68. Wszystko W Swoim Czasie

234 17 4
                                    

*Martyna*
Pije herbatę a Piotrek coś patrzy w internecie i myśli.
Dźgam go palcem.
- co tam Martynka? - nie patrzy na mnie
- co robisz?
- szukam
- super.
Dzieci w śmiech.
Napiłam się herbaty i kukam co robi a on zdążył wygasić.
- zapomnij. - Napił się kawy
- znam hasło
- zmieniłem.
- Spieprzaj
- jak ty się do mnie wyrażasz?
- tak mnie nauczyłeś Strzelecki
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie miałaś iść przypadkiem z Anką gdzieś?
- nie. Odwołała bo idzie z szefem.
- uuu. Olała cię.
- tak jak ciebie wszyscy
Dzieci w śmiech.
- czemu jesteś taka nie miła?
Co ci zrobiłem?
- bo potrzebuje twojej uwagi a ty masz mnie głęboko w dupie.
Zamknął laptopa.
- co tam moja kochana żono?
- teraz to się wal
Dzieci się śmieją.
- oj nie. Przesadziłaś.
Dzwonię do twojego ojca
- to se dzwoń. Wyjechał do Krakowa na jakieś spotkanie.
- kiedy wróci
- jak ciebie nie będzie - wystawiłam język
- dobra koniec tematu.
Pije kawę.
- super
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięliśmy psiaka na spacer i idziemy.
Maluchy biegają przed nami. Dałam buziaka Piotrkowi a on się uśmiechnął.
- przepraszam - wyszeptałam mu na ucho
- nie gniewam się misia.
Objął mnie i dał mi buziaka w czoło.
- dzieci przy ulicy stop! - Piotrek woła
- Oki
Idzie takie małe maleństwo. Nie wiem rok może ma. Więcej nie. Zanosi się płaczem.
Kucnęłam koło tej małej dziewczynki.
- cześć
Wystraszyła się.
- nie bój się skarbie. Poszukamy razem mamy
- Mama - zaczęła jeszcze bardziej płakać.
Piotrek wziął ją na rączki.
- cześć.
Patrz co tu mam. - pokazał jej klucze. Ma przy nich takiego misia.
- to co teraz? - pytam
- no co? Trzeba popytać. Na pewno ktoś tą małą widział. - wytarłam jej łzy
Idziemy ulicą i pytamy czy ktoś widział tą małą i ich rodziców.
- niestety nie - to jest odpowiedź
- Dobra Martynka. To bez sensu.
Wracamy do domu a ja pojadę z nią na policję. Może ktoś ją szuka.
- no ok
Wróciliśmy do domu a Piotrek pojechał z tą małą. Michalina z nim.
*Piotrek*
- Mama?
- no jedziemy szukać mamy. Spokojnie
- a jak się nie znajdzie? - Michalina
- to coś wymyślimy.
Po chwili byliśmy na komisariacie.
Powiedziałem jaka jest sprawa i dowiedziałem się, że jej mama ją porzuciła. Jej ojciec jest nieznany. Tak samo jak inna rodzina.
- czyli co? Ta mała została sama? - pytam
- no tak.
Michalina trzyma tą małą na rękach i przytula mocno.
Piękny widok
- dzwońcie do domu dziecka. Niech ktoś przyjedzie.
- czekaj. Święta idą. Nie zostawimy tej małej samej - mówię a Michalina się uśmiecha.
Wziąłem od niej tą małą perełke.
- powiesz mi jak masz na imię? - pytam z uśmiechem
- Martynka
- super imię. Wiesz.
Uśmiechnęła się. Michalina się śmieje.
- A chcesz zamieszkać z nami? - pytam
- tiak.
- A Michalina nie ma nic przeciwko?
- nie. Będzie Zabawa.
Wypełniam papiery.
- ile kochanie masz latek?
- jyden i pół
- super
Wypełniłem i dostałem jej dane. Akt urodzenia, pesel i kontakt do jej matki, ale nie wiem czy będę dzwonił.
- ciekawe co na to powie mama? - Michalina
- pewnie będzie zła, że podjąłem decyzję bez niej, ale potem jej przejdzie. Mam taką nadzieję.
Zaczęliśmy się śmiać i poszliśmy do auta.
Martynka usnęła.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- jesteśmy - mówię i widzę Romeo z podłogą
- i jak?
- zaraz ci powiem - położyłem małą do sypialni i Przykryłem ją kołdrą.
Poszedłem do Martyny, ale rozmawia więc wziąłem laptopa i zrobiłem zakupy dla naszej nowej córeczki.
I ogółem do domu.
Widzę, że Martyna się denerwuje i zerka na mnie.
- coś nie tak? - pytam i podchodzę do Martyny
- możesz - Martyna
- jasne
Wyjdziesz sam czy mam Ci w tym pomóc
- pożałujesz tego
- super. To może spróbuj ze mną
Poszedł. Zamknąłem drzwi.
- to co załatwiłeś?
- uspokój się najpierw. - dałem jej wody
Dzieci poszły się pobawić do swoich pokojów.
- przepraszam. Mogłem go Odrazu wywalić. - uśmiechnęła się - myślałem, że chcesz z nim rozmawiać
- oj nie. Nigdy nie będę chciała.
Przytuliła się do mnie mocno.
- A kochasz mnie?
- tak.
- szczerze?
- tak - patrzy mi prosto w oczy
- tak mocno, że nie będziesz na mnie krzyczeć?
- tak. A co zrobiłeś?
- Nie powinienem, ale nie mogłem ją tak zostawić i adoptowałem ją bez twojej zgody.
- spodziewałam się tego i bardzo dobrze zrobiłeś.
Wiedziałam, że będą z ciebie ludzie
Zaczęliśmy się śmiać.
- a zgadnij jak ma na imię? - śmieje się
*Martyna*
- jak Cię to bawi to pewnie tak jak ja
- yhym
Zaczęliśmy się śmiać.
Obwinęłam jego szyję rękami.
- możesz mi coś obiecać? - pytam
- jasne
- bez względu na to jaka będę będziesz przy mnie?
- tak. Obiecuję, że już nas nikt nie rozdzieli, nawet najgorsza prawda.
Przytulił mnie mocno.
- coś się wydarzyło?
- jeszcze nie, ale nam zamiar kogoś zabić.
- niech zgadne. Romeo z podłogą?
- yhym. Zgadłeś
- wybij sobie to z głowy. To moja działka.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteś szalona, wiesz?
- wiem. Ty też.
Przyszła dostawa i zajęliśmy się urządzaniem pokoiku dla Martynki.
- Michalina patrz. Nie zabiła mnie - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- wszystko w swoim czasie Piotruś
Najpierw mam kogoś innego do zabicia.
- jestem zazdrosny.
Zabije tą osobę pierwszy.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy po Martynke.
- witaj w domku. - mówię i dałam jej buziaka
- teraz mam problem
Nie wiem jak mam was wołać.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a to twój problem.
- Martynka? - obydwie się popatrzałyśmy
Zaczęliśmy się śmiać.




~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz