Śmierć

728 36 24
                                    

Na dole ważna notatka! Proszę przeczytać.

-Przepraszam. To nie powinno się wydarzyć.-powiedział i wyszedł zostawiając mnie zdezorientowaną. Siedziałam tak kilka minut przyswajając jego słowa.

Wyszłam z pokoju. Skupiłam się na zapach Steva.

Jest na sali treningowej.

Poszłam na sale. Zobaczyłam jak Steve wali w worek. Podeszłam do niego.

-Steve? Możemy porozmawiać?-spytałam. Steve przestał uderzać worek i popatrzył na mnie.

-Dobrze, ale nie tu.-powiedział. Udaliśmy się do jego pokoju.

-Steve. Ja podczas tego pocałunku poczułam szczęście i co ważniejsze miłość. Ja chciałabym poczuć to jeszcze raz. Proszę powtórzmy to.-powiedziałam. Steve popatrzył na mnie z zdziwieniem.

-Ale.. Ja adoptowałem Cię. Powinieniem być jak ojciec a Ciebie traktować jak córkę a ojciec nie całuje się z córką.

-Steve. Nigdy nie uważałam Cię za ojca.

-Jennifer...

-Steve. Kochasz mnie?

-Tak.

-To proszę Cię pocałuj mnie.-powiedziałam z widocznym w głosie podekscytowaniem. Steve ujął moją twarz w swoje dłonie, które wydawały mi sie teraz bardzo duże, a wręcz ogromne. Delikatnie potarł kciukami moje policzki i spojrzał tymi swoimi niebieskimi jak przejżysty ocean oczami. Przysunął swoją twarz do mojej i uśmiechnął się. Zaczął muskać swoimi wargami te należące do mnie. Zamknęłam swoje oczy i czekałam na to co się wydarzy i na to co zrobi Steve. Muskał moje usta tak boleśnie powoli, ale i jednocześnie to było w tym piękne. Nie śpieszył się, czekał na mnie i na to aż ja zacznę odwzajemniać jego czyny. Również zaczęłam poruszać moimi ustami tak jak on i dostowałam się do jego rytmu, który także bardzo mi pasował i podobał mi się. Znowu poczułam to szczęście i miłość. Ta pustka, którą czułam zapełnia się. Gdy Steve odsunął się od moich ust ze sprośnym młaśnięciem otworzyłam oczy i napotkałam te niebieskie tęczówki, które wpatrywały się znów w te należące do mnie.

-Dziękuje.-powiedziałam, pocałowałam go w policzek i wyszłam. Uśmiechnięta poszłam do pokoju. Odłożyłam koronę i poszłam do salonu. Clint grał, Thor coś robił w kuchni, Tony pił whisky, Wanda rozmawiała z Pietro.

-Jennifer? Dlaczego nie nosisz korony?

-Pietro. Daj spokój z tą koroną. Będe ją nosić jak będe musiała załatwić jakieś sprawy z duchami a narazie nic się nie dzieje.

-To w takim razie co królowa taka uśmiechnięta?

-W końcu poczułam coś czego nie czułam od ponad roku.-powiedziałam. Przeszły mnie dreszcze. W salonu pojawiła się biała postać z listem w ręku.

-Wasza wysokość.-powiedział i ukłonił się.

-Lucyfer kazał dostarczyć list.-powiedział i podał mi list.

-Przepraszam za moją ciekawość, ale dlaczego królowa nie nosi korony?

-Pietro. Weź idź po tą koronę.-powiedziałam. Pietro zaśmiał się i pobiegł. Po chwili wrócił z koroną. Założył mi ją na głowę.

-Dziękuje.-powiedziałam i zaczełam czytać list.

Jennifer,
Pójdziesz z moim posłańcem. Zaprowadzi Cię do Śmierci. Śmierć wytłumaczy Ci zasady, rodzaje duchów itd.

                                    Lucyfer

-Królowa gotowa?

-Tak.-powiedziałam. Duch złapał mnie za ręke. Przed nami pojawiła się czarna dziura. Weszliśmy w nią. Pojawiliśmy się w jakimś pokoju.

Ściany czarne, podłoda czarna, czarne drzwi.

-Witaj. Jam jest Śmierć o pani.-powiedziała postać w kącie.

-Jennifer Williams. Miło poznać.-powiedziałam i uśmiechnełam się. Postać podeszła do mnie. W ręku dzierżyła kose.

-Wytłumacze Ci zasady wasza wysokość.

-Tylko nie wasza wysokość. Proszę.

-Jak sobie życzysz. Duchy dzielimy na kilka klas. Pierwsza: są to duchy lekkie. Nie popełniły ważniejszych grzechów. Dostają kolejne wcielenie. Druga: są to duchy średnie. Popełniły kilka ważniejszych grzechów. Zapłacą za grzechy i dostają kolejne wcielenie.
Trzecie: to duchy ciężkie. Popełniły dużo grzechów. Nie dostają kolejnego wcielenia. Błąkają się. Z tego powodu bardzo cierpią. Są też demony. Są sprytne, chciwe i przebiegłe. Błąkają się szukając słabych jednostek. Trudno je wypędzić z ciała. Nie zawsze ma się nad nimi władze. Demony, duchy średnie i duchy ciężkie karmią się strachem i cierpieniem innych. Najgorszym złem są jednak pustaki. Mogą opętać, zmusić do zabicia kogoś. Nie spoczną dopuki nie zabiją kogoś. Wypędzenie ich z ciała jest praktycznie niemożliwe. Zrozumiałaś?

-Tak.

-Świetnie. Przejdźmy do zasad. Nie możesz za bardzo zawracać głowy Lucyferowi. To że jesteś królową to nie znaczy że możesz się bawić duchami. Możesz dawać wcielenia duszą. Jakby coś Ci się stało obrywam ja więc staraj nie pakować się w kłopoty. Jeżeli czegoś nie rozumiesz przywołujesz ducha a on prowadzi Cię do mnie. Wszystko zrozumiałaś?

-Tak.

-Armin zabierz ją na Ziemie i przekaż Lucyferowi że wszystko wyjaśniłem Jennifer.

-Tak jest. Królowa pozwoli.-powiedział, złapał mnie za ręke i wszedł ze mną do dziury. Pojawiłam się w salonie. Wykonałam kilka kroków. Potknełam się o własne nogi i myślałam że już będe miała randke z podłogą, ale Armin złapał mnie w pasie.

-Dziękuje Armin.

-Nie ma spawy wasza wysokość. Przepraszam, ale musze udać się do Lucyfera.

-Jasne.-powiedziałam. Armin znikł. Popatrzyłam na Avengersów. Patrzyli się na mnie jak na kosmitke.

No to teraz zacznie się przesłuchanie

Notatka od autorki.

Cześć. W scenie pocałunku pomagała mi : OliviMayne Dziękuje Ci bardzo. 😘. A jeżeli chodzi o te rodzaje duchów to ja je wymyśliłam. Mogą się niezgadzać z paroma informacjami w książkach czy w internecie. Proszę o przeczytanie rozdziału pod tytułem: "Pocałunek" oraz "Wyjazd". Dodałam tam pare poprawek i jest dużo lepiej.

What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz