64. Należy Być Pesymistą

248 10 6
                                    

*Piotrek*
Nie wiem co ja mam zrobić żeby Martyna wkońcu zrozumiała, że nic nie zrobiła.
- Martynka. Potrzebujesz psychologa
- nie. Nie potrzebuje.
Dzieci się patrzą.
- ale porozmawiaj z nim. Sympatyczny gościu.
Proszę.
- dobra pójdę.
- to chodź.
- no ale...
- już jest umówiony.
- aha. Czyli już nie mam wyjścia.
Dobrze pójdę sama.
- odwioze cię. Nie ma tak łatwo.
- no dobrze. Załóżmy, że pójdę i co?
- już powiedziałaś, że pójdziesz.
Załamała się.
Poszliśmy wszyscy do auta.
- a czemu wogóle muszę tam jechać?
- bo chce żebyś z kimś pogadała
- mogę z wami pogadać.
- szczerze pogadała
- no. Przecież jestem z wami szczera.
- ale przed obcą osobą łatwiej jest się wygadać bo masz świadomość, że jej więcej nie spotkasz.
- no dobrze, ale idziesz ze mną
- nie.
- ale ja się boję
- Pan jest sympatyczny. Dogadacie się.
- nie będziesz zazdrosny?
- a kiedyś byłem?
- nie.
- właśnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- strasznie to wygląda. Czemu są tam kraty?
- wiedzieli, że przyjedziesz i żebyś nie uciekła.
Dzieci się śmieją. Poszliśmy pod gabinet.
Zapukałem.
- dzień dobry.
Można?
- tak tak.
Puściłem Martyne i wyszedłem z gabinetu.
Usiedliśmy na krzesełkach.
Dzieci sobie kolorują.
Dzwoni mój telefon. Gabi.
Odrzuciłem ją.
Dzwoni jeszcze raz. Znowu ją Odrzuciłem i napisałem sms.
" przestań do mnie dzwonić"
Odpisała
" dlaczego jesteś taki nie miły"
Przestałem z nią pisać.
Po godzinie wyszła Martyna z uśmiechem.
- no. I jak tam?
- cudownie.
Dowidzenia.
Wyszliśmy z przychodni.
- no to co ci powiedział?
- uświadomił mi, że świat nie jest tak bardzo kolorowy i należy być pesymistą tak jak on.
- ja pierdziele.
- i jak zwykle. Jestem za bardzo dziecinna
- no to niech cię wkurzy to zobaczymy czy jesteś dziecinna.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a i powiedział, że muszę zmienić pracę na przedszkolanke bo ratownictwo nie jest dla mnie.
- nieźle.
Wsiedliśmy do auta.
- i co postanawiasz?
- że będę miała wyjebane na wszystko.
- super. Zobaczymy ile wytrzymasz
Zaczęliśmy się śmiać.
Zaś dzwoni mój telefon.
- ooo. Ktoś cię kocha.
- bez wzajemności.
Odrzuciłem a oni się śmieją.
- Pokaż. - Martyna
- no przecież masz na wszystko wyjebane
- dzieci tu są.
Śmieją się.
- ok. A czego będziesz szukać?
- a wszystkiego.
Kontrola małżeńska
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałem jej telefon a ona sobie szpera.
- ooo sms z Gabi
Przestań do mnie dzwonić
Dlaczego jesteś taki nie miły
Zaczęliśmy się śmiać.
- bo tak mi się podoba - pisze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co dzisiaj robisz?
To co ty nie możesz.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ładnie sobie piszesz z kochanką Piotruś. Powiem twojej mamie.
- no żebym ja twojemu tacie coś nie powiedział
- Podskakujesz?
- nie muszę
Zaczęliśmy się śmiać.
- patrz na drogę
- patrzę.
Dzieci się śmieją.
- powiem twojej żonie o wszystkim
- ooo
- zaczyna mi się podobać. - Mówię
- masz mi coś do powiedzenia?
- tak, że bardzo cię kocham.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- a o czym? - Martyna pisze - Zmyśle coś.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy w domu i miło spędziliśmy dzień.









~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz