106. Zobaczył Akta Piotrka I Zwątpił...

233 11 9
                                    

*Martyna*
Dzisiaj jest rozprawa w sprawie Martynki. Tak...
- o której my tam mamy być? - Piotrek
- o 13 - mówię i bawię się Martynki włosami
- to za 2 godziny - Mateusz
- a no. - mówię
- nie chce tam iść - Martynka
- my też nie chcemy, ale musimy tam iść
- szybko to załatwimy i będzie po sprawie - Piotrek
- tak a teraz możesz się iść pobawić
- jupi.
Pobiegła do zabawek a ja wzięłam małą od Piotrka i zaczęła płakać.
- yhym. Córusia tatusia - mówię
- tatuś kawy nie wypije - Piotrek wziął Lenke ode mnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to teraz wyobraź sobie cio będzie jak wrócimy do pracy. - mała się do niego Przytuliła i przestała płakać.
- katastrofa - załamałam się
Zaczęliśmy się śmiać.
- no idź do mamy. Mama będzie smutna - Piotrek dał mi małą. Wstałam i chodzę po domu a Piotrek poszedł się bawić z Martynką.
Usiadłam koło Mateusza i przyszedł Piotrek z Martynką.
- gdzie są twoi rodzice. Mieli już być? - pytam
- no nie wiem. Nigdy Się nie spóźniają
- to dzwoń
- to dzwoń - przedrzeźnia mnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni do swoich rodziców.
- no cześć. Gdzie jesteście?
No to super... Serio.
Coś wymyślimy. Tak... Ok...
Pa.
Rozłączył się.
- klient im wpadł do firmy i muszą go załatwić. Spóźnią się.
- no to jesteśmy w... - mówię
- ale Mateusz zostaje, prawda - Piotrek
A Mateusz udławił się kawą.
- wszystko. Ale nie umiem się zajmować małym dzieckiem.
- też nie umiałem a wszyscy żyją.
- ona sobie będzie spała a ty od czasu do czasu do niej zęrkniesz. Jak będzie płakać to pobawisz się z nią misiem. Przytulisz ją. A po drugie zaraz rodzice Piotrka przyjadą.
- no ok. - Dałam małą Mateuszowi na ręce - cześć Lenka.
- i patrz. Przy nim nie płacze. - Piotrek
- no. Zdrajca
Poszliśmy się szykować. Po chwili byliśmy gotowi
- uuu Martyna w spodniach - Piotrek
- a co? Nie mogę?
- możesz, ale zastanawiam się czemu ukrywasz takie ładne nogi.
- nie są ładne. - kręcę głową i spinam włosy w koka
- wyglądasz za poważnie. - Piotrek czesze Martynke
-  Mam być poważna, ale przy tobie to będzie trudno.
- dziękuję. Naprawdę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- zamiast powiedzieć, że wyglądam pięknie to krytykujesz mój wygląd.
- ale ja nie powiedziałem, że wyglądasz brzydko tylko, że za poważnie - Obróciłam się w jego stronę i patrzę na niego - i.. Się ciebie boję, więc jak możesz to nie patrz tak na mnie.
- Phy.
- wyglądasz prześlicznie
- nic już nie mów tatuś - Martynka. Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłam makijaż i ubrałam kolczyki.
- nie poznałbym cię - Mateusz
- ja też - Piotrek
- jasne..
Piotrek Zapiął mi korlie.
- mogę Cię udusić, co nie? - Piotrek
- będę cię nawiedzać w nocy - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrałam czarne szpilki i czarną Marynarkę.
- wyglądasz jak pani prezes czegoś - Piotrek
- wkońcu zaczynam do ciebie pasować
- a czy ktoś ci powiedział, że nie pasujesz?
- parę osób. Ale nieważne
Pocałowaliśmy się.
Położyliśmy Lenke spać. Pokazałam Mateuszowi gdzie co ma.
- uważaj, to dopiero początek - Piotrek do Mateusza
- już skończyłam - mówię
- to teraz powtórz
- nie trzeba. Zapamiętałem
- no widzisz... Nie jest taki tępy jak ty
Zaczęliśmy się śmiać.
- to my idziemy a ty sobie radź - Piotrek
- dzięki wielkie. - Mateusz m
Pożegnaliśmy się z nim i poszliśmy do auta. Mała po drodze dorwała jeszcze swojego misia.
- misio też z nami jedzie? - Piotrek
- tak. Nie może być samotny
- ok. - Zapięłam ją w fotelik i usiadłam koło niej.
Zapięłam pasy i Piotrek ruszył.
- ile tam będziemy?
- no nie wiem. 2, 3 godziny. - Piotrek
- ja mam nadzieję, że załatwimy to w godzinę. Nie chcę mi się tam siedzieć
- mi też - mała
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Tata już na nas czeka.
- cześć tato - Wzięłam małą na ręce
- cześć wam
Przytuliliśmy się mocno.
- normalnie cię nie poznałem. Dobrze, że Piotrek trzyma cię za rękę.
- wiem - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy pod sale rozpraw.
- przejrzałem te akta i nie mają podstawy aby walczyć o tą królewne
- no wiem. My tu tylko dla zabawy przyszliśmy - Piotrek
- ale pod żadnym pozorem nie śmiać mi się.
- ok. Będziemy poważni - mówię a
Martynka się śmieje.
- nawet mała wam nie wierzy.
- ej. My umiemy być poważni
- ja siebie nie widzicie
- nie patrz na mnie, ok - Piotrek
- a ty na mnie
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co to miś?
- pysio.
- to misio pysio przyszedł razem z tobą?
- tak. Bo nie mógł sam zostać w domu
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszli jej prawdziwi rodzice a mała się do mnie przytuliła.
- Martynka jesteś spakowana? - jej matka
- tak. Na jutro do przedszkola. - Martynka
Powstrzymuje śmiech.
- mała rozbrajasz - tata
- wiem - mała
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeszcze możemy, tak? - Piotrek - później już nie.
- nie wiem. Weźcie coś na uspokojenie czy coś - tata - macie mi się dobrze zachowywać. Chyba, że sędzia się zaśmieje to wy też możecie.
- przy nas nikt nie będzie poważny - mówię
- przy tobie na pewno - tata - patrz coś z niego zrobiła
Zaczęliśmy się śmiać.
Tata patrzy na zegarek.
- dobra koniec. Wchodzimy
Weszliśmy na salę rozpraw.
Usiedliśmy na swoich miejscach.
Martynka też zrobiła inną minę.
Piotrek się zaśmiał.
- Strzelecki. Cicho - mówie
- przepraszam, ale mała taką minę zrobiła
Przyszedł prokurator i zrobiliśmy się poważni.
- dzień dobry
- dzień dobry.
Prokurator usiadł koło mojego taty.
Piotrek wziął małą na kolana.
- proszę wstać. Sąd idzie...

*Michalina*
Odebrałam z Kubą Tosie i Antosia i wróciliśmy do domu.
Przywitaliśmy się z dziadkami i wujkiem Mateuszem.
- wiadomo już coś? - pytam
- no. Wieści są nie dobre bo sąd uważa, że Martynke powinna mieszkać z prawdziwymi rodzicami - babcia
- jak to...
- spokojnie. Rozprawa się jeszcze nie skończyła. Na pewno  nie odpuszczą tak łatwo. - dziadek
- oby.
Zjedliśmy obiad i dzwoni tata do babci.
- no co jest Piotruś
- no do dupy. Sąd jest przeciwko nas. Wogóle nas nie słucha. Teraz poszli rozmawiać z Martynką. Zobaczymy co z tego będzie.
- dobra. Nie denerwuj się.
- ledwo tu siedzimy
- wiem, ale nie pokazuj po sobie, że się pogodziliście wkurzasz. Sąd to widzi.
- próbuje, ale on ma przed sobą wszystkie moje akta. A jak dobrze wiesz one nie są za dobre.
- mówiłam...
Niech patrzy na Martyny a nie na twoje.
- jej wcale nie lepsze. Wiesz ile ja się o niej dowiedziałem na jednej rozprawie.
- no ale tamtych akta na pewno nie są lepsze.
- są jeszcze gorsze. Nawet teraz są pijani. Ja nie wiem czy sąd tego nie widzi czy jak.
- no to niech ojciec Martyny zarząda badania alkomatem.
- no zaraz to zrobimy.
- a jak to Martynka znosi?
- no mała się rozpłakała jak się dowiedziała, że może do nich trafić. Znowu.
- no dobra a twoja żona.
- siedzi koło mnie. Nigdy jej jeszcze takiej wkurzonej nie widziałem.
- to powiedz jej, że złość piękności szkodzi.
- w życiu. Nie w takim momencie.
Chce jeszcze żyć.
- dobra. No to trzymajcie się tam i wiecie. Bez złości.
- jasne. Chyba zaraz wezmę tego sędziego na litość i się rozpłacze.
- dobry pomysł - mama
- no bez przesady.
- dobra musze kończyć. Mała już do nas idzie.
- ok. Pa.
Rozłączył się.
- znając Kubickiego to już ma plan co dalej - dziadek
- no oby. Sam słyszałeś...
- ale on brzmiał jakby żartował - wujek Mateusz
- no w sumie - mówię
- jak to zrobił to ja go chyba zamorduje na miejscu.
- to ja tu nie wchodzę - tata wszedł do domu a za nim Mama z Martynką i dziadek z babcią.
Zaczęliśmy się śmiać.
*Piotrek*
- no przecież ja cię zabije. - mama
- ale to była prawda. Zobaczył akta Piotrka i zwątpił - Martyna - z moimi to Akurat był żart.
- Martyna musiała ratować mój honor i powiedziała, że już jestem grzeczny i nikogo nie bije. - zaśmiałem się.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to była prawda. - Martyna
Dzieci Przytulili Martynke. Nasi rodzice też a potem poszli.
- że ja aż musiałam dla ciebie kłamać w sądzie - Martyna
- widzisz - mówię - mówiłem, że sprowadzam cię na złą drogę
Zaczęliśmy się śmiać.
Martyna poszła nakarmić Lenke.
Zrobiłem kawę.
- idę. Może też się załapie
- zapomnij. Tylko zbierać Dupe i idziemy na spacer. Muszę się odstresować.








































~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz