102. Boję Się O Ciebie

222 13 4
                                    

*Martyna*
Piotrek wkuwa materiał na szkolenie.
Zrobiłam mu kawę i ukroiłam mu ciasta. Podałam mu przed nos.
- proszę. Zrób sobie przerwę.
- ok. Dziękuję
Odłożył materiały a ja sobie to czytam.
- po co to wkuwasz.
Przecież ty to umiesz?
- ale pewnie jak mnie spyta to zapomnę. Ja się bardzo stresuje.
- tak. A ja zostanę zakonnicą
Śmieje się z Mateuszem a Piotrek na nas patrzy.
- serio? - pytam
- no.
- spokojnie.
Nie da się bardziej źle wypaść niż jak ci pacjentka ucieknie.
- co?
- tak pacjentka nam zwiała - Piotrek
- mój pierwszy dzień w pracy - Mówię
- i zawaliłaś?
- nie zawaliła.
Ratowaliśmy dwóch motocyklistów a było nas tylko dwoje.
- ale i tak dostaliśmy zjebe.
- i tak jesteś najlepszą ulubienicą szefa
- wiem
Mateusz się śmieje.
- gdybyś ją wtedy widział. Trzęsła się ze strachu.
Mateusz się nadal śmieje.
- czy ja mogę mu przywalić? - pytam
- udam, że tego nie widzę - Piotrek
- ej. - Mateusz
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy ciasto a potem poszliśmy się szykować do kościoła. Dzisiaj niedziela.
- nie mam się w co ubrać. - mówię
- mam ci wykopać szafę? - Piotrek
- będziesz to układać?
Wyciągnął mi granatową sukienkę z diamentami i czarne bolerko.
- nie wiem czy ja w to wejdę. Jestem gruba.
- oj już nie przesadzaj.
Ubrałam się i poszłam poprawić makijaż i zakręciłam włosy.
- być gotowa - mówię.
- super. My już od godziny - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek ubrał mi bolerko i poszliśmy do auta.
- nowe auto? - Kuba
- no. Bo mamusia tamto ukratupiła.
- ej. To nie była moja wina, że ciężarówka wjechała akurat w nasze auto.
- wiem wiem.
Dzieci się śmieją a Mateusz się powstrzymuje.
- a ja myślałem, że tylko ona jest dla ciebie nie miła - Mateusz
- to działa w dwie strony. - Piotrek
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- zapinaj pasy - Piotrek
- po co? - mówię
- po jajco. - Zapięłam - źle.
Wysiadł i poprawił mi pasy.
- zabiorę ci te materiały. Nie będziesz się uczył.
- to Akurat ty też powinnaś umieć - mówi
- cicho Strzelecki.
Pojechaliśmy po moich rodziców a potem po Piotrka rodziców.
- tylko pomału Piotruś - mama Piotrka
- zaczyna się - tata Piotrka
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek ruszył. Trochę za szybko.
- mówiłam coś - mama Piotrka
- daj spokój - moja mama
- ale...
- no dobrze. Już zwalniam - Piotrek zwolnił a ja się śmieje. Jedzie bardzo wolno.
- no i tak może być.
- żartowałem. - przyśpieszył a wszyscy się śmieją
Mama Piotrka kręci głową.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek otworzył mi drzwi i podał rękę. Wysiadłam. Weszliśmy do kościoła. Brak miejsca. Mamy usiadły a my stoimy.
Piotrek mnie obserwuje.
- wystoisz? - pyta
- tak.
- jak coś to wiesz.
- ok.
Msza się zaczęła. Piotrek trzyma mnie za rękę. Na kazaniu mi się duszno zrobiło. Tyrpłam Piotrka.
Poszliśmy przed kościół.
- ok? - pyta
- tak.
Poszliśmy do auta. Dał mi wody i buziaka.
- możemy wracać.
- na pewno?
- tak.
- no to chodź.
Wróciliśmy do kościoła.
- przepraszam. Mogą się panie przesunąć? - Piotrek a ja patrzę na niego.
- dobrze. - przesunęły.
- dziękuję. Siadaj Martynko
Usiadłam a rodzice się patrzą. Po chwili msza się skończyła i pojechaliśmy na obiad do Piotrka rodziców.
- no to co? Jutro idziesz się uczyć? - tata Piotrka
- yhym. - Piotrek - zobaczymy co z tego wyjdzie.
- muszę Ci wymyślić nowe przezwisko. Bo doktorek jest już zajęte. Przepraszam.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzieci poszli się bawić.
- a czemu wyszliście w trakcie mszy?
- duszno mi było. - mówię
- oj. To nie dobrze - tata
- uroki - mówię
- to przez to, że nie jesz śniadania.
- dzisiaj Zjadłam.
- właśnie. Dzisiaj
Zaczęliśmy się śmiać.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i pojechaliśmy do domu.
Piotrek dalej powtarza materiał.
- Piotruś a oni przypadkiem nie mają cię z tego szkolić?
- mają
- to po co się tego uczysz?
- żeby być mądrzejszym?
Załamałam się.
- ok.
- a ty co będziesz jutro robić?
Zostajesz sama.
- pójdę do fryzjera
- po co?
- nie powiem.
- Ok. Załatwić ci obstawe?
- i tak to zrobisz.
Słabo się maskują
Mateusz się śmieje.
- to strasznie brzmi.
- wiem.
- rozumiem, że auta mi nie dasz
- boję się o ciebie.
- wezwe taksówke
- nie. To już wolę grzecznie dać Ci samochód
Zaczęliśmy się śmiać
- tylko jak ja cię proszę. Nie Zabij się.
- spróbuję.
Anka ma wolne to pójdę z nią.
Piotrek dał mi kluczyki do auta.
- Anka? Serio?
- no jest lekarzem.
- już widzę, jak ty się słuchasz Anki.
- nie. Pójdziemy do fryzjera, na zakupy i na kawę. A potem przyjedziemy po ciebie.
- ok.
- żartowałam - trzepotam rzęsami - nie przyjadę po ciebie. Nie jestem taka miła.
Mateusz się śmieje a Piotrek się załamał.
- wejdę do środka i będę czekać na ciebie. Bo jestem bardzo bardzo miła.
Zaczęliśmy się śmiać












~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz