80. To Już Nie Są Żarty

306 18 8
                                    

*Martyna*
- halo. Martynka.
- cześć Piotruś
Nawet nie wiesz kochanie jak dobrze cię słyszeć.
- wzajemnie misia.
Gdzie jesteś? Przyjechać po ciebie?
- jestem w więzieniu. Było by fajnie jakbyś po mnie przyjechał.
- powiedz, że po niego wyjdę. - Monika
- dobrze przyjadę skarbie.
- pani starszy sierżant po ciebie wyjdzie.
- już jadę misia
- Oki. Czekam.
Wyłączyłam się.
- jedzie - mówię z uśmiechem.
- no to dobrze. - Monika - ale na razie proszę żebyście wrócili do celi.
Ja was odprowadze.
- dobrze.
Poszliśmy do celi. Usiadłam na łóżku.
- wychodzisz
- tak. Ty też.
- nie wygłupiaj się. Ja nigdzie nie idę.
- wolisz spędzić całe swoje życie w zamknięciu?
- ja już nie mam życia.
- masz szansę wszystko zmienić.
Pomogę Ci tak jak ty mi.
Tylko musisz mi obiecać, że spróbujesz nikogo nie zabić.
- obiecuję. Już nigdy nikogo nie zabije.
Uśmiechnęliśmy się.
- ty mówisz a co na to twój mąż. Wygląda na surowego.
- tylko wygląda.
Zobaczysz.
- no nie wiem
- on jest tylko nie miły dla jednego człowieka. Ale na żarty to wiesz.
- dobra rozumiem.
Napisałam mu SMS.
Czy nie ma nic przeciwko aby przygarnąć do domu mojego kolegę.
Napisał, że nie. I chętnie go pozna.
- no Strzelecki się zgadza.
- to dobrze.
Usiadłam przy oknie i patrzę czy idzie.
- Ekhem - odwróciłam się i widzę Piotrka
Pobiegłam do niego i Odrazu się Przytuliłam.
- cześć misia.
- cześć. - łzy mi lecą
Szybko mi je wytarł.
- zbieraj się - mówię do Mateusza
- na pewno?
- tak. Tak. Chodź - Piotrek - słyszałem, że nieźle jej pomagałeś.
Wziął swoje rzeczy i Wyszliśmy z celi.
- potrzebujecie lekarza?
- nie. Nic nam się nie działo.
- na pewno?
- tak.
- wszystkiego najlepszego Piotruś
- wszystkiego najlepszego kochanie
Pocałowaliśmy się.
- a ty nie powinnaś być jeszcze w szpitalu?
- masz Żonę? To bierz ją a mnie zostaw w spokoju.
- czy ja o czymś nie wiem? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek mnie w siebie Wtulił i poszliśmy do auta.
- chce prowadzić - mówię i tupie nogą
Zaczęli się śmiać.
- zapomnij
Wsiedliśmy do auta.
Udaje obrażoną.
- co Martynka? Chcesz tam wrócić?
- nie.
Dałam mu buziaka.
- a co ty tak na czarno ubrany?
- moi rodzice zmarli miesiąc temu
Patrzę na niego. Po prostu zamarłam.
- przepraszam
- za co? Takie życie.
Przytuliłam go mocno.
- jest ok?
- już tak bo odzyskałem ciebie - uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się.
- ale w jednym musisz mi pomóc
- no dawaj
- zostaliśmy szefami firmy
- no to jesteśmy w dupie
- ja się totalnie nie znam na grafice
- myślisz, że ja się znam?
- nie, ale ogarniasz co do czego pasuje.
Bo jesteś kobietą.
Zaśmiałam się cicho.
- damy radę. - mówię
- już zrobiłem z siebie głupka
- dobry jesteś.
Przynajmniej było wesoło myślę.
- tak.
Mateusz się śmieje. My też.
- coś jeszcze się działo?
- tak. Prawie zabiłem Adama.
- nic nowego.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej. Myślałem, że będziesz krzyczeć.
- nie bo mamy dzisiaj święto.
Jutro zacznę.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Pobiegłam do domu, ale było zamknięte.
- ha ha
- gdzie dzieci?
- u twojego taty
- nie chciały jechać z tobą?
- nie powiedziałem im.
Otworzył drzwi i weszliśmy do domu.
Usiadłam na kanapę.
- kochanie co ty masz na ręce? - Piotrek po rozmowie z Mateuszem.
Wstałam i idę do nich.
- nic.
Powiedziałeś mu?
- nie. Sam za uważył
- jasne. Nie próbuj ściemniać
Piotrek posadził mnie na blacie i ogląda moje pocięte ręce.
- możesz mi to jakoś wytłumaczyć?
- byłam bardzo zdesperowana i robiłam wszystko żeby ciebie chociaż zobaczyć. - Spuściłam głowę
Poszedł po apteczke i wrócił do mnie.
Przemył mi rany. Nasmarował maścią.
I owija bandażem.
- kochasz mnie? - pytam
- jasne. Najmocniej na świecie. - dostałam buziaka
-zostaną mi blizny?
- nie. Powierzchowne rany.
- to dobrze. Przepraszam.
Uśmiechnął się.
- kogo przepraszasz? Mnie. Przecież sobie krzywdę zrobiłaś a nie mi.
Uśmiechnęłam się.
- nie powiesz nikomu, prawda?
- zastanowie się
Mateusz się zaśmiał.
- jaką mam pewność, że więcej tego nie zrobisz?
- obiecuję na ciebie.
- no dobrze.
Weźmiecie kąpiel a ja pojadę po dzieci bo na pewno na mnie klną.
- ok. Przyznaj się ile wypiłeś wczoraj.
- a tu cię zdziwie. Nic.
Raz Mam dzieci, które na mnie liczą
Dwa miałem dyżur.
- grzeczny chłopczyk
Tata może przecież przywieść dzieci.
Udaj pijanego.
- żebym dostał zjebe?
- no
Poszłam do sypialni i do łazienki.
- Strzelecki!! Urwe ci zaraz łeb! - wyszłam.
- za co?
- ty już wiesz za co?
Gdzie są wszystkie moje kosmetyki.
- w szafce.
- masz szczęście
Poszłam.
*Piotrek*
- groźnie. - Mateusz
- Urwe ci zaraz łeb - naśladuje ją
- oberwiesz panie Piotrze.!
- zadzwonię po Monikę i zrobi z tobą porządek.
- wal się.
- dziękuję kochana żono.
Zaczęliśmy się śmiać.
- chcesz coś do picia?
- nie trzeba
- czyli tak. Kawy, herbaty
- kawy
- no.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jej melise zaparzymy.
- jesteś mendą.!
- naucz się nie podsłuchiwać
- chce soczek świeżo wyciskany
- jasne
Może frytki do tego.
- nie. Jestem na diecie.
Zrób naleśniki.
Dzwonię do taty Martyny i robię kawę.
- cześć Piotrek. Przywiozę dzieci po kinie. Ok?
- no dobrze. Przeproś ich ode mnie.
No, ale tak wyszło.
- jasne. Muszę kończyć bo wchodzimy na sale
- ok. Na razie.
Bawcie się dobrze.
Rozłączył się.
Dałem Mateuszowi kawę i wyszła Martyna.
- i jak? Tata przyjedzie?
- tak. Przywiezie dzieci po kinie
- yhym. Mój soczek gotowy?
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie ma owoców.
- to mogę wiedzieć co wy jedliście?
- jak rodzice żyli to mama jakiś obiad ogarnęła jak byłem w pracy a przez ten miesiąc to jeździliśmy po restauracjach.
- McDonald's, KFC i tak dalej?
- dokładnie.
Przepraszam wiem, ale nie miałem siły coś gotować.
- dobrze. Rozumiem cię.
- Nowość. Nie dostałem zjebki.
- już dostałeś niezłą zjebke od życia.
Dałam mu buziaka.
- co zrobić? - uśmiechnął się
- nic. Wszystko samo się ułoży. - mówię
- już się ułożyło. - dałem Martynie buziaka a Mateusz poszedł się myć.
Dałem mu tam moje ubrania.
Zaczynam robić naleśniki.
- na pewno wszystko ok? - Martyna.
Uśmiechnąłem się.
- tak. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- to dobrze. - uśmiechnęła się i pije wodę. - masz coś mocniejszego
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszedł Mateusz.
- masz coś mocniejszego?
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok? - Mateusz
- wodę gotowaną.
Zaczęliśmy się śmiać
*Martyna*
- on jest dla mnie nie dobry - mówię do Mateusza
- odwdzięcza się
Piotrek się śmieje.
- a mam pytanie?
- jakie? - Piotrek z śmiechem
- ale na poważnie.
Spoważniał.
- no słucham.
- Charlie wrócił
- tak.
- to gdzie jest?
- Charlie!! - Piotrek gwizda i przyszedł psiak.
- cześć maluchu - kucnęłam do niego a on mnie liże i merda ogonem.
Po chwili zjedliśmy naleśniki a ja dałam wylizać talerz psiakowi i położyłam na stół.
- dziękuję.
Zaczęliśmy się śmiać. Dzwoni Piotrka telefon. Odebrał na słuchawkę.
- już? Szybcy jesteście. Dobra wyślij mi na meila i powiedz mi co ja mam z tym zrobić.
Tak zbierajcie się do domu. Jutro przyjadę z samego rana.
- no do dupy - mówię jak Piotrek skończył rozmawiać.
- do firmy
- aaa.
Wziął laptopa i szpera coś.
- zobacz kim my rządzimy - pokazał mi kalendarz
- no i co my mamy robić
- jutro wpaść do firmy i oddać kalendarze Pani która to zamawiała. Wziąć pieniądze i wpłacić na konto. Z czego przelać grafiką ileś premii.
No na pewno.
Zaczęliśmy się śmiać.
- wyrolowali cię. Ha ha
- I jutro twoja kolej rozmawiać z tymi ludźmi.
- zapomnij. Jestem chora
- no to do spa nie pójdziesz.
Odwołuje.
- ej.
- powiedziałaś, że jesteś chora
Mam świadka.
Mateusz kiwa głową a ten się śmieje. A ja robię smutne oczy.
- dobra. Na którą chcesz godzinę.
- na 12 - uśmiecham się
- prosz. Wedle życzenia.
Ale jak jeszcze raz mi powiesz wal się to nie będę taki miły.
- urwiesz mi łeb?
- tak.
- straszne
Zaczęliśmy się śmiać.
- wolał bym Adamowi niż tobie
- właśnie. Odnowił kontakty z Baśką.
- nie wiem. Mówię Ci, że się na niego wściekłem.
- wróć. Zrobiłeś coś mu?
- nie. Jeszcze żyje. - Mateusz się udławił kawą. - spokojnie.
- co ci zrobił?
- no przepraszam, ale powiedział żebym szykował już twój pogrzeb. No halo. No i się trochę wkurzyłem
- yhym trochę.
Chyba wyższa faza wkurwienia.
- no można tak powiedzieć.
- co dalej
- tylko leciutko chwyciłem go za kołnierz i Wiktor mnie odciągnął.
Wziął mnie na dywanik i kazał iść do domu. On wytłumaczy wszystko naszemu szefowi. Przebrałem się i przebiegłem pół Warszawy. Potem wróciłem do dzieci z uśmiechem na twarzy.
- Rozładowanie energii
- no dokładnie.
Po chwili przyjechali dzieci a ja się schowałam.
*Piotrek*
- cześć skarby. Jak było?
- Super!!!!!
- tylko szkoda, że nie byłeś z nami.
- no przepraszam. Wypadło mi coś ważnego. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
- hmm.
- Zrobiłem naleśniki?
Przytulili mnie mocno.
- wybaczymy.
- siuper
Dałem im po buziaku.
- idźcie zobaczyć do sypialni.
Dziadek też.
Idą nie pewnie.
Otworzyłem im drzwi.
- Mama!!!!!
Rzucili się na nią.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dopuście Dziadka - mówię
- ok
Odsunęli się i tatuś z córką się Przytulili.
- to co? Teraz dostanę zjebe?
- nie!!!!!
- tak. Jak ty się do dzieci odzywasz?
Zaczęliśmy się śmiać.
- uciekamy.
- my nic nie Słyszeliśmy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- chodźcie zjemy naleśniki.
Poznali wujka Mateusza.
- dobra. To teraz córeczko tłumacz się gdzie byłaś?
- w więzieniu za spacer z psem w nie dozwolonym miejscu
Zaczęliśmy się śmiać.
- Żartujesz?
- nie. Mówię poważnie.
- O nie. Dokopie im.
- dzisiaj?
- tak dzisiaj. O niczym innym nie marzę.
Ale najpierw.
Chodźcie tu do mnie oby dwoje - podeszliśmy do taty Martyny. - chce wam życzyć szczęścia mimo wszystko, miłości bez granic i żebyście byli razem. Do końca życia. Właśnie wkroczyliście w dorosłość. To już nie są żarty. Wszystkiego najlepszego.
- dziękujemy.
Przytulił nas mocno.
- nie wyjdę do póki nie zobaczę buziaka
Pocałowaliśmy się.
Dzieci klaszczą wraz z Mateuszem.
- na razie.
Tata poszedł.
A ja wtuliłam się w Piotrka.
Michalina zrobiła nam zdjęcie.
- idźcie zrobię wam zdjęcie - Mateusz do dzieci
- Oki
Ustawiliśmy się i zrobił nam zdjęcie.
- proszę.
- dziękuję - Michalina.
Jemy naleśniki.
*Martyna*
- słyszałam, że byliście w kinie
- yhym
- i jak?
- było super.
- no to dobrze.
Ja też chcę do kina. Kiedy mnie weźmiesz? - mówię do Piotrka
- nawet jutro.
- super.
- to bardzo dobrze się składa. Bo wyszedł fajny film
- no to kupujemy bilety
Piotrek kupuje przez internet i pije kawę.
- a tatuś. Wujek Adaś kazał cię pozdrowić - Piotrek udławił się kawą
- a jemu co? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie wiem, ale był zły.
- nic nowego - mówię
- do mnie nie podejdzie bo się boi. To do dzieci idzie.
Coś jeszcze mówił?
- dziwnie się uśmiechał.
- był zły i się uśmiechał?
Dziwny człowiek. - Mateusz
- bo on ma taki charakter.
Raz mam go ochotę rozszarpać a raz da się z nim pogadać. - Piotrek
- jutro masz dyżur?
- nie mam zielonego pojęcia co mi tam mój kochany szef wpisał
- coś zaś zrobił?
Załamałam się.
- byłem grzeczny. Wiktor stwierdził, że nie jestem w stanie pracować i wysłał mnie do domu.
- byliśmy na lodach
- beze mnie?
- yhym
- no siedzieli biedaki w firmie i patrzyli jak robię z siebie wariata.
- było siupel - Tosia - tata się uśmiechał.
- tiak? - Wzięłam ją na kolanka.
- yhym - Przytuliła się do mnie.
- no chodźcie. Was też przytulę
Dzieci mnie otaczył z każdej strony a Martynka nie ma dostępu.
- chodź kochanie - mówię
Piotrek dał mi ją na kolanko.
- cały komplet.
Dałam im po buziaku.
- wytulą cię za wszystkie czasy.
- zazdrosny?
Zaczęliśmy się śmiać.
Po paru godzinach poszłam przyszkować pokój Mateusza.
On poszedł ze mną.
- tutaj ci odpowiada? - pytam.
- tak.
- jak coś to damy Ci inny.
- naprawdę może być ten
- ok.
Zmieniłam poszwe.
- i co? Taki straszny Strzelecki?
- nawet nie.
- no widzisz.
- ale to urwe ci łeb było dobre.
- bo mu urwie jak jeszcze raz dotknie moich kosmetyków.
Zaczął się śmiać i poszliśmy do Piotrka.
- masz jakieś plany na dzisiaj?
- tak. Idę do kochanki a co?
- fascynujące. Panie Piotrze
Zaczęliśmy się śmiać.
- a coś się stało?
- nie.
Dowiedziałeś się czy masz jutro dyżur?
- oczywiście
- i?
- tak mam.
Odwołać nie mogę bo mam prawie całe pół roku nie przepracowane
- dobry jesteś.
Ja tam się chyba muszę przejść, nie sądzisz?
- nie ma takiej potrzeby.
- oj jest.
Zaczęliśmy się śmiać.
- na którą idziesz?
- na 18 do 20
- dwie godziny?
- biorą pod uwagę, że muszę zająć się dziećmi.
- a no tak.
Zaczęliśmy się śmiać.
Potem zjedliśmy kolacje i dzieci poszły spać a my oglądamy film.
Leżę na Piotrka kolanach.
Bardzo mi tego brakowało.
























































































~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz