Pocałunek

771 39 6
                                    

-Jakiej korony?

-Jennifer. O jaką korone chodzi?-spytała zła Wanda. Pietro zobaczył że nie wiedziałam co powiedzieć i przyniósł koronę.

-O tą koronę chodzi.-powiedział Pietro i założył koronę na moją głowe. Do salonu wszedł Steve.

Mam przejebane.

-Jennifer? Co to za korona?

-Bo Jennifer jest królową.-powiedział Pietro. Steve podszedł do mnie. Miał poważny wyraz twarzy. Podniósł ręke. Zamknełam oczy. Bałam się że mnie uderzy. On jedynie dotknął mojego policzka. Otworzyłam oczy.

-Jennifer. Możesz to wytłumaczyć?-spytał delikatnie.

-Tak. Dzisiaj Mia powiedział mi że mam władze nad duszami. Moge je zranić, uwolnić. Dała mi tą koronę.

-Moge z nią porozmawiać?

-Nie. Dzisiaj dostała drugie wcielenie. Nie będzie nic pamiętać. Nawet nie wiem kim będzie.-powiedziałam. Popatrzyłam Stevowi w oczy.

-Ja.. Nie miałam na to wpływu.

-To prawda. Ktoś inny zadecydował za nią.-powiedział Pietro.

-Możesz mi wszystko powiedzieć jeszcze raz? W moim pokoju?-spytał Steve. Pokiwałam głową. Poszliśmy do pokoju. Steve przepuścił mnie w drzwiach.

Białe i niebieskie ściany. Szara szafa. Łóżko, stoliczek, telewizor na ścianie, fotel, puchaty dywan.

Usiadłam na łóżku. Steve usiadł obok mnie.

-Po tym jak Mark wyszedł pojawiła się Mia. Ostrzegła mnie przed Markiem. Podziękowałam jej za ostrzeżenie. Powiedziała: "To moje zadanie królowo". Zaczełam drążyć temat. Okazało się że mam władze nad duszami. Dałam jej drugie wcielenie i to tyle..-powiedziałam. Nastała cisza.

-Do twarzy Ci w tej koronie.-powiedział po chwili ciszy.

-Dziękuje.-powiedziałam i zdjełam koronę. Założyłam ją Stevowi.

-Na tobie też nieźle leży.-powiedziałam i uśmiechnełam się. Steve zaśmiał się krótko.

Cudownie się śmieje.
I te jego wesołe ogniki tańczące w tych pięknych oceanowych oczach.
Mogłabym słuchać tego śmiechu w nieskończoność.
Mogłabym patrzeć w te oczy przez wieki.
Nigdy nie znudziłoby mi się ani jedno ani drugie.

Steve zdjął koronę i założył na moją głowę.

-Wyglądasz w niej lepiej.-powiedział z uśmiechem.

-Twierdze inaczej.-powiedziałam uśmiechnięta.

-Nadal nie mogę uwierzyć w to że jesteś królową dusz.

-Eee tam.

-Mam mówić do Ciebie "wasza wysokość"?

-Tak. Masz mówić do mnie "wasza wysokość" i traktować mnie jak królową.-zażartowałam.

-Tak jest wasza wysokość. Czegoś pani sobie życzy?-spytał Steve.

-Jednorożca, kawy i słodyczy!

-Z tym pierwszym może być problem.-powiedział i zaśmiał się. Uśmiechnełam się.

-Pięknie się uśmiechasz.-powiedział i położył delikatnie ręke na moim, w tym momencie lekko zaczerwienionym policzku i potarł go powoli kciukiem. Palcem zjechał na moje usta i odchylił delikatnie moją dolną wargę. W jednym momencie zabrał szybko swoją rękę i zastąpił ją swoimi malinowymi ustami. Wszystko w tym momencie przestało się jakkolwiek liczyć i istnieć. Liczyła się teraz tylko ta jedna chwila. Gdy zdałam sobie, że Steve zaczął poruszać swoimi ustami, a ja nadal stałam jak słup soli skarciłam się w myślach. Zaczełam dość nieudolnie oddawać ten słodki i mój pierwszy jak do tąd pocałunek. Nasze języki ocierały się o siebie, tak jakby razem ze sobą tańczyły. Jakby zgrały się w jedną i spójną całość. Odsunęłam się od niego gdy powoli zaczynało mi brakować powoli powietrza i gdy poczułam, że blondyn także się odemnie odsuwa.

Ja w końcu poczułam szczęście i miłość!

Uśmiechnełam się.

-Przepraszam. To nie powinno się wydarzyć.-powiedział i wyszedł zostawiając mnie zdezorientowaną.

Notatka od autorki

Witajcie kochani! Chce przeprosić za tą scene pocałunku. Nie umiem pisać takich rzeczy.

Edytowane: 01.04.2019 r.

Cześć! Pocałunek poprawiła: OliviMayne

What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz