Zamknełam oczy. Skupiłam się i wyobraziłam sobie zwłoki. Zaciągnełam się zapachem krwi. Otworzyłam oczy. Wszystko było w krwi. W ręku trzymałam sztylet.
-Gotowa? Super!-krzyknął i zniknął gdzieś. Pojawił się za mną. Odsłonił moje ramie i ugryzł mnie.
-Jesteś bardzo smaczna.-wyszeptał mi do ucha i ugryzł mnie jeszcze raz.
-Mia! Zabierz stąd wszystkich!-krzyknełam. Mgła warkneła i spojrzała mi w oczy.
-Pozbawisz mnie i siebie jedzenia.-powiedziała. Wbiłam mu sztylet w szyje. Zaśmiał się.
-Nie pokonasz mnie. Nie tak.-wyszeptał i dotknął mój policzek. Zobaczyłam moje złe wspomnienia. Krzyknełam z bólu.
-Ciekawe dzieciństwo.-mruknął. Złapałam jego ręke. Zaśmiał się.
-Twój dotyk na mnie nie działa. Wiesz? Może ułatwie Ci zadanie.-powiedział i zniknął. Po chwili pojawił się w postaci człowieka. Miał czarne włosy i czerwone oczy.
-Teraz powinno być Ci łatwiej.-powiedział. Dotknął mojego czoła. Krzyknełam z bólu.
-Jesteś tak słaba.-powiedział z pogardą. Wyjął sztylet z szyji.
-Dobrze wykonany.-mruknął. Do salonu wszedł Tony.
-Przekąska?-spytał i zaciągnął się jego zapachem.-Jesteś niesmaczny w porównaniu do Jennifer.
-Co tu się dzieje? Kim ty jesteś?-spytał Tony. Popatrzyłam na niego z przerażeniem.
-Oh. Te nudne pytania.
-Tony. Uciekaj.-wyszeptałam. Tony nie ruszył się z miejsca.
-Zależy Ci na nim. Jest dla Ciebie ważny.-powiedział i zamilkł na chwile, lecz po chwili odezwał się.-To dobrze. Moge Cię podwójnie zranić.
-Zostaw go.
-Bo co mi zrobisz? Nic. Zwijasz się z bólu.-powiedział i podszedł do Tonego.
-Ładnie pachniesz.-powiedział i polizał go po policzku.-W smaku też jesteś niezły.-mruknął. Pomimo bólu wstałam i podeszłam do niego.
-Zostaw go.-warknełam.
-A może opętał bym Cię? Wydajesz się ciekawy.-powiedział. Zaczął chodzić wokół Tonego.
-Nie. Chociaż.. Tak. Nadajesz się.-mruknął a ja zaczełam myślami wzywać Armina.
Armim pojaw się! Proszę! Armin! Do cholery jasnej chodź tu!
-O nie, nie.-powiedział i podszedł do mnie. Złapał mnie za gardło i przybił do ściany.
-Nie wzywasz nikogo. Rozumiesz?-spytał i wzmocnił uścisk. Ugryzł mnie w ramie i wyciągnął sztylet. Wbił je w mój brzuch. Puścił mnie i poszedł. Spadłam z hukiem na podłoge. Podszedł do Tonego. Ugryzł go. Widziałam strach w oczach Tonego. Wstałam, wyciągnełam sztylet i rzuciłam nim w pustaka. Syknął i cofnął się o pare kroków.
-Jeszcze raz go ugryziesz lub dotkniesz to pożałujesz.-powiedziałam. Podeszłam do Tonego.
-Uciekaj.-powiedziałam. Podeszłam do pustaka. Wyciągneła sztylet z jego ręki i wbiłam go w szyje.
-Ugryzłeś go.-wyszeptałam. Pustak upadł na podłoge. Usiadłam na nim okrakiem. Wyciągnełam sztylet z szyi i wbiłam go w ramie.
-Ugryzłeś go.-wyszeptałam. W mojej ręce pojawił się kolejny sztylet. Wbiłam go w brzuch. Wyjełam go i wbiłam go obok. Poczułam szarpnięcie.
-Jennifer. Zostaw go.-powiedział Tony. Wstałam niechętnie z pustaka.
-Jak się czujesz?-spytałam z troską.
-Okej. Tylko mnie ugryzł.-powiedział. Przytuliłam go.
-Ugryzł Cię i to przezemnie. Przepraszam Tony. Tak bardzo przepraszam.-wyszeptałam i zaczełam płakać.
-Jennifer. To nie przez Ciebie. Nie płacz.-wyszeptał i oddał uścisk. Usłyszała jak pustak próbuje wstać. W mojej ręce pojawił się nóż. Rzuciłam nim w pustaka. Zawył głośno. Do salonu wszedł Steve.
-O Boże. Co tu się stało?-spytał przerażony. Odkleiłam się od Tonego. Wytarłam łzy.
-Zaatakował pustak. Taki rodzaj duch..-nie zdąrzyłam dokończyć, bo Steve zamknął mnie w stalowym uścisku. Po chwili odsunął się odemnie.
-Ty krwawisz.
-To nic takiego Steve.-powiedziałam. Do salonu weszła Mia z Samem, Clintem i Buckym.
-Nic wam nie jest?
-Nic nam nie jest w przeciwieństwie do Ciebie.-odpowiedział Bucky.
-Ważne że nikt nie ma większych obrażeń.-powiedziałam. Przed oczami pojawiły mi się czarne plamy. Potem już była tylko ciemność.
CZYTASZ
What Is Love?
FanfictionJennifer Williams. To 15-latka z wieloma problemami. Lecz... Pewnego dnia spotyka Avengersów. Czy dowie się co to miłość? Uwaga! W tym opowiadaniu występują: -wulgaryzmy -przemoc -różnica wieku -duchy -piekło Informacje o duchach nie muszą być zgodn...