-Ja jestem niezadowolona.-powiedziałam i zamilkłam. Weszłam do windy i już po chwili byłam na dole. Wyszłam z budynku nie zwarzając na deszcz. Pokierowałam się do parku. Po drodze widziałam wiele sklepów. Lecz jeden mnie zaintrygował. Weszłam do środka i rozejrzałam się.
Chipsy, słodycze, alkohol i śliwki... Śliwki?
Wziełam woreczek i włożyłam do niego kilka garści śliwek. Poszłam do kasy i zapłaciłam. Wróciłam do wieży. Siateczke położyłam na blacie. Poszłam do pokoju. Wziełam szybki przysznic. Dokładnie się wytarłam. Ubrałam się a włosy spiełam w koka. Pomaszerowałam do kuchni. Umyłam ręce i zaczełam robić ciasto.
~Godzine później~
Wyjełam ciasto z piekarnika i postawiłam do wystygnięcia. Usiadłam na kanapie. Do nozdrzy uderzył zapach ciasta a wraz z nim wspomnienia. Zatraciłam się w nich.
Perspektywa Buckiego
Poczułem cudowny zapach ciasta. Poszedłem za nim. Dotarłem do salonu. Na stole było ciasto. Lecz nie na to zwróciłem uwage. Podeszłem do Jennifer.
-Jennifer?-spytałem. Nie reagowała. Usiadłem obok niej. Oddychała szybko i nierówno.
-Pomocy.-wyszeptała.
Perspektywa Jennifer
Na początku wspomnienia były dobre. Lecz z czasem zmieniały się na bardziej mroczne. Chciałam wstać ale ciało odmawiało mi posłuszeństwa.
Cholera.
Musiałam wstawić czoła wspomnieniom. Gdy ból mnie przerosnął próbowałam zrobić coś co by mi pomogło.
-Pomocy.-wyszeptałam. Poczułam czująś ręke na ramieniu. Wizja się skończyła a ja odzyskałam władze nad ciałem. Łapczywie łapałam powietrze. Spojrzałam na mojego wybawce.
-Dziękuje Bucky.-powiedziałam i przytuliłam go. Nie spodziewał się tego. Odwzajemnił uścisk dopiero po chwili. Po kilku minutach odkleiłam się od niego.
-Chcesz może ciasta?-spytałam.
-Chętnie.-odpowiedział. Wziełam talerzyk i nóż. Ukroiłam mu kawałek i podałam. Ugryzł kawałek.
-Bardzo dobre.-skomentował.
-Miło mi to słyszeć.-powiedziałam i uśmiechnełam się lekko. Avengersi wyszli z windy.
-Cześć.
-Cześć Jennifer.-odpowiedział Steve.
-Hej! Co tak pachnie?-spytał Clint. Gdy zobaczył ciasto odrazu się na nie rzucił.
-Hm.. Pycha! Kto robił?
-Ja.
-Jennifer? Ty umiesz piec ciasta?
-Tak. Babcia mnie uczyła.-odpowiedziałam i się uśmiechnełam.
-Clint? A może ona je kupiła?-powiedział Tony. Uśmiech zszedł z mojej twarzy. Zrobiło się przykro.
-Co ty bredzisz Tony! Kupne ciasto inaczej smakuje.
-Tia. Już to widze. Ona upiekła to ciasto.-powiedział Stark. Wyszłam z salonu z kamienną twarzą. Poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku.
Czego ja oczekiwałam? Że mi uwierzą? Narobiłam sobie nadzieji a teraz się rozczarowałam.
Po chwili do pokoju wszedł Steve.
-Jen. Przyszedł ktoś do ciebie.-powiedział i wyszedł. Poszłam do salonu. Gdy go zobaczyłam krew we mnie się zagotowała.
-Czego chcesz?-spytałam ostro.
-Jennifer. Chce pogadać.-odpowiedziała. Poszłam do pokoju a on za mną.
-Powtórze swoje pytanie. Czego chcesz?
-Chce abyś się zamkneła.-odpowiedział i złapał mnie za ręke.
-Masz nikomu o tym nie mówić. Jeśli pójdziesz na psy zabije cię.
-Myślisz że się ciebie boje?
-Zamknij morde.-powiedział i zaczął się do mnie dobierać.
-Zostaw mnie!-krzyknełam ale zasłonił dłonią moje usta. Zdjął mi getry i chciał zdjąć majtki. W tym momencie do pokoju wszedł Bucky. Rzucił się na niego. Pospiesznie założyłam getry i próbowałam odciągnąć Buckiego od Marka.
-Bucky. Zostaw go. Szkoda twoich nerwów.-powiedziałam. Ale nadal go bił.
-Bucky. Proszę.-powiedziałam płaczliwym głosem. Niechętnie go puścił i podszedł do mnie. Przytulił mnie. Wtuliłam się w niego i pozwoliłam łzą się uwolnić. Mark wybiegł z pokoju. Zaraz zbiegli się wszyscy.
-Co się stało?-spytał wyraźnie zaskoczony Steve.
-O-on..
-Chciał ją zgwałcić.-powiedział za mnie Bucky. Steve wyrwał mnie z uścisku a sam mnie przytulił. Pocałował mnie w czółko.
CZYTASZ
What Is Love?
FanfictionJennifer Williams. To 15-latka z wieloma problemami. Lecz... Pewnego dnia spotyka Avengersów. Czy dowie się co to miłość? Uwaga! W tym opowiadaniu występują: -wulgaryzmy -przemoc -różnica wieku -duchy -piekło Informacje o duchach nie muszą być zgodn...