108. Będziesz Musiała Mnie Znosić

212 10 2
                                    

*Martyna*
Siedzę przy blacie i przeglądam strony internetowe z sukienkami.
Pije kawę.
- ooo. Ta jest ładna - Piotrek Oparł brodę na moim ramieniu
- ta?
- yhym. Ślicznie byś wyglądała. W sumie to ty w wszystkim wyglądasz prześlicznie i zjawiskowo.
- Piotruś...
- hmm.
- wszystko ok?
- yhym - dał mi do powąchania róże. - proszę. To dla ciebie. Tak bez okazji.
Obróciłam się do niego i się uśmiechnęłam.
- dziękuję. - Dałam mu buziaka.
- ok. Nie zabijesz mnie. - Mateusz się śmieje
- wiedziałam, że jest jakiś haczyk. Co zrobiłeś?
- sprzedałem wszystkie auta i kupiłem nowe autko.
- super. A tego złoma?
- odczep się dziewczynko od mojego Oldtimera. Ok?
- a było tak pięknie
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jaki kolor?
- biały. Pięknie się błyszczy.
- to daj kluczyki. Przejadę się.
Dał mi.
- ooo. Dostałam.
- no. Bo ono jest twoje.
Przynajmniej jak się zgubisz będę wiedział gdzie jesteś.
- Żartujesz?
- no nie. Chodź zobacz.
Wyszliśmy wszyscy na podwórko i Piotrek otworzył garaż.
- nie wierzę
- wiem, że chciałaś mieć swoje auto i proszę.
- dziękuję.
Przytuliłam go mocno.
- no. Teraz możesz iść na podryw. Na takie auto to każdy poleci.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wsiedliśmy do auta. Obadałam wszystkie guziki.
- tylko proszę. Staraj się go nie rozwalić.
- dobrze.
Dałam mu buziaka.
- dobra. To teraz mnie zabijesz. Kupiłem sobie auto.
Przytulam się do kierownicy.
- nie rusza cię to?
- nie.
Kupiłeś mi auto żebym nie rozwaliła twojego. Proste.
- nie. Chciałem być dla ciebie miły.
Zaczęliśmy się śmiać.
- tym razem nie ma haczyka.
Poszłam obczaić Piotrka auto
- Phy moje lepsze.
- wiem. Jak zobaczysz takie auto to uciekaj.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra prima aprilis.
Jest haczyk. Jak wypijesz coś u Anki to za kierownice nie wsiadasz.
- ok
- i co jeszcze. Hmm. Masz na siebie uważać. Na siebie. Nie na samochód.
Przegląd ci załatwiłem. Tak jestem zazdrosny o mechanika - Zaczęliśmy się śmiać - papiery masz w schowku.
I tyle Żono. Szeroki drogi.
- i takie wypierdalaj..-mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie. Twoje urodziny się zbliżają. To jest cześć twojego prezentu a kwiaty na przeprosiny, że Cię nie wziąłem ze sobą.
Przytuliłam się do niego.
- kocham Cię i nie trzeba było.
- trzeba trzeba. Bo przynajmniej mam wolne.
- ale jak będzie burza to i tak sama nie przyjadę.
- przebiegne się. Poprawię swoją kondycję.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do domu.
- pijesz kawę beze mnie?
- no. Ale wypij za mnie. Coś mnie głowa boli.
- może ciśnienie ci skoczyło. - Piotrek się napił i się krzywi - w sumie się nie dziwię. Ile tyś tej kawy wsypała?
- 10 łyżeczek.
- za słaba. Trzeba było 30.
- wiem
Zaczęliśmy się śmiać.
- napij się wody. - podał mi szklankę wody.
- dziękuję.
Napiłam się i wychodzę ze strony.
- wróć na tą stronę.
- po co? - wróciłam a Piotrek zamawia wszystkie sukienki po kolei. Z mojego rozmiaru. - Piotruś... Nie trzeba
- wiem, że nie trzeba, ale ty nie masz się w co ubrać. - dał mi buziaka - nadal się pięknie rumienisz.
Ja wiem, że ty nic nie chcesz. Jesteś skromna, ale ja się czuję tak wrednie, że nic Ci nie kupuje. Jak taki ham.
- ale też nie przesadzaj z tym, co?
- a cichaj tam.
- ktoś coś ci powiedział?
- nie.
Zabrał mi laptopa i teraz coś tam szuka. Płaci. A ja się załamałam.
- po raz pierwszy widzę dziewczynę która się załamuje, że jej facet coś jej kupuje - Mateusz
- bo on już dużo kupił
- ona tego nie lubi. - Piotrek
- chce jednorożca i naleśniki i ciebie z winem i to mi do szczęścia wystarczy.
- to idź się przebierz w jednorożca, naleśniki zaraz ci zrobię a wieczorem idziemy do Anki. Wszyscy w trzech a dzieci zostają z rodzicami. Idziemy pić bo ona serio mi nie odpuści.
- nie Piotruś. Coś tu nie gra. Czy ty chcesz pić z Anką?
- wiem, że będę tego żałował.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i ty prowadzisz w jedną stronę a potem zostajemy u niej. Już wszystko obgadane.
- to to się dobrze nie skończy.
- spoko. Stary będzie nas pilnował.
- yhym. Aniu lej jej do pełna.
- nie no. Jedno wino wypijemy.
- oj Piotruś. U Anki jedno wino znaczy 6.
- nie. Bo jutro dyżur Mamy. 12 godzin
Jak pójdziemy na 7 tak skończymy o 19. Jeździmy we trójkę.
- a dzieci.
- twoja mama się zajmie.
- nie. No to my nigdzie nie idziemy.
- ja nie wyjdę do pracy jak zombie.
- ooo jak ty mnie dobrze znasz
Wracamy po tym taksówką i jedziemy taksówką.
- wiedziałam. Nie dałbyś mi prowadzić
Zaczęliśmy się śmiać.
- 19 lat jesteś ze mną i nadal nie umiesz mi się postawić.
- przyzwyczaiłam się. Po prostu
Przytuliłam się do niego.
- ale nadal umiem cię wziąć na litość jak się do ciebie przytulę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- przeszła ci ta głowa?
- tak.
- Na pewno?
- tak. Na pewno
- się chyba muszę przejechać do twoich rodziców
- żebym ja się nie przejechała do twoich
- co?
- ty już dobrze wiesz co. Ptaszki mi wszystko powiedzą.
- chyba ptaszek o imieniu Adam
Naprawdę nic mu nie zrobiłem.
- mam nadzieję. Wiesz, że policja ma nas na oku. Jeden fałszywy ruch i mogą nam odebrać małą.
- wierzysz w to?
- nie.
Aaa i przyszedł twój mandat
2 mandaty
- jeden za znieważenie policjanta a drugi za szybką jazdę.
- pierdolony policjant.
Zaczęliśmy się śmiać.
- będziesz się śmiał jak ci prawo jazdy zabiorą.
- wierzysz w to?
- nie. Ale jak trafisz na innego policjanta to tak.
- to zrobię nowe a ty za ten czas będziesz musiała mnie znosić
- robię to przez całe życie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale to było słodkie - Mateusz
- wiesz, że to było na żarty, nie? - patrzę na Piotrka
- wiem. Ty nigdy nie jesteś poważna.
- wzajemnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Lenka zaczęła płakać.
- ooo. Lenusia się obudziła
- siedź. Ja pójdę - Piotrek
Piotrek poszedł i przyszedł z Lenką.
- cześć lenuś - mówię a ona się uśmiecha
- mami
- no idź do mamy a ja zrobię Ci soczek.
- mi też. - Wzięłam Lenke.
- powiedziałem do lenki. Nie do ciebie
- ale mnie też kochasz. Prawda?
- prawda prawda
Piotrek zrobił soczek i pijemy.
- popatrz lenuś. Tatuś zrobił soczek.
Pij.
- mniam mniam
Dzwoni Piotrka telefon.
- słucham Strzelecki - odebrał
- dzień dobry. Ja z przedszkola w sprawie Martynki.
- coś się stało?
- przyszli osoby którzy podają się za jej rodziców. Nie wiem czy wydać małą?
- pod żadnym pozorem nie.
Już po nią jadę.
- no dobrze. Dlatego dzwonię.
- dobrze pani zrobiła. Za chwilę będę.
- dobrze. To czekamy.
Rozłączył się.
- jadę po Martynke.
- to Odrazu weź też Tosie i Antosia.
- ok.
- albo jedziemy z tobą
- ok
Pojechaliśmy do przedszkola.
Poszliśmy po Martynke i spotkaliśmy jej biologicznych rodziców.
- Mama, tata!!
- cześć szkrabie. - Piotrek wziął ją na ręce a ona się do niego Przytuliła.
- to może wyjaśnimy to całą sytuację.
Wezwałam policję.
- ale tu nie ma co wyjaśniać - mówię - sąd przyznał nam władze rodzicielską.
- ale policja już jest. Proszę
- państwo zostają - Monika mówi do nich - a wy możecie iść. Akurat przerabiałam wasze akta. Nie powiem. Trochę się uśmiałam.
- czemu akurat nasze? - Piotrek
- spytaj siebie
Poszliśmy po Tosie i Antosia i wróciliśmy do domu.
Piotrek smaży naleśniki

Wieczorem. Tak jak planowaliśmy. Poszliśmy do Anki.
- nie wierzę. Przyszli.
- przyszli przyszli. - Piotrek
- mam nadzieję, że nie macie auta? - Wiktor
- na pewno ma auto. Co Ty go nie znasz.
- nie ma auta - Piotrek udaje, że płacze.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Martynka znowu rozwaliłaś?
- nie. Nawet mi kluczyków mi nie da bo mam swoje.
- i tak i tak jeździcie razem - Wiktor
- no, ale jak będzie chciała jechać na zakupy to pojedzie swoim a moje będzie żyło - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- kochane - Mateusz
- to co Ania. Dawaj kieliszki. - Wiktor
- ha. Niewywiniesz mi się teraz - Anka
- boję się - Piotrek a ja się śmieje.
Anka nalała wina.
- no to za nowego lekarza. - Wiktor
- ciekawe jak długo - Piotrek się śmieje
- no. Zasłużyłeś na to. - mówię
Wypiliśmy wino.
- to za nie długo będziemy świętować Martyny urodziny - Ania
- no. Będę o rok starsza.
- po tobie nic nie widać. Nadal wyglądasz na 21.
- wiem...
Zaczęliśmy się śmiać.
- co ci tu kupić... - Wiktor
- nic. Naprawdę
Dla mnie jest najważniejsze, że będziecie.
- ale ty skromniutka - Ania
- dobra dobra. Opij ją to nie będzie skromniutka - Wiktor
Zaczęliśmy się śmiać a ja Przytuliłam się do Piotrka.
- zawstydziłaś Martyne - Mateusz do Anki
- to nie ja. To on
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypiliśmy wino. Pogadaliśmy jeszcze i wróciliśmy do domu. To był długi dzień.







~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz