Czyli będe karmić się Bucky? Ciekawa dieta.-Bucky.. Dziękuje.-powiedziałam i przytuliłam go. Odwzajemnił uścisk. Wsłuchałam się w jego bicie serca. Po pewnym czasie zmorzył mnie sen.
Perspektywa Buckiego
Jennifer podziękowała mi i przytuliła. Odwzajemniłem uścisk. Teraz potrzebuje dużo wsparcia.
Przerastają ją ostatnie sytuacje. Chce być silna, lecz nie udaje jej się. Jest bardzo dojrzała i poważna jak na swój wiek.
Moje przemyślenia przerwało trzaśnięcie drzwiami.
-Przepraszam. Nie chciałem przeszkadzać.-powiedział chłopak i wyszedł. Jennifer nie ruszyła się z miejsca. Oddychała równo. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Wyszłem cicho z pokoju.
Perspektywa Jennifer
Obudziłam się zdyszana. Rozejrzałam się dookoła czy aby napewno nie ma nikogo w pokoju.
-Nikogo tu nie ma. To był tylko sen.-powiedziałam cicho do siebie. Wstałam i zapaliłam światło.
Tak wrazie czego.
Usiadłam na łóżku i przeczesałam ręką włosy.
Nie ma tu jej. Nie ma tu jej. To dlaczego do cholery czuje się obserwowana?!
Usłyszałam krzyk. Wstałam, zgasiłam światło i poszłam do jego źródła. Okazało się że to pokój Buckiego. Weszłam i usiadłam obok niego. Potrząsnełam jego ramieniem. Obudził się i złapał mnie za szyje metalową ręką.
-Bucky to ja. Jennifer.-powiedziałam z trudem. Ten jakby otrząsnął się i puścił. Rozmasowałam bolące miejsce.
-Przepraszam Jen.-powiedział cicho.
-Nic się nie stało Bucky. Koszmary cię męczą?
-Tak.-odpowiedział. Dotknełam jego czoła. Pomyślałam o tym aby zabrać jego koszmary. Przeszły mnie ciarki. Zabrałam ręke.
-Powinno pomóc. Co ci się śniło?
-Osoby, które zabiłem. A ty dlaczego nie śpisz?
-Miałam koszmar. Śniło mi się jak zabijam was.-powiedziałam i zamilkłam. Bucky przesunął się i pociągnął za ręke. Teraz leżałam obok niego.
-I tak nie będziesz spać.
-Racja.
-Nie jesteś głodna?
-Nie.
-Jakbyś była to mów. O każdej porze, godzinie.
-Dobrze Bucky.-odpowiedziałam. Zobaczyłam postać, która szła w moim kierunku. Zamrugałam kilka razy i przytuliłam się do Buckiego.
-Kogo zobaczyłaś?
-Ona tu jest.-powiedziałam cicho. Bucky wplątał mi palce we włosy.
-Jennifer. Kto tu jest?
-Ta, która mnie opętała.
-Spokojnie Jennifer.-powiedział delikatnie i pocałował mnie w czoło.
-Spróbuj zasnąć.
-Dobrze. Dobranoc Bucky.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Zamknełam oczy i spróbowałam zasnąć. Bucky zaczął bawić się moimi włosami. Odprężyłam się i zasnełam.
Obudziłam się przez chłód. Otworzyłam oczy i spojrzałam na dół. Kołdry wogule nie było.
Pewnie skopałam.
Nie zważając na to poszłam nadal spać. A przynajmniej próbowałam. Po pewnym czasie westchnełam i usiadłam. Z łazienki wyszedł Bucky bez bluzki.
-Cześć Bucky.
-Witaj Jennifer. Jak się czujesz?-spytał i założył bluzke.
-Dobrze. Wyspałeś się?
-Tak.-powiedział i podszedł do mnie.-Dziękuje.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Nie ma sprawy.
-A ty? Wyspałaś się?
-Tak. A teraz Bucky wybacz ale musze cię opuścić. Musze iść się ogarnąć.-oznajmiłam, wstałam i przytuliłam go. Po chwili się odkleiłam i wyszłam.
Ma świetny sześciopak.
CZYTASZ
What Is Love?
FanfictionJennifer Williams. To 15-latka z wieloma problemami. Lecz... Pewnego dnia spotyka Avengersów. Czy dowie się co to miłość? Uwaga! W tym opowiadaniu występują: -wulgaryzmy -przemoc -różnica wieku -duchy -piekło Informacje o duchach nie muszą być zgodn...