Astrid
Przez kolejne kilka godzin trzymałam poprawnie ster na wschód. Byłam zmęczona, głodna, wyczerpana u odwodniona. Modliłam się do Odyna, Thora i Frei o przeżycie.
Jak na razie mi sprzyjali, mimo że byłam jedną nogą w Walhally.
Koło łodzi przeleciał majestatyczny lawendowy Śmiertnik Zębacz, z zielonymi oczyma i żółtymi kolcami na łbie. Nie chciałam i nie miałam siły sięgnąć po topór, więc patrzyłam jak kombinuje usiąść na łodzi, by zapewne zaatakować.
W końcu wylądował, przekrzywiając łódź. Podchodził coraz bliżej, przyglądając się mizernej i trupobladej mnie. Wiedział, że jestem zbyt zmęczona na zaatakowane, więc podszedł i liznął mnie w rękę. Oddałam mu swoją ostatnią surową rybę, która zjadł bez mrugnięcia okiem.
Smok przestraszył się i odleciał szybko, wyrzucając pezez orzypadek moj topir za burtę. Z daleka było widać łodzie Łupieżców.
— Szlag...
Nie miałam żadnych szans w pojedynkę. Złapałam wiatr w żagiel i zaczęłam płynąć w przeciwną stronę, jak najdalej od wrogich łodzi. Niestety przede mną były skały. Nie zdążyłam i łódka rozbiła się. Łupieżcy dogonili mnie.
— No kogo my tu mamy! Astrid Hofferson! A gdzie przyjaciele?
— Jestem... sama. Aż tak się... się mnie boisz, że na jedną mnie wziąłeś kilka łodzi z dziesiątkami... ludzi? — dopiekłam złośliwie.
— Nie wiem co kombinujesz, ale, dla jasności, widziałem tego Śmiertnika, który puścił cię wolno.
— Wydawało ci się.
— Czyżby? Polenizowałbym. Jestem szalony, ale nie ślepy. Jeszcze mi Nocną Furię wytresujesz, złociutka.
— Jaka Nocna Furia? O... o czym ty... mówisz? Na Berk nienawidzą smoków.
— Właśnie widzę. Powiesz mi wszystko, albo wasz jeździec od siedmiu boleści zginie w męczarniach, a razem z nim jego smok.
— O kim ty mówisz? Jaki jeździec...?
— Jakże cudowny Czkawka Haddock. Lata to tu, to tam, mając poważne życie w dupie, ratując smoki, zabijając moich ludzi na lewo i prawo.
Czekaj... Co? Że niby Czkawka? Przecież... Przecież... To nie może być prawda!
— On żyje? — zapytałam, patrząc Szalonemu w oczy.
— A nie? Niszczy wszystko, zabiera wszystko, przez niego jestem parę dobrych tysięcy w plecy. Zachciało mu się być bohaterem Archipelagu, ojoj.
A co jeśli to podstęp? Dagur zrobi wszystko dla sławy i pieniędzy...
— Ale my nie na rozmowę i ciasteczko, tylko po ciebie, blond.
— Wolne... żarty.
— Ha ha ha, aleś mnie wystraszyła. Zesrałem się w spodnie! Ledwo żyjesz, chodź.
Pojmali mnie, a że ledwo chodziłam, to wsadzili mnie na lodzie na noszach z koszul wikingów. Cały dobytek też wzięli. Łącznie z księgą.
_____
• Dynka •
CZYTASZ
Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔
ActionCo byłoby gdyby Czkawka uciekł z Berk? Mieszkał z dala od rodzinnej wyspy? Pokochał kogoś innego niż blond wojowniczkę Astrid? Na te pytania znajdziecie odpowiedzi w tej książce.