63. Chciałabym Znowu Stracić Pamięć

249 14 4
                                    

*Martyna*
Próbuje jakoś zrozumieć wczorajsze wydarzenia, ale nie mogę. Po prostu nie zrozumiem tego. Przed Piotrkiem udaje, że wszystko jest ok. Bo jest. Tylko ze mną jest coś nie tak już od chwili narodzin.
- Martynka halo. - Piotrek
- tak?
- mówię do ciebie
- przepraszam. Zamyśliłam się.
Co tam?
- jedziemy do pracy. Nie cieszysz się?
Uśmiechnęłam się i poszliśmy do samochodu. Odwieźliśmy maluchy do rodziców a dzieci do szkoły i jedziemy do bazy.
- wszystko ok?
- tak.
- na pewno?
- tak. Po prostu nadal myślę o wczoraj
- to może weźmiemy wolne?
- nie. Muszę czymś się zająć.
- no dobrze. To może zaczniesz od dogryźniecia Adamowi.
- zawsze
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- Piotrek. Możesz im nic nie mówić?
- pewnie. Nie muszą wszystkiego wiedzieć.
- dziękuję
Chwyciliśmy się za ręce i poszliśmy do bazy.
- witamy wszystkich
- no wkońcu. Cześć
Poszliśmy się przebrać.
- jak coś to wiesz.
- Odrazu idę do ciebie. Ale naprawdę. Wszystko ok.
- no dobrze. A psychicznie wytrzymasz czy może coś na uspokojenie?
- wytrzymam.
- no to do roboty
Poszliśmy do Adasia.
- witaj. Tęskniłeś?
- nie. Za wami nigdy
- ooo jak słodko
Zaczęliśmy się śmiać.
- a gdzie szef.
- Dorwał Tomka na dywanik. Ma podły humor dzisiaj a ty Martynka z nim jeździsz. - Anka
- ok i kto jeszcze?
- ja - Adam
- haha - Piotrek - nie chce być w waszej skórze
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszedł szef.
- dobry szefie - witamy
- cześć.
Karetka przyszykowana?
- nie
- no to Adaś to zrobi. Ty dopiero wróciłaś
Adam poszedł.
Szef przyszedł do nas.
- jak tam?
- dobrze. - Piotrek
- bywało lepiej - mówię
- a co szef taki nerwowy? - Piotrek
- na twój widok
Zaczęliśmy się śmiać
- wkońcu... - mówię
Po chwili dostaliśmy wezwanie.
- uważaj na siebie. Na auta również - Piotrek dał mi buziaka.
- Oki. Spróbuję pa
- pa
Poszliśmy do karetki.
- a co ty taka smutna Martynko? - szef
- nie prawda.
- a jak tam twoja mama? Zrozumiała?
- nie. Wogóle szkoda o niej gadać
Pojechaliśmy na wezwanie.
- czyli coś się stało.
Kręcę głową a szef się uśmiecha. Poszliśmy do pacjentki.
- dzień dobry. Co się stało?
- teściowa mnie nienawidzi bo jej synek się zakochał. - to żona Krystiana
- Krystian cię zostawił? - pytam
- ta. Twoja mamusia go opętała

Czyli kurwa jednak. Jak ona mogła. Ale no przecież to nie jest moja matka.
Niby była, ale nigdy nią nie będzie naprawdę.

- Martyna!! Obudź się. Ciśnienie.  i wkłucie.
Nie mogłam wbić igły.
- daj ja to zrobię. Ciśnienie 160/80 - Adam
- Martyna podaj lek
Szukam leku.
- szybko.
- ale nie ma go szefie
- jak to go nie ma. Adam?
- jest szefie. Tutaj
Adam podał i zabrał pacjentke do karetki. Zabrałam sprzęt.
- co się dzieje Martyna?
- zamyśliłam się. Przepraszam.
Poszliśmy do karetki.
- no to wiesz. Trzeba się ogarnąć bo tak zagrażasz pacjentą.
Kiwnęłam głową i zaś zaczęłam o tym myśleć.
Czy już nigdy o tym nie zapomnę?
Po chwili byliśmy w szpitalu. Oddaliśmy pacjentke i spotkałam mojego brata i matkę.
No nie wiem czy mojego.
- ty tu jeszcze pracujesz?
Jesteś do niczego.
- tak samo jak ty - sycze i idę w stronę bazy. Próbuję się uspokoić za nim wejdę jednak nic z tego. Weszłam i Odrazu poszłam do łazienki.
*Piotrek*
Martyna weszła a za nią szef.
- co się stało? -pytam szefa
- o to samo mogę zapytać ciebie. Idź do niej a jak się uspokoi to niech do mnie przyjdzie a ty razem z nią.
Poszedłem do Martyny.
- co się stało, kochanie?
- nic.
- nic? To czemu płaczesz?
Milczy.
- dobra. Jeśli nie chcesz mówić to nie mów, ale pamiętaj, że ja tu jestem.
Bez względu na wszystko.
- chcesz wiedzieć.
Zamyśliłam się na wezwaniu. Po prostu.
- i co? Szef dał ci zjebke?
- nie. Powiedział, że muszę się ogarnąć bo inaczej mogę zagrażać życiu pacjentów.
- i dlatego płaczesz? - uśmiechnął się do mnie - co? Każdemu się zdarza. Nawet najlepszym. Szefowi też się kiedyś zdarzyło. To normalne. Przypominasz sobie zdarzenie, które miało miejsce wczoraj.
- i nie mogę przestać. To mi siedzi w głowie
Przytulił mnie mocno.
- chciałabym znowu stracić pamięć. Żeby tego nie pamiętać.
- naprawdę tego chcesz?
Milczy.
- chyba nie. Nie chcę tego pamiętać.
- dobrze. Tylko nie płacz. Coś się wymyśli.
Przemyła twarz i poszliśmy do szefa.
- spokojnie. - mówię cicho do Martyny
- no i jak. Uspokoiłaś się?
- szefie. Ona się nie uspokoi.
- czemu? Nie bierz tego do siebie to co powiedziałem
- ale to nie oto chodzi. - Martyna
- to o co dzieciaki? Coś się stało?
- mogę? - pytam Martyny a ona Kiwnęła twierdząco głową. - Martyna dowiedziała się wczoraj, że tak naprawdę nigdy nie miała matki. Jej brat się od niej odwrócił i teraz nonstop o tym myśli. Niech ją Pan zrozumie, przecież nigdy jej się to nie zdarzało. Tylko teraz. A sam Pan wie, że Martyna jest najlepsza. A każdemu może się zdarzyć.
- skończyłeś kurwa?
- nie.
- to teraz skończyłeś. Panu już dziękujemy.
- porwe Martyne na godzinkę, dobrze? I zaraz ją oddaje.
- jadę z wami - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki i pojechaliśmy na nasze miejsce gdzie kiedyś.
- moglibyśmy się przebrać najpierw.
- no problem.
Szef wyszedł a my się przebraliśmy.
- mogę wiedzieć co wy zamierzacie? - szef
- oj. Lepiej nie.
Martyna już pobiegła a ja za nią.
Weszliśmy na skałe.
- no wy chyba zwariowaliście - szef - złazić już
- tak jest.
Skoczyliśmy do jeziora.
Szef zakrył oczy a my przyszliśmy do niego i się otrzepaliśmy.
- czy wy jesteście normalni?
- nie i nigdy nie byliśmy.
Szef kręci głową a Martyna idzie jeszcze raz. Biegnę za nią. I hop.
Szef nie może na to patrzeć, więc grzecznie idziemy do karetki. Przebraliśmy się i jedziemy do bazy.
- wy jesteście cholernie Nie odpowiedzialni.
- czemu?
- no jakby się coś stało
- co się miało stać. To już jest sprawdzone chyba 1000 razy
- jak nie więcej
- ale...
- szefie. Spokojnie.
- to nie był dobry pomysł żeby wziąć szefa - Martyna a szef się na nią patrzy
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale chociaż pomogło? - szef.
- tak.
Pojechaliśmy na sygnale do bazy.
Nikogo nie ma. Szef poszedł do gabinetu a my możemy się cieszyć sobą. Hmm. Zrobię wszystko aby ta kobieta była cały czas szczęśliwa.












~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz