolegi.
- a czemu ja nic o tym nie wiem?
- no bo nie wiesz.
Zaczęli się śmiać.
- a dokopać ci do tyłka?
- wyrażaj się dziewczynko.
- spier...
- Martyna...
Zaczęliśmy się śmiać.
- masz karę. Nigdzie nie idziesz.
- nie jesteś moim ojcem. Nie możesz mi nic zabronić.
- a żebyś się nie zdziwiła
- już się boję
Dzieci z Mateuszem się śmieją.
- Ania ma problem. Muszę jej pomóc
- wypić wino?
- nie będę pić. Powariawałeś?
- kogo ty chcesz oszukać? - patrzy na mnie - masz mi nie wsiadać za kierownicę, jasne?
- a to już po mnie nie przyjedziesz?
- a to mam przyjechać?
- no... Raczej, nie?
Śmieją się ze mnie.
- 22 max - mówi
- o 21 będę dzwonić
- nie musisz. Będę już pod jej domem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a nie odzywaj się do mnie
- ok. 20.30
- zamknij się
- 20
- Piotrek ogarnij się
- 19.30
- wal się Strzelecki
- 18. 00
- zamknij ryj - Powiedziałam cicho i z uśmiechem
- ok. 16.30.
Oj. Przykro mi. Już jest 16. Za nim zjesz obiad będzie 16.30. Nie pójdziesz.
- jesteś zjebany. - mówię i się śmieje.
- dziękuję. Staram się. Naprawde
Śmieją się ze mnie.
- wiesz, tatuś mówił, że jak ktoś cię denerwuje to trzeba się go pozbyć i po problemie.
- idź. Zadzwoń to przyjadę.
- na tatusia. Zawsze działa.
Zaczęliśmy się śmiać
- i po co te nerwy? Przecież i tak wiesz, że zrobię swoje.
- zrobisz swoje i przyjdziesz na czterech
- a ty nie bądź taki święty.
- a nie przepraszam. Pomylisz adresy
- ksiądz się odezwał
- zakonnica uciekła z zakonu
Zaczęliśmy się śmiać.
- jakie wyzwiska - Mateusz
- słodkie, prawda? - Piotrek
- no. - mówię
- tak jak ty jak masz mnie dość. - Piotrek się uśmiecha
- ale lizus - Michalina
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy już w naszym domu. Zjedliśmy obiad i teraz Piotrek karmi Lenke.
- am lenuś - Piotrek
- yym - mała
- a za mamusie nie zjesz? Mama będzie chora a tak jak ładnie zjesz to będzie zdrowa.
- tiak?
- no
- a mami nie zrobi pa pa?
- Mama zrobi pa pa, ale szybko
wróci. - mówię
- to jak? Zjemy zupke?
- tiak
- no to lenusia am
Zjadła.
- brawo lenuś.
Klaska.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Ja się zbieram - mówię
- dzwoń jak coś to przyjadę. - Piotrek
- ok. A którym autem?
- moim. I tylko moim.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pożegnałem się ze wszystkimi.
- uważaj na siebie - Piotrek dał mi buziaka w czoło
- ok
Wyszłam z domu i poszłam do Anki.
Pukam do drzwi.
- chwila... - Anka krzyczy
- ok. - odpowiadam jej
Otworzyłam drzwi.
- ooo. Część Martynka
- no cześć
Weszłam do środka.
- czyżby Piotrek cię puścił?
- nie miał innego wyjścia. - mówię i Ściągam buty
- będziesz miała coś przeciwko jak Wiktor przyjdzie.
- coś ty. Czym nas więcej tym weselej.
- ok. Tak tylko pytam
- spoko. Ale Odrazu mówię. Dzisiaj nic z alkoholem nie pije.
- uuu. Czyżby Strzelecki ci zabronił?
- nie zabronił, ale krzywo na mnie patrzył
- aaa. To kieliszek wina się na pijesz.
- Anka. Ja wiem, że na kieliszku się nie kończy. A jutro mamy dyżur.
- kto ma ten ma. Ja mam wolne
- to z kim ja jeżdżę?
- z Gabi i z Adamem bodajże.
- pijemy. Nigdzie nie idę.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszedł szef.
- dobry szefie.
- no cześć wam. Nie przeszkadzam?
- coś ty szefie.
- Martynko. Jesteśmy prywatnie.
Wiktor mam na imię
- dobrze. Zapamiętam.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to co. Anka dawaj Wino
- o nie.
- spoko Martynka. Przygarne cię.
- dzięki. A dyżur w pracy też za mnie weźmiesz?
- dam ci na popołudnie. Z Anią sobie pojeździsz - Wiktor
- no ok. - mówię - ale tylko jeden kieliszek
Śmieją się ze mnie.
- jeju. Piotrka się boisz. Powiesz kocham Cię i sprawa załatwiona.
- właśnie, że kocham Cię Już Nie działa. - mówię a Wiktor się śmieje
- pij dziewczyno. Nie gadaj. Biorę to na siebie. - Wiktor
Zaczęliśmy się śmiać.
Anka nalała wina.
Zrobiłam łyka.
Dzwoni Piotrek.
- co tam Piotruś? - odebrałam
- ooo. Kontaktujesz jeszcze?
- spadaj.
- melduję, że maluchy już śpią.
- ok. To być grzeczny. Zadzwonię po ciebie.
- będę o 21
- 22
- niech ci będzie. Pozdrów ode mnie Anię
- no ok. Pa.
Rozłączyłam się.
- sprawdza czy kontaktujesz? - Wiktor
- nie. Melduję, że maluchy już śpią
- aha.
Wypiłam kieliszek wina. W sumie jak wszyscy.
Anka nalała następny.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jutro mam wolne? - uśmiecham się do Wiktora
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. Piotrek chce cię wziąć na zakupy.
- podejżane.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłam łyka wina i dzwoni Kubuś.
- no co tam skarbie
- ten pajac wygonił mnie z domu. Możecie po mnie przyjechać?
- ok. To podaj adres
- Parkowa 49
- akurat jestem nie daleko. Poczekaj chwilkę.
- ok.
Rozłączyłam się.
- macie coś przeciwko jak przyprowadze tu Kubę?
- coś ty. Niech wpada.
- to zaraz wracam.
- ok.
Ubrałam buty i poszłam po Kubę.
- cześć mamo
- no witaj. Co to pokłóciliście się?
- nie. On zaprosił mnie tylko po to aby mnie pogrążyć jeszcze bardziej. Jakbym wiedział to bym nie szedł.
- no to debil. Co poradzić?
- właśnie. Debil to Debil.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty co tu robisz?
- ja? Yyy. Jestem u cioci Ani
- przeszkodziłem w czymś ważnym?
- nic nie jest ważniejsze od ciebie.
Przytulił się do mnie i poszliśmy do domu Anki.
- Martyna. Zabijesz mnie?
- cześć ciociu i wujku
- cześć młody.
- co zrobiłaś?
- no. Piotrek napisał czy kontaktujesz a ja mu odpisałam.
- coś mu odpisała wariatko
- żeby po ciebie przyjechał bo już odpadłaś.
- to jutro idę do pracy...
Zaczęliśmy się śmiać.
- młody napijesz się czegoś? Mam sok
- tak. Proszę
- ale wiesz. Martyna Nie wypuszcze cię do póki tego nie wypijesz. - Anka nalała soku Kubie
- to uciekne.
- obrażę się.
- gdzie będzie przy młodym Piła - Wiktor
- ja nic nie widzę - Kuba
- i ty przeciwko mnie?
Zaczęliśmy się śmiać.
- no Martynka.
- nie. I koniec
- nic ci nie dosypałam. Naprawdę
Zaczęliśmy się śmiać.
- to tym bardziej.
- pij nie gadaj
Zrobiłam łyka.
- zadowolona?
Wiktor z Kubą się śmieją.
- bardzo.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni Piotrek.
- daj odbiorę
- spadaj. Mój mąż.
Zaczęliśmy się śmiać.
- cześć Kochanie - odebrałam
- ooo. Kontaktujesz
- no kontaktuje.
- no to wychodź
- chodź tu. Bo Ania powiedziała, że mnie nie wypuści do póki nie wypije wina. Chodź mój wybawco.
- idę księżniczko
Przyszedł.
- cześć wszystkim. Dobry szefie - Piotrek
- Piotrek. Jesteśmy prywatnie
- mam być zazdrosny? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać
- a ty Kubuś co ty tu robisz?
- długa historia
- później ci opowiemy
- no to chodźcie
- Strzelecki siadaj. Napij się
- prowadzę. Innym razem
- no wiesz. Mi odmówisz
- no widzisz. Odmówie
Zaczęliśmy się śmiać.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy do auta.
- a wiesz, że ja mam jutro wolne
- wiem. Idziesz ze mną na zakupy.
- czyli to prawda.
- nie chcesz? Ok. Pójdę sam
Zaczęliśmy się śmiać.
Młody mu opowiedział co jego kolega zrobił.
- który to? Trzeba mu dokopać
- Piotrek... - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty co? Zakonnicą chcesz zostać? - śmieje się ze mnie
- z tobą to jest nie możliwe
- 21 a Martyna już w domu. No nie.
- co nie? Cud. I kontaktuje
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wszyscy śpią. Kuba też poszedł
To był cudowny długi dzień.












































~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz