Informacje oraz... Psycholog?

997 46 8
                                    

Wylądowałam cała. A to wszystko dzięki mojej drugiej ja. Pomaszerowałam na komende. Musze się dowiedzieć czy złapano sprawce. Po kilku minutach byłam tuż przed drzwiami. Weszłam zdeterminowana.

-Dobry wieczór. Ja chciałabym się dowiedzieć o sparwie...-nie dokończyłam, bo przerwano mi.

-Ty musisz być Jennifer Williams.

-Tak.

-Uprzedzono mnie że przyjdziesz. Idź do pokoju 28. Tam udzielą Ci informacji.

-Dziękuje.-powiedziałam i poszłam. Odrazu znalazłam ten pokój. Weszłam do środka.

-Jeśli się zgubiłaś to idź to recepcji.-powiedział oschle jeden z policjantów.

-Joe. Nie tak ostro. Czego tu szukasz?

-Ja przyszłam się dowiedzieć pare informacji o Marii Castlon.

-Aa! To ty jesteś jej wnuczką. To czego byś chciała się dowiedzieć?

-Znaleźliście sprawce?

-Nie. Narazie nie mamy żadnych dowodów, które mogą nas naprowadzić na sprawce. Jeśli tak dalej pójdzie sprawa zostanie umożona.-powiedział policjant. Zdenerwowałam się.

-Naprawde nie macie żadnych dowodów?-spytałam niedowierzając.

-Naprawde.

-No dobrze i tak dziękuje za informacje.-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Wyszłam z komendy i poszłam do Avengers Tower. Gdy już byłam na odpowiednim piętrze musiałam o coś poprosić Jarvisa.

-Jarvis? Włam się do bazy danych komendy policji i znajdź mi akta o sprawie Marii Castlon.-powiedziałam.
Poczekałam chwilke i przed sobą miałam akta tej sprawy.

Chyba nie myśleliście że tak po prostu uwierze tym policjantom?

Zaczełam czytać. Wszystko analizowałam i łączyłam kto mógłby zastrzelić moją babcie. Po kilkudziesięciu minutach byłam zmęczona. Zamknełam na chwile oczy. Chwila przerodziła się w dłuższą chwile a dłuższa chwila w sen.

Perspektywa Wandy

Wstałam dość o wczesnej porze. Chciało mi się pić więc poszłam do kuchni. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam spiącą na kanapie Jennifer. Podeszłam do niej. Trzęsła się a po policzkach płyneły łzy. Weszłam jej do głowy. Powitał mnie obraz krwi. Chciałam wejść głębiej ale nie zdołałam.

-Jennifer? Obudź się.-powiedziałam i szturcznełam ją. Obudziła się przerażona. Lecz jej emocje po chwili się zmieniły.

Perspektywa Jennifer

Już miałabym zabić jakąś osobe dla zaspokojenia swojej drugiej mnie ale poczułam jak ktoś mnie szturcha. Nie z świata snów. Przerażona otworzyłam oczy. Zobaczyłam Wande. Spojrzała na mnie z troską i przerażeniem.

Pewnie znowu weszła mi do głowy i zobaczyła makabryczne obrazy.

Poczułam ciepłą ciecz na moim policzku.

Znowu becze przez sen? Ech.. Musze się uspokić, bo tylko siare robie.

-Wanda? Coś się stało?-grałam niezwruszoną.

-Trzęsłaś się i płakałaś przez sen.

-Spokojnie. Przeszło mi.-powiedziałam i szybko wytarłam łzy.

-Dlaczego spałaś na kanapie?

-A wiesz... Pracowałam nad taką jedną sprawą i przysneło mi się.-odpowiedziałam i wstałam. Zabrałam akta i poszłam do pokoju. Akta schowałam pod łóżko i poszłam wziąć prysznic. Umyłam zęby.Ubrałam czarne getry, białą bluzke a na to szarą bluze z różowym rogiem i różowym napisem "Jestem jednorożcem". Włosy wpiełam w koka i wyszłam. Poszłam do salonu. Większość Avengersów była. Steve gdy tylko mnie zobaczył powiedział:

-Umówiłem cię na spotkanie z psychologiem.-zamurowało mnie.

-Kiedy?-spytałam oschle.

-Za 15 minut. Nie dłużej.-odpowiedział. Po jakimś czasie do salonu wszedł jakiś facet.

-Dzień dobry.

-Dzień dobry.

What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz