Rozdział 8 Co Ja Mam Jeszce Zrobić?

616 22 0
                                    

*Piotrek*
Wróciłem do domu.
Co ja mam jeszcze zrobić?
Wiem, że ją zawiodłem. Wiem o tym.
Nie jest idealny. Popełniłem błąd i teraz tego żałuję. Teraz pewnie myśli, że jak mi wybaczy to za kilka dni zrobię to samo. Nie. Chcę się zmienić na lepsze. Tylko niech da mi tą szansę.
*Martyna*
Dręczą mnie myśli o nim.
Nie wiem co zrobić. Teraz przydał by mi się ktoś kto by mi doradził. No, ale kto? Nie mam nikogo takiego. Tak naprawdę zostałam sama na tym okrutnym świecie.
Postanowiłam, że przejdę się i pomyślę. Postaram się teraz na nikogo nie wpaść.
Nie wiem. Nie mam pojęcia co zrobić.
Wzięłam kurtkę i wyszłam z bloku.
Z jednej strony nie mogę bez niego żyć. Potrzebuje osoby na której mogę się oprzeć, która mnie pocieszy i będzie ze mną w trudnych momentach.
A z drugiej strony boję się, że znowu mnie oszuka i będzie za mną latał tak jak teraz.
Każdy zasługuje na drugą szansę, ale...
Wpadłam na kogoś. Cholera jasna.
- oj
- przepraszam
Podniosłam głowę. To on. To Piotrek
- widać jesteśmy Sobie Pisani - uśmiecham się
- na to wygląda.
Nic ci się nie stało?
- nie.
Zaś się zamyśliłam.
A ty co taki poważny?
- nie wiem
Wiem miałem być grzecznie w domu, ale nie mogłem usiedzieć na miejscu.
- nie musisz mi się ze wszystkiego tłumaczyć.
Dam ci tą szansę tylko proszę nie Okłamuj mnie. To po pierwsze.
Nie wiem czy to zauważyłeś, ale jestem wyrozumiała i da się ze mną dogadać.
- dziękuję.
- uśmiechnij się wkońcu
Uśmiechnął się i Przytuliliśmy się mocno.
- chodź pewnie nic nie jadłeś
- skąd wiesz?
- bo ja też.
Poszliśmy do mnie.
Zjedliśmy obiad, który wcześniej przygotowałam.
- dziękuję
- nie ma za co
Umyłam naczynia i poszliśmy na kanapę.
- może opowiesz mi o sobie. Ty o mnie wiesz dużo - mówi - a jak faktycznie nic o tobie nie wiem
- co tu dużo mówić.
Ja nie mam kontaktu z rodzicami. Raz do czasu odwiedza mnie brat, ale żadko to się zdarza. Tak naprawdę zostałam sama. No nie mogę liczyć na nikogo. Lubię wychodzić na spacery. Raczej jestem spokojna no chyba, że ktoś mnie wkurzy do takiego stopnia, ale to też się żadko zdarza.
To chyba tyle.
- czemu nie masz kontaktu z rodzicami?
- każde spotkanie z nimi kończyło się źle. Nie było takiego z którego wyszłabym szczęśliwa, bez łez.
Pewnego dnia powiedziałam dość i tak jest do dzisiaj. Jakoś sobie radzę.
- chodź tu
Przytulił mnie mocno.
- wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- dziękuję
Dałam mu buziaka.
- nie smuć się.
Uśmiechnęłam się.
Wytarł mi łzy i dostałam buziaka w czoło.
- na poprawienie humoru proponuję iść do klubu.
Jutro mamy wolne.
- z wielką chęcią
- to wieczorem
- to chodź pomożesz mi coś wybrać bo nie mam się w co ubrać.
Poszliśmy do sypialni. Otworzyłam mu szafę.
Usiadłam na łóżku.
Opadł na łóżko.
- a tobie co?
- i ty nie masz się w co ubrać?
- no
Zaczęliśmy się śmiać.
Wybrał czarną z prześwitującym dekoltem.
Czarne, wysokie szpilki
- nie za krótka?
- nie wiem. Przymierz.
- ok.
Poszłam do łazienki. Przebrałam się w tą sukienkę i te buty
Poszłam do niego
- no i bomba.
Nie jest za krótka.
Masz ją do kolan więc spokojnie.
Uśmiechnęłam się.
- jesteś piękna.
- dzięki
- to teraz ja się muszę w coś ubrać
- no
Przebrałam się w to co byłam.
- to co? Potem pójdziesz do mnie.
-ok
To się muszę spakować.
Pakuję wszystkie potrzebne rzeczy.
- dzięki za zaufanie. Tak mało mnie znasz.
- szybko ufam ludziom. Mam tak od małego.
- aha.
- przez to o mało mnie porwali jak miałam 3 latka.
- to ja cię muszę pilnować.
Wziął mnie na kolana.
- kto by mnie chciał?
- znalazło by się paru chętnych.
W tym ja na pierwszym miejscu
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
- gotowa królewno?
- tak rycerzu
- no to jedziemy
Wziął moją torbę a ja kosmetyczke i poszliśmy do Piotrka.
Stoimy przed bramą.
- gdzie ja mam klucze
Zaczęliśmy się śmiać.
Szuka po kieszeniach. Patrzy na drugą stronę.
- i są.
Przeskoczył przez bramę i otworzył mi.
- zapraszam
- dziękuję..
Poszliśmy do domu a wieczorem do klubu. Było wręcz cudownie.
Przetańczyliśny całą noc

~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz