55. A Spróbuj Jej Coś Zrobić

305 15 2
                                    

*Martyna*
- i co ty pewnie mu uwierzyłeś we wszystko?!
- nie krzycz. Tylko się pytam czy to prawda. - Piotrek jest spokojny - ale jak widać to chyba tak
- No pewnie wiesz.
- boże kobieto. Jeszcze raz. Na spokojnie
Poszłam do pokoju.
*Piotrek*
Kręcę głową.
- kobiety.
Dzieci się patrzą.
- co się dzieje?
- nic misie. Nie macie się co martwić.
Ktoś puka.
- kogo tu niesie?
Poszedłem otworzyć.
- kontrola A-rodzicielska - szef
Kręcę głową.
- gdzie Martyna?
- uspokaja się.
- PIOTREK PRZECIEŻ...
- ale ja nic nie zrobiłem. Raczej to coś na mnie krzyczało
- No właśnie widzę, że jesteś a spokojny
Dzieci się śmieją.
- to idę a spokojnie z nią pogadać a szef się rozgości
Zaczęli się śmiać a ja poszedłem do Martyny.
- znowu przyszedłeś mnie męczyć?
- ale czemu się denerwujesz, przecież nie krzyczę na ciebie
- ale wiem ci myślisz
- a to chyba jednak nie wiesz.
Może jestem głupi, ale nie tak, żeby uwierzyć w jedno słowo i zrobić Ci wojnę. Ja wiem, że mnie nie zdradziłaś, więc po co będę krzyczeć. Szkoda mojego gardła. A ty się nie denerwuj bo złość piękności szkodzi.
Przytuliliśmy się mocno.
- przepraszam.
- No można powiedzieć, że się a gniewam za buziaka mi przejdzie.
Pocałowaliśmy się.
- jeeea
- już się nie a gniewasz?
- nie teraz jestem a szczęśliwy
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do wszystkich trzymając się za ręce.
- i?
- jestem a szcześliwy
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie oto mi chodzi. Pogodzenii?
- tak
- No to jutro się widzimy. Piotruś szykuj się, że będą wyścigi karetek.
- tak jest. Bez ograniczeń?
- Martyna jedzie z tobą i spróbuj mi rozwalić karetkę to cię...
- spróbuję
Zaczęliśmy się śmiać.
- A wiecie, że przegapiliście pokaz w szkole
- a no coś takiego było
- macie po jutrze a jak zspomnicie to was wyleje z roboty
- tak jest.
- No i to się nazywa posłuszeństwo
Jutro. Równa 9.00 widzimy się pod bazą. Przebrani. Karetka przyszykowana. Zrozumiano?
- tak jest szefie
- No. To Dowidzenia
- Dowidzenia.
Poszedł.
- chyba go coś boli.
Zaczęliśmy się śmiać.
Martyna chwyciła się za głowę.
- co się dzieje?
- nic.
- siadaj lepiej.
- ale mi naprawdę nic nie jest.
To od ciśnienia
- No to zmierzymy ci ciśnienie.
Mierzy mi ciśnienie.
- wysokie.
- cóż...
Piotrek patrzy na mnie.
- umieram? Że tak się na mnie patrzysz.
- a co nie mogę?
Dzieci się śmieją.
- lepiej zrób mi kawę
- raczej wodę i tabletkę na nadciśnienie.
- nie. Bo ja po nich odpływam.
- zdrzemniesz się.
Dał mi tabletkę i wodę.
- powiem, że mnie trujesz
Dzieci się śmieją. Połknęłam.
- No to chodź. Położysz się.
- ok, ale musisz mi pomóc.
Tabletka działa.
Chwyciłem ją i prowadzę do sypialni.
Położyła się i dałem jej buziaka.
- prześpij się. Musisz być zdrowa na jutro.
- ok
Przykryłem ją i poszedłem do dzieci.
Przeczytałem ulotkę.
- takie ups to nie ten lek - Kuba
Zaczęliśmy się śmiać.
- w sumie - sprawdzam
Zaczęliśmy się śmiać.
Odłożyłem apteczke i przyszli do mnie maluchy.
- tata ma coś słodkiego?
- yh nie wiem.
Zrobili słodkie oczka.
Usiedli na blacie a ja szukam w półkach.
- jajko Kinder niespodzianka pasuje?
- tiak!!!!
Zacząłem się śmiać.
Dałem im i ktoś puka.
Zaczęliśmy się śmiać.
- znowu.
Poszedłem otworzyć.
O mój kochany brat raczył się pojawić.
- cześć. Mogę?
- No wejdź - mówię. Wszedł a ja zamykam drzwi
- No to słucham cię.
- pożycz mi pieniędzy
- pożycz czy daj?
Ile?
- potrzebuje 50 tys. Zł
- dobrze się czujesz?
- tak. Wspaniale. Piotrek dla ciebie to nic a mi życie Uratuje
- nie mam takiej kwoty. Człowieku.
- wiem, że masz.
- na pewno nie przy sobie.
- aaa weź
Poszedł.
Kręcę głową
- 50 tys. Zł.
- tak. Mam w portfelu. Tak.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ile to jest? - Tosia
- cały dom i podwórko Kinder niespodzianek.
- ooo
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytuliła mnie mocno
Ktoś znowu puka.
- a całujcie się. Nie otworze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek otwieraj za nim zrobisz coś czego będziesz żałował? - Adaś
- jak śmiesz mi przerywać - staje się poważny i idę otworzyć. Dzieci udają, że się boją.
- Piotrek to wszystko nie tak.
- wejdź a nie dryj się na całą Warszawę.
Policji mi tu nie potrzeba
- co zrobiłeś?
- zaraz mogę zrobić jeśli chcesz.
- gdzie Martyna?
- a co? Tęsknisz?
- Piotrek ja żartowałem.
- A ja nie.
- No do cholery jasnej
- wyrażaj się. Dzieci się patrzą
- i się boją... - tu przerwał
- No dokończ.
- Nie
- czyli jednak się mnie boisz - podniosłem rękę a on się boi. Klepłem go po plecach. - głupi głupku
Dzieci się śmieją.
- jesteś głupi
Po pierwsze myślisz, że ci uwierzę we wszystko
Po drugie nadal się mnie boisz. Trzymaj tak dalej. Lubię na to patrzeć.
- a co zrobiłeś z Martyną
- zjadłem wiesz.
- na serio się pytam?
- a jak myślisz. Dowiedziałem się od ciebie i jak myślisz
- Piotrek!!!
- zamknij ryj głupku. Martyna śpi
- czemu śpi
- bo tak jej się podoba?
- a spróbuj jej coś zrobić.
Przedrzeźniam go.
- wolałbym tobie niż jej
- pa
Zaczęliśmy się śmiać.
- pa
Poszedł.
- wujek się boi
- kogoś musi.
Zaczęliśmy się śmiać.























~A beautiful life~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz