97. To Powiesz Mi?

183 12 4
                                    

*Piotrek*
Siedzę z Mateuszem. Dzieci w szkole. Martyna w pracy i nagle ktoś wchodzi.
- cześć - Martyna z rozmazanym tuszem
- no cześć. Co tak wcześnie? - Podszedłem do niej.
- a tak jakoś. - dała mi buziaka i chce iść.
-  a czemu nie dzwoniłaś?
- chciałam się przejść. - unika mojego wzroku.
- yhym. A ten rozmazany tusz to co?
- oczy mi łzawią.
- tak? - uśmiechnąłem się
- kogo ja chcę oszukać...
- no właśnie nie wiem.
Przytuliłem ją mocno.
- to powiesz mi?
- ale nic się nie stało.
- coś się musiało. Jak płaczesz.
- zostałam zawieszona
Zadowolony?
- nie. Czemu miałbym być zadowolony? I na jakiej podstawie?
- na takiej, że zostałam zawieszona. Bez powodu.
- dobra. Pojadę do szefa i z nim pogadam. - Wtuliła się we mnie - a teraz się już nie smuć. Bo nie masz się czym. Przynajmniej sobie trochę odpoczniesz.
Zmierzyła mnie lodowatym spojrzeniem. Poszła umyć twarz a ja dzwonię do szefa a on już stoi pod drzwiami.
- dzień dobry szefie
- no cześć Piotrek. Mogę?
- jasne.
Przepuściłem szefa w drzwiach i poszliśmy do salonu.
- Martyna przyszła?
- przyszła i właśnie miałem do Pana dzwonić. Co się wydarzyło?
- potrzebuje wolnego. Po prostu a ona tego nie rozumie. Zamyślona chodzi, zawiesza się. No nie może w takim stanie pracować.
- i dlatego ją Pan zawiesił?
- no tak. Wzięła to do siebie?
- no wzięła. I to bardzo.
- chciałem jej wytłumaczyć, ale mnie nie słuchała, może tobie się uda.
- no spróbuję.
- dobra to ja lecę. Mam dalej dyżur.
- ok.
Szef poszedłem i Martyna przyszła.
- już wszystko wiesz? - pyta
- wiem - wziąłem ją na kolana - i nic nie zrobiłaś. Szef uważa, że potrzebujesz wolnego.
- nie potrzebuje
- Martynka. Od kąd wróciłaś nie masz dnia wolnego. To ci dobrze zrobi
- ale ja się tu zanudze na śmierć.
- oj na pewno nie. Zorganizuje ci dni.
Mateusz się uśmiecha a ona Spuściła głowę.
- nie chce.
- trochę wolnego dobrze ci zrobi.
Po śpisz sobie do południa w jednorożcu. Zjesz naleśniki z dżemem truskawkowym.
- hmm...
- no.
- pójdziesz do spa i będziesz wypoczęta.
- a do fryzjera?
- tylko nie farbuj się na blond.
Jak ja cię proszę.
- no dobrze.
Przytuliła się do mnie.
- a jak tam nasze maleństwo?
- tak szczerze to nie wiem.
- no to idź sprawdź.
- ok.
- w kosmetyczce masz
Poszła a ja poszedłem do Mateusza.
- co zrobiła?
- nic. Potrzebuję po prostu wolnego a Martyna bierze wszystko do siebie.
- aha.
Wypiłem szybko kawę.
Wyszła Martyna i patrzy na mnie.
- i jak?
- udało się.
Uśmiecham się i mocno ją przytulam.
- nie wierzę - mówi
- no to uwierz. Tym bardziej Ci się wolne należy.
- nom
- a co chodzi? - Mateusz
- zgadnij?
- będziecie mieli kolejne dziecko?
- tak!!
- no to gratulacje.
Dałem Martynie buziaka i zrobiłem obiad. Pojechałem po dzieci i  zjedliśmy obiad. Potem wspólnie ogłosiliśmy dobrą wiadomość.

~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz