Its bjutiful ☝
Odkleiłam się od Steve kiedy usłyszałam pukanie.
-Proszę.-powiedziałam. Do pokoju wszedł Mark.
-Ktoś do Ciebie.-powiedział. Za Markiem stał Armin.
-Jennifer? Jak się czujesz?
-Ok. Coś się stało?
-Właściwie to nie, ale poczułem twój ból i chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku.
-Jak to poczułeś mój ból?
-Chciałem się z tobą skontaktować myślami i poczułem twój ból. Widzę że jest lepiej. Nie zapomnij o dzisiejszym balu.-powiedział i zniknął.
-Co do cholery? Jak ten gościu zniknął?-spytał zaskoczony Mark.-Dobra później odpowiesz.-powiedział i wyszedł. Westchnęłam i przytuliłam Steve.
-Kocham Cię.-wyszeptał i pocałował mnie w czoło.
-Wiem Stevie.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.-Idziemy do salonu? Musze spróbować twojego ciasta.
-Jasne.-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Poszliśmy do salonu. Steve ukroił sobie kawałek ciasta i spróbował.
-Jest pyszne.-powiedział na co się uśmiechnęłam. Do salonu wpadł Clint.
-Dlaczego mi nie powiedzieliście że można już jeść?-spytał i ukroił sobie kawałek ciasta i wziął kęs.-Jakie to jest dobre!
-Ciesze się.-powiedziałam. Już po chwili prawie wszyscy jedli moje ciasto. Co chwilę słyszałam pochwały.
-A ty je jadlaś?-spytał Mark na co przeciąć pokręcił głową.-Jak tak można? Musisz spróbować.-powiedział i wziął kawałek ciasta na wideliczyk.-Leci, leci samolocik. Czy wyląduje?-spytał na co się zaśmiałam i zjadłam kawałek.
-Niezłe.-powiedziałam. Mark usiadł obok mnie. Do pokoju wszedł Tony.
Zaraz się zacznie...
-Po co tu przyszłeś?-spytał Mark.
-To mój budynek i mogę chodzić gdzie chcę. A tak naprawdę to zobaczyć czy się nie potruliście tym ciastem.
-Jak miło że o nas dbasz.-powiedział Bucky.
-Co ty masz do Jennifer? Zrobiła Ci coś? Nie. Tylko uratowała Ci życie przed pustakiem. Mógł byś choć na chwilę odpuścić jej.-powiedział Mark. Tony nic nie powiedział. Widać że nie wiedział za bardzo jak na to odpowiedzieć.
-A jak...
-Ej. Nie kłóccie się.-powiedziałam. Tony nie odpuścił.
-A jak byś ty zareagował na dziewczynę, która widzi duchy, jest nich królową i pije krew?
-Napewno inaczej niż ty.
-Czekaj ty pijesz krew?-spytał Sam. Spuściłam wzrok. Nie odpowiedziałam.
-Widzicie? Nie odpowiedziała. Czyli musi coś ukrywać.-powiedział Stark.
-Tak.-powiedziałam cicho.-Lecz to tylko w krytycznych stanach.-powiedziałam nieco głośniej. Widziałam ten strach w ich oczach.
-Ej! Czy ona wam coś zrobiła? Wyssała wam tą jebaną krew?-spytał zły Mark.
-Nie.-odpowiedzieli.
-To dlaczego oceniacie ją przez jedną cholerną informacje?! Każdy z nas zrobił coś złego. Każdy z nas ma jakąś informację przez którą ludzie skreślili by nas. A wy patrzcie na nią jakby co najmniej zamordowała milion osób. Nie skrzywdziła by was.
-A skąd wiesz?-spytał Stark.
-Bo to kurwa wiem!-wykrzyczał zły Mark.-Pozwoliła by coś stało się Sue? Nie. Pozwoliła by coś się stało wam przez ponuraka? Nie. Pozwoliła aby ta mgła wam coś zrobiła? Nie. Pozwoliła stracić kontrolę i rzucić na was? Nie. Więc spróbujcie jej zaufać. Ona nie chce dla was nic złego.-powiedział Mark. Byłam zdziwiona, że mnie broni.
-A potem się kurwa dziwicie, że się tnie i płacze.-dodał i dokończył ciasto.
-Dlaczego tak bardzo ja bronisz?-spytała Natasha.
-Bo nie pozwolę aby znowu ją skrzywdzono a ja jestem tu i mogę zareagować. Nie pozwolę aby historia się powtórzyła i Jennifer cierpiała przez ludzi, za których oddała by życie. To ją boli ze zdwojoną siłą.-powiedział Mark i pocałował mnie w czoło.
-Nie przejmuj się Starkiem. Kocham Cię Perełko.-wyszeptał, pogładził mnie po policzku i poszedł.
CZYTASZ
What Is Love?
FanfictionJennifer Williams. To 15-latka z wieloma problemami. Lecz... Pewnego dnia spotyka Avengersów. Czy dowie się co to miłość? Uwaga! W tym opowiadaniu występują: -wulgaryzmy -przemoc -różnica wieku -duchy -piekło Informacje o duchach nie muszą być zgodn...