27 rozdział

2.1K 105 98
                                    

Jack

Z prawie wszystkimi siedzieliśmy na ziemi i graliśmy w butelkę. Właśnie padło na Viggo.

- Pytanie czy wyzwanie Viggo? - Zapytała Tris.

- Pytanie. - natychmiastowo odpowiedział.

- Z iloma dziewczynami chodziłeś przede mną?...

- Wyzwanie! - Wszyscy wybuchli śmiechem. Tris miała dawać już wyzwanie, kiedy do pomieszczenia jak burza wparowała moja siostra. Ciekawe co ty razem...

- Co się stało Rachel? - Zmartwiona Tris podbiegła do siostry i złapała ją za dłonie.

- Widzieliście Czkawkę? - Zapytała.

- Nie, ale co się stało?

- Przed chwilą wysyczałam w twarz tamtej pindzie co o niej myślę i żeby nie podrywała Czkawki. Tylko on jest w stanie mnie uspokoić...

- Ona go podrywała? - Wszyscy jednocześnie zapytali.

- A nie? SPECJALNIE wsiadła na Szczerbatka i przytuliła go! Ja nie wytrzymam...

Wstałem z klęczek i podbiegłem do Rachel. Przytuliłem ją mocno i obiecałem poszukać Czkawki. W prawdzie lubię dokuczać siostrze, ale nienawidzę kiedy ktoś robi jej przykrość i sprawi ból. Tamta dziewucha miała u mnie na minusie.

Zawołałem Demo i zacząłem z siostrą i Tris przeszukiwać wyspę. Reszta została w domu. Nigdzie nie mogłem wypatrzeć Nocnej Furii i jej jeźdźca. Wylądowałem i ukazała nam się jakaś grota, a w niej usłyszałem głosy. Z Tris i Rachel poszliśmy i ukazało nam się pomieszczenie nie grzeszące rozmiarami. Stało tam łóżko i kamienna płyta. Było też biurko przy którym siedział...

- Czkawka! - Siostra pobiegła do niego i przytuliła. On zszokowany nie wiedząc o co chodzi, odwazajemnił uścisk.

- Co się stało? - Haddock zapytał odkładając piekielnik.

- Musimy porozmawiać o NIEJ. - Wiedział o co chodzi. Razem z jej przyjaciółką wyszliśmy i zostawiliśmy ich samych. Byliśmy zbędni w rozmowie.

Rachel

- Musimy porozmawiać o niej. - Czkawka wiedział o co chodzi. Dostawił krzesło, na którym usiadłam i zaczęłam wyjaśniać sytuację.

Pod koniec nie wiem dlaczego, ale uroniłam parę łez. Może to z obawy, że ktoś może mi zabrać Haddocka? Być może... Przytulił mnie, a ja odwzajemniłam uścisk.

- Niech ona stąd czym szybciej zniknie. - Powiedział mu do ucha, gdy tak trwaliśmy w uścisku. - Niszczy mi życie...

- Godzinę, może dwie i zniknie na zawsze. I nie martw się. A ja zawsze będę przy tobie i nigdy Cię nie zostawię dla innej...

- Obiecujesz?

- Tak... - Nadal byliśmy w uścisku, kiedy dołączył do nas Szczerbatek i Błyskawica. Przez łzy zaśmiałam się, co trochę przypominało duszenie. Rozłączyliśmy się, kiedy minął mi zły humor.

- Idziemy do całej reszty? - Zapytałam.

- Wiesz, ja bym wolał zostać i dokończyć wynalazek. - Odrzekł siadając przy biurku.

- A jaki to wynalazek? - Zapytałam z uśmieszkiem siadając na blacie mebla. - To będzie... dwudziesty do kolekcji?

- Śmieszne, bardzo śmieszne... - Potargałam mu włosy i wzięłam do ręki owy wynalazek.

- Próbuję zrobić mechaniczną lotkę dla Mordki. No wiesz... By mógł sam latać beze mnie. - Skierował do mnie patrząc na śpiącego już Szczerbatka.

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz