Wyjazd

882 34 21
                                    

Uwaga! 16+

-Dobrze.-odpowiedziałam. Steve pocałował mnie w nos. Uśmiechnełam się.

-Pięknie się uśmiechasz.-powiedział i pocałował mnie w czoło. Przytuliłam się do niego. Przymknełam oczy i zasnełam.

Perspektywa Steva

Położyłem ją na łóżko i przykryłem kołdrą. Wyszedłem i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku. Zamknąłem oczy na chwilkę. Otworzyłem je, czując czyjąś obecność.

-Jennifer? Co ty robisz?-spytałem, ale nie doczekałem się odpowiedzi. Nie odpowiedziała nic, ani jednego małego słówka. Popatrzyła tylko na mnie z uśmieszkiem, który spokojnie mogę uznać za lekko kpiący.

Na początku poczułem jej drobne dłonie na mojej klatce piersiowej. Jej małe ale mimo wszytsko zwinne palce wsunęły się powoli pod moją koszulkę. Bładziła palcami po mojej piersi na co wzdrygnąłem się z lekka na początku, ponieważ miała zimne dłonie, ale po kilku sekundach to przestało się liczyć.

Zjechała szybko swoją ręką do paska od moich spodni. Z zapięciem paska uporała się niepokojąco szybko, ale nie reagowałem na to. Dopiero gdy rozpięła mój rozporek szybkim ruchem, zamek wydał z siebie małe 'zip' zaniepokoiłem się tym co zamierza zrobić.

-Jennifer! Przestań.-położyłem swoją dłoń na tej należącej do niej i przez chwile wpatrywałem się w to jak niesamowicie jej maleńka dłoń pasuje do tej mojej dużej.

-Potrzebujesz mnie, tatusiu.-powiedziała niewinnie patrząc na mnie tym wyblakłym niebieskiem kolorem swoich oczu z pod rzęs na moją twarz.

Stanęła okrakiem nade mną i wypalała we mnie wręcz dziure swoim zimnym, a jednocześnie tak nienaturalnie gorącym i pociągającym wzrokiem. Jej mleczno-czekoladowe i proste włosy opadały spokojnie na jej lekko zaróżowioną twarzyczkę.

Niby oblizała tylko swoje spierzchnięte wargi, ale w jej wykonaniu i w takich okoliczniściach to wydawało się tak bardzo podniecające i seksowne, że moje zmysły dosłownie zapłonęły i coś we mnie drgnęło.

Zjechałem spojrzeniem z jej twarzy troche niżej i wstrzymałem na krótką chwile powietrze. Przez duży dekolt bluzki mogłem dokładnie zobaczyć jej tak bardzo kuszące piersi.

Nie była typową Tereską jak wiekszość dziewczyn w jej wieku. Chyba każdy zna to powiedzenie " z przodu deska, z tyłu deska, cześć jestem Tereska. "

Miała moim zdaniem idealne piersi i krągłości, których niejedna dziewczyna może jej pozazdrościć.

Chyba za długo się wpatrywałem, a wręcz gapiłem w jedno miejsce bo usłyszałem jej cichy chichot, co trochę zbiło mnie z tropu.

Zachłysnąłem się powietrzem kiedy Jennifer wręcz zdarła ze mnie spodnie wraz z czarnymi bokserkami.

Byłem już lekko podniecony więc gdy brunetka chuchnęła na moją męskość zimnym powierzem tylko spotęgowała uczucie podniecenia.

-Pragniesz tego, prawda tatusiu?-zapytała kpiąco i nie dała mi czasu na odpowiedź tylko wzięła mojego członka głęboko do ust.

Jej nos zderzył się z moim wyrzeźbionym podbrzuszem i linią V, która idealnie się tam kończyła, a główka mojego penisa ze ścianką jej gardła przez co lekko się odsunęła.

Zassała mocno policzki przez co zapadły się bardziej niż zazwyczaj jest to u niej widoczne. Zaczęła poruszać powoli głową w przód i w tył. Robiła to tak powoli, że jednocześnie miałem ochotę złapać ją za włosy i po prostu pieprzyć jej gorące usteczka, ale jednocześnie chciałem jej pozwolić na to co robi żeby robiła to dalej, bo pomimo że robił to tak boleśnie powoli to było w cholere dobre.

Gdy do swoich zbereźnych czynów dołączyła język, którym wirowała tylko na głowce, a całą resztę, której nie miała w ustach masowała ręką delikatnymi, ale i stanowczymi ruchami miałem ochotę wręcz krzyczeć z przyjemności, ale jedyne co uciekało z pomiędzy moich warg to sapnięcia i od czasu do czasu ciche jęki.

W końcu nie wytrzymałem i doszedłem w jej usta z przeciągłymi i głośnym jękiem. Na początku poczułem że się zakrztusiła, ale połknęła całe moje spełnienie, ale trochę pociekło jej kącikami ust.

Zebrała resztki mojej spermy ze swoich ust na palec, który następnie oblizała i popatrzyła na mnie z czerwonymi wręcz policzkami, które wskazywały tylko na to że lekko się zawstydziła, ale nie tylko ona. Ja także czułem gorąco na moich policzkach.

-Podobało ci się, tatusiu?-spytała seksownie.

-Bardzo.-odpowiedziałem. Poczułem szturchanie.

-Steve? Nie moge zasnąć. Moge położyć się obok ciebie?-spytała cicho Jennifer. Rozejrzałem się po pokoju. Stała nademną i wyczekiwała odpowiedzi.

Czyli... To był sen? Bardzo realistyczny.

-Jasne.-odpowiedziałem rozkojarzony i posunąłem się. Położyła się obok mnie po czym przytuliła.

Perspektywa Jennifer

Obudziłam się zalana potem. Poszłam do łazienki i przemyłam twarz. Przeczesałam ręką włosy i spojrzałam w lustro. Wory pod oczami, włosy w nieładzie...

Jestem wrakiem człowieka.

Westchnęłam i wyszłam. Poszłam do Steva. Spytałam go czy moge się położyć obok niego. Zgodził się. Położyłam się obok niego i przytuliłam go. Zamknełam oczy. Po jakimś czasie zasnełam...

Otworzyłam oczy. Widok jaki zastałam sprawił że uśmiechnełam się. Steve tulił mnie jak ulubioną przytulanke.

Wygląda tak bezbronnie, słodko i uroczo.

Pogłaskałam go po włosach. Steve mruknął coś i wtulił się we mnie. Uśmiechnełam się szerzej. Kapitan spojrzał na mnie.

-Wyspałaś się?

-Tak. A ty?

-Też. Dlaczego się tak uśmiechasz?

-Grzechem było by się nie uśmiechnąć na widok jaki zastałam przed chwilą.

-Pewnie zrobiłem coś głupiego.-powiedział cicho i odwrócił wzrok.

-Nie Steve. Nie zrobiłeś nic głupiego. Po prostu.. Wtuliłeś się we mnie i to wyglądało tak słodko i uroczo.-wyjaśniłam. Steve uśmiechnął się, pocałował mnie w czoło i przytulił.

-Masz na dzisiaj jakieś plany?

-Zamierzam odwiedzić Sue.

-Mhm.-mruknął i pocałował mnie w czoło.

-Tylko uważaj na siebie.-powiedział i pocałował mnie w nos.

-Dobrze Steve.-odpowiedziałam. Steve pocałował mnie jeszcze kilka razy.

-Steve. Będe się już zbierać.-powiedziałam, wyrwałam się z uścisku i poszłam do pokoju. Wziełam ręcznik i czyste ubrania. Poszłam do łazienki ogarnąć się. Wyszłam z łazienki i zaczełam szukać kurtki w szafie. Znalazłam bordowy płaszcz oraz ciepłe buty. Ubrałam płaszcz oraz buty i wyszłam z Avengers Tower. Poszłam do szpitala. Weszłam do sali, w któtej znajdowała się Sue. Leżała i grała na telefonie.

-Cześć Sue.-powiedziałam. Zdjełam płaszcz i powiesiłam go.

-O hejka Jen.-przywitała się i odłożyła telefon.

-Jak się czujesz?-spytałam i usiadłam na krześle.

-Dobrze. Dziś dostaje wypis.

-Świetnie. A jak ciuchy? Nie były za małe?

-Są idealne.

-Ciesze się.

-Jennifer. Ja.. Wyjeżdżam.

Edytowane: 02.04.2019 r
Scene 16+ poprawiała: OliviMayne

What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz