121. A Możesz Mi Przypomnieć?

190 12 3
                                    

*Piotrek*
Martyna cały czas od rana na mnie krzyczy.
- kochanie? Czemu na mnie krzyczysz jak nic nie robię. - mówię spokojnie
- no właśnie! Nic nie robisz!
- to co mam zrobić? Może byś mi powiedziała a nie krzyczała? - pytam
- mówię ci to od tygodnia! I co?
- a możesz mi przypomnieć? - pytam i mrugam oczami a dzieci się śmieją.
- nie denerwuj mnie - pije kawę
Zabrałem jej kubek i wylałem jego zawartość do zlewu.
- zaparzyć ci meliski? - uśmiecham się
- sobie zaparz
Idę do drzwi i wołam dzieci.
Ubraliśmy buty i wzięliśmy kurtki.
- gdzie idziecie? - Martyna
- nie wiem - mówię i pokazuje Mateuszowi żeby miał ją na oku - gdzie nas nogi poniosą
Dzieci się pożegnały a ja nie.
Poszliśmy do auta.
- a czemu mama z nami nie idzie? - lenka
- bo mama jest zła i musi ochłonąć. - mówię
- aha.
Wsiedliśmy do auta. Zapiąłem maluchą pasy.
Wsiadłem za kierownicą.
- a gdzie jedziemy?
- nie wiem - mówię - gdzie chcecie?
- do zoo - maluchy
- oki.
Dzwoni mój telefon. Odebrałem na głośniku.
- Piotruś wiesz, że Cię Lubie - szef
- od kiedy? - mówię
- weźmiesz dyżur za mnie?
- Mam W O L N E
- no, ale to jest żyć albo nie żyć. No...
Odwdzięczę ci się.
- 5 dodatkowych dyżurów?
Dzieci się śmieją.
- kiedy niby?
- dzisiaj na 18 do 6
- z kim? Bo jak z Adamem to ja nigdzie nie idę
- no myślałem o Michalinie i Mateuszu.
Nie z Adamem. Więc grzecznie idziesz.
- nie
- ja też nie - Michalina
- macie pecha bo Mateusz się zgodził.
Czekam. Pa.
Rozłączył się
- stary zgred - mówię a oni się śmieją - ups. Nic nie Słyszeliście.
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wziąłem Lenke na ręce i poszliśmy kupić bilety do zoo.
Oglądamy zwierzątka i idą kucyki.
- tata! - dziewczynki
- co tam?
- kucyki.
- i można na nich jeździć.
- no to chodźcie.
Poszliśmy do kucyków.
Pojeździli sobie a ja im zdjęcia zrobiłem.
- słodko - Gabi a ja się wystraszyłem
Dzieci się śmieją.
- a gdzie masz żonę?
- a nie twój interes.
Chodźcie dzieci. - wziąłem Lenke na ręce i idziemy dalej.
Idziemy koło niedźwiedzi.
- misie - Lenka
- no.
- Przytulimy je? - Tosia
- no nie wiem czy misio nie chciałbym cię zjeść - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- tato. Ona za nami idzie - Michalina
- niech idzie. - mówię - znudzi jej się
Pojechaliśmy jeszcze na lody i do domu.
- puk puk - mówię - możemy?
Martyna się śmieje
Weszliśmy do domu.
- już Ci przeszło? Złośniku? - pytam
- przepraszam - przytula się do mnie
- no chodź - Przytuliłem ją mocno
Dzieci zrobili nam zdjęcie.
- a buzi to gdzie? - Michalina
Pocałowaliśmy się.

Zbliżamy się do końca tej książki...

~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz