12 rozdział

2.8K 131 9
                                    

Astrid

Przez kolejne kilka godzin trzymałam poprawnie ster na wschód. Byłam zmęczona, głodna, wyczerpana u odwodniona. Modliłam się do Odyna, Thora i Frei o przeżycie.

Jak na razie mi sprzyjali, mimo że byłam jedną nogą w Walhally.

Koło łodzi przeleciał majestatyczny lawendowy Śmiertnik Zębacz, z zielonymi oczyma i żółtymi kolcami na łbie. Nie chciałam i nie miałam siły sięgnąć po topór, więc patrzyłam jak kombinuje usiąść na łodzi, by zapewne zaatakować.

W końcu wylądował, przekrzywiając łódź. Podchodził coraz bliżej, przyglądając się mizernej i trupobladej mnie. Wiedział, że jestem zbyt zmęczona na zaatakowane, więc podszedł i liznął mnie w rękę. Oddałam mu swoją ostatnią surową rybę, która zjadł bez mrugnięcia okiem.

Smok przestraszył się i odleciał szybko, wyrzucając pezez orzypadek moj topir za burtę. Z daleka było widać łodzie Łupieżców.

— Szlag...

Nie miałam żadnych szans w pojedynkę. Złapałam wiatr w żagiel i zaczęłam płynąć w przeciwną stronę, jak najdalej od wrogich łodzi. Niestety przede mną były skały. Nie zdążyłam i łódka rozbiła się. Łupieżcy dogonili mnie.

— No kogo my tu mamy! Astrid Hofferson! A gdzie przyjaciele?

— Jestem... sama. Aż tak się... się mnie boisz, że na jedną mnie wziąłeś kilka łodzi z dziesiątkami... ludzi? — dopiekłam złośliwie.

— Nie wiem co kombinujesz, ale, dla jasności, widziałem tego Śmiertnika, który puścił cię wolno.

— Wydawało ci się.

— Czyżby? Polenizowałbym. Jestem szalony, ale nie ślepy. Jeszcze mi Nocną Furię wytresujesz, złociutka.

— Jaka Nocna Furia? O... o czym ty... mówisz? Na Berk nienawidzą smoków.

— Właśnie widzę. Powiesz mi wszystko, albo wasz jeździec od siedmiu boleści zginie w męczarniach, a razem z nim jego smok.

— O kim ty mówisz? Jaki jeździec...?

— Jakże cudowny Czkawka Haddock. Lata to tu, to tam, mając poważne życie w dupie, ratując smoki, zabijając moich ludzi na lewo i prawo.

Czekaj... Co? Że niby Czkawka? Przecież... Przecież... To nie może być prawda!

— On żyje? — zapytałam, patrząc Szalonemu w oczy.

— A nie? Niszczy wszystko, zabiera wszystko, przez niego jestem parę dobrych tysięcy w plecy. Zachciało mu się być bohaterem Archipelagu, ojoj.

A co jeśli to podstęp? Dagur zrobi wszystko dla sławy i pieniędzy...

— Ale my nie na rozmowę i ciasteczko, tylko po ciebie, blond.

— Wolne... żarty.

— Ha ha ha, aleś mnie wystraszyła. Zesrałem się w spodnie! Ledwo żyjesz, chodź.

Pojmali mnie, a że ledwo chodziłam, to wsadzili mnie na lodzie na noszach z koszul wikingów. Cały dobytek też wzięli. Łącznie z księgą.

_____

• Dynka •

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz