Korona

590 41 4
                                    

-Jest ktoś kto kręci się wokół ciebie?-spytał a do salonu weszli avengersi.

-Może.-powiedziałam i uśmiechnełam się.

-Kto to?

-A dlaczego to tak nagle cię interesuje?

-Bo chce wiedzieć kto kręci się koło mojej siostrzyczki.

-Mark. Nie potrzebne ci te infromacje.

-No powiedz kto to.

-A Ciebie przypadkiem nie rzuciła dziewczyna?

-Skąd to wiesz?

-Nie wytrzymałaby z tobą długo.

-Osz ty.-powiedział i zaczął mnie łaskotać po brzuchu. Nie zaśmiałam się.

-Dlaczego to nie działa?-zapytał niezadowolony. Nic nie powiedziałam.

-Musze już iść. Do jutra siostra.-powiedział, poczochrał mnie po włosach i wyszedł.

Coś kręci.

-Co chciał?-spytał zły Bucky.

-Przyszedł pogadać.-odpowiedziałam. Steve ujął moją twarz.

-Nic Ci nie zrobił?

-Nic mi nie jest Steve.

-Napewno?

-Tak.-odpowiedziałam. Steve pocałował mnie w czoło.

-Nie ufaj Markowi.-powiedziała Mia, która pojawiła się w salonie.

-Wiem Mia. Ale dziękuje za ostrzeżenie.

-To moje zadanie królowo.

-Królowo?

-Masz władze nad nami. Możesz zranić, uwolnić, pozwolić się zemścić.

-Ale Lucyfer..

-Lucyfer nie ma całkowitej władzy nad nami. Ty masz. On tylko chciał abyś nie czuła się że tyle musisz nosić na barkach.

-Zajebiście.

-Chcesz zobaczyć swoją koronę?

-Ja mam koronę?-zapytałam. Mia w ręku trzymała czarną korone. Miała czerwone jak krew klejnoty.

-Idziemy do twojego pokoju.-oznajmiła. Poszłyśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Mia założyła mi koronę. Poszłam do łazienki i zobaczyłam się w lustrze.

Wyglądam cudownie.

-Też tak uważam Jennifer.-powiedziała Mia przyglądająca mi się.

-Jest twoja.

-Mia? Mam do Ciebie pytanie.

-Słucham królowo.

-Dlaczego nie chcesz drugiego życia?

-Nie to że nie chce. Nie moge mieć kolejnego wcielenia. Chęć zemsty była większa niż chęć kolejnego wcielenia.

-Skoro mam władze to mogłabym Ci pozwolić na drugie wcielenie. Oczywiście jeżeli chciałabyś.

-Mogłabyś to zrobić dla mnie?

-Oczywiście.-powiedziałam. Odwróciłam się do niej przodem.

-Na mocy danej mi przez Lucyfera.. Chyba.. Pozwalam Ci na drugie wcielenie.-powiedziałam. Mia uśmiechneła się do mnie i znikneła.

Niech będzie szczęśliwa. Zasługuje na to.

Zdjełam koronę i wyszłam z pokoju. Poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i potarłam skronie.

Dowiedziałam się że jestem królową dusz. Zajebiście.

-Jennifer? Wszystko dobrze?-spytała Wanda i usiadła obok mnie.

Nie. Nie jest dobrze.

-Tak w porządku.

-Miałabym do ciebie prośbe. Mogłabyś przywołać Pietra?-spytała z nadzieją.

-Tak. Jasne.-odpowiedziałam. Skupiłam się na białowłosym i już po chwili był w salonie. Złapałam Wande za ręke i pomyślałam o tym aby widziała Pietro.

-Pierto!-krzykneła szczęśliwa i rzuciła się na niego. Poczułam ból, ale nie przejełam się nim.

-Cześć Wanda! Cześć Jennifer. Dlaczego nie nosisz korony?-zapytał Pietro.

Cholera. Pietro. Miałeś o tym nie wspominać.

-Jakiej korony?

What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz