Rozmowa z Markiem

438 32 20
                                    

Wyciagnęłam telefon i napisałam do Sue.

Mam załamanie.

                                    Spokojnie wdech i                                    wydech. Co się stało?

Peter poprosił mnie abym ubrała różowe ciuchy. Ubrałam je. On wtedy pokazał mnie Starkowi i pocałował tym samym wygrywając zakład. Poczułam się jak rzecz.
                  
                                 Co za dupek! Możesz o  tym komuś powiedzieć?  Na przykład Stevowi?

Nie. Nie chce mu o tym mówić.
  
                                                   A Bucky?

On jest w salonie a tam są wszyscy.

                                                   A ktoś inny?

Mark...

                         Twój brat? On jest w wieży?
         
Tak. Pogadać z nim?

                      Jasne! Zbliżycie się do siebie!

No dobra. Dzięki Sue.

Odłożyłam telefon i poszłam do pokoju Marka. Przed wejściem zapukałam.

-Kogo niesie?

-To ja Jennifer. Mogę wejść?

-Wchodź Perełko.-powiedział. Weszłam do pokoju. Mark podszedł do mnie.

-Dlaczego płakałaś?

-Ja..-wyszeptałam, przytuliłam Marka i rozpłakałam się.

-Perełko dlaczego płaczesz?-spytał i pogłaskał mnie po włosach. Wzięłam głęboki wdech.

-To przez Petera. Bo on poprosił mnie abym ubrała to. Zrobiłam to. Pokazał mnie Starkowi i pocałował przy nim a ten powiedział że Peter wygrał zakład. Poczułam się jak rzecz.-powiedziałam i przerwałam.-Ja wiem, że to błacha rzecz, ale musiałam komuś powiedzieć.

-Dobrze, że powiedziałaś. Nie warto tłumić w sobie emocji. Bo to..

-Zabija od środka.-dokończyliśmy razem.

-Możesz mi powiedzieć wszystko. Wiem że ostatnio między nami się nie układało i nie ufasz mi, ale chcę to poprawić. Pozwolisz mi?

-Tak.

-Dziękuję.-powiedział i pocałował mnie w czoło.

-A co do tego Petera.-mruknął i wytarł kciukiem moje łzy.-Nogi z dupy mu powyrywam.-powiedział zły.

-Mark. Zostaw go.

-Nie pozwolę aby moja siostrzyczka płakała przez jakiegoś gówniarza!

-Mark. Proszę. Po prostu daj mi się wypłakać.

-No dobrze.-powiedział i posadził mnie na swoich kolanach. Płakałam w jego ramię. Mark cały czas głaskał mnie po włosach i mówił jaka to jestem wyjątkowa, piękna i żebym nie przejmowała się. Uspokoiła się trochę.

-A jak było w wieży kiedy przyszłaś?-spytał. Zaczęłam mu opowiadać co się działo. Potem nastała cisza.

-Dziękuję, że mnie wysłuchałeś.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

-Nie ma za co.

-Ja już pójdę.-powiedziałam i wstałam.

-Chcesz abym dotrzymał Ci towarzystwa jeszcze przez jakiś czas?-spytał. Pokiwałam głową. Mark wstał i złapał mnie za rękę.

-Gdzie chcesz iść?

-Do pokoju.-powiedziałam i wyszliśmy z pokoju Marka. Byliśmy już przed drzwiami mojego pokoju gdy Bucky zaczepił nas.

-Płakałaś?

-Tak. Przez Petera.-powiedziałam. Bucky zacisnął pięść. Założył mi włosy za ucho, pocałował w czubek głowy i poszedł.

-Widzę że koleś też ma ochotę mu wpierdolić. Chyba dogadam się z nim.-powiedział Mark. Weszłam do pokoju z bratem. Usiadłam do papierów. Przejrzałam czy aby napewno podpisałam wszystkie i odłożyłam na bok. Położyłam się na łóżku i westchnęłam. Mark usiadł obok mnie i pogłaskał po włosach.

Zdradziłam Steva.

-Dlaczego wyrzuciłam żyletkę?

-Żeby nie robić sobie krzywdy. Przynieść Ci lody?

-Jakbyś mógł.-mruknęłam.

Perspektywa Marka

Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem z zamrażarki lody i wziąłem łyżkę.

-Nie dość, że jesteś tu tylko z przymusu to jeszcze masz zamiar żyć na mój koszt.-mruknął Stark.

-Mówi to do mnie konserwa, która ma kasy jak lodu. Poza tym to nie jest dla mnie.-mruknąłem. 

-A co Jennifer nie chciało się ruszyć czterech liter?

-Spierdalaj Stark.-powiedziałam.

-Taka prawda.

-Prawda jest taka że Jennifer ma ochotę znowu się ciąć i to przez tego gówniarza, który założył się z tobą.-powiedziałem zły i poszedłem do pokoju Jennifer. To co tam zastałem przeraziło mnie.

Dziękuję @JasnaAsia2 za pomoc w poprzednim rozdziale.

What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz