Co będziemy robić?

860 48 6
                                    

-O-on..

-Chciał ją zgwałcić.-powiedział za mnie Bucky. Steve wyrwał mnie z uścisku i mnie przytulił. Pocałował mnie w czoło. Trwaliśmy tak chwile. Odkleiłam się od niego. Widziałam że Tony chce coś powiedzieć ale przeszkodziłam mu.

-I co? Teraz pewnie powiesz że mi nie wierzysz. Bo przecierz kto by uwierzył psychicznej nastolatce?-powiedziałam i mocniej się rozpłakałam. Weszłam do łazienki i zamknełam się. Osunełam się powoli po ścianie.

-Jennifer! Otwórz!

Nie słuchałam go. Teraz chciałam tylko zatopić smutek. Wstałam i wyciągnełam z szuflady żyletke.  Robiłam cięcia bez opamiętania.

-Jennifer. Nie rób tego prosze.-powiedział Steve. Odłożyłam żyletke i otworzyłam drzwi. Spojrzał na moje cięcia z smutkiem.

-Jennifer.-wyszeptał i zaczął mi opatrywać rany. Po kilku minutach miałam zabandażowane recę po łokcie. Położyłam się na łóżku i westchnęłam. Steve usiadł obok mnie.

-Nie rób tego więcej. Proszę.

-Steve.. Postaram się.-powiedziałam. Mój organizm damagał się snu. Pozwoliłam mu. Otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek.

10:23. Co tak późno?

Zamknełam oczy, bo stwierdziłam że moge jeszcze pospać, bo i tak dziś sensownego nie zrobie. Poczułam że ktoś na mnie patrzy. Jak poparzona z powrotem otworzyłam je. Spojrzałam w prawo.

-Cześć Bucky.-powiedziałam zachrypniętym głosem.

-Cześć Jennifer.

-Długo tu siedzisz?

-Nie. Od 54 minut.-odpowiedział.

-Dlaczego akurat śliwki?

-Babcia uwielbiała je.

-A to?-spytał i wskazał na moją noge.

-Stare blizny.-odpowiedziałam i schowałam noge pod kordłe.

-Dużo ich masz?

-Dosyć sporo.

-Moge zobaczyć?-spytał. Zastanawiałam się dłuższą chwile.

-Dobrze.-odpowiedziałam. Odkryłam kordłe aby mógł zobaczyć noge. Bucky wstał i usiadł obok mnie. Jechał palcami po moich bliznach.

-Robisz głębokie blizny gdy chcesz zapomnieć. Długie przez szkołe. Nierówne gdy jesteś mocno zdenerwowana.

-Czytasz ze mnie jak z otwartej księgi.

-Moge zobaczyć inne?

-Dobrze.-powiedziałam i usiadłam. Podwinełam bluzke i jej rękawy. Siedziałam z odsłoniętym brzuchem, nogami oraz troche spuszczonymi spodenkami. Siedziałam tak kilka minut.

Co oni widzą w tych bliznach?

-Napatrzyłeś się już?-spytałam. Nie dostałam odpowiedzi. Wyciągnał ręke w moją strone. Dotknął blizny na biodrze. Zadrżałam lekko. Mechaniczną ręką poprawił moją bluzke a zdrową pogładził mnie po policzku. Po czym pocałował mnie w czoło. Przytuliłam się do niego. Po chwili zaburczał mi brzuch. Odkleiłam się od Buckiego niechętnie. Poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Zjadłam i wróciłam do pokoju. Bucky przeglądał moje zdjęcia.

-Ładnie wychodzisz na zdjęciach.-powiedział i pokazał mi zdjęcie. Byłam tam uśmiechnięta a w ręku trzymałam świadectwo.

-Miło że tak uważasz.-odpowiedziałam i usiadłam na łóżku.

-Dziękuje że mnie uratowałeś wczoraj.

-Nie ma za co.-odpowiedział i usiadł obok mnie.

-Jest.-powiedziałam.

-Jak się czujesz?

-Nijak.-odpowiedziałam. Swoją głowe położyłam na jego uda. Nie usłyszałam żadnego sprzeciwu.

-Bucky? Gdzie jest reszta?

-Są na misji. Wrócą późno.

-To co będziemy robić?

What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz