Czkawka
Związani grubymi sznurami szliśmy do jednej z cel. Miałem sobie za złe, bo to przede mnie tu jesteśmy. Daliśmy się złapać jak małe dzieci. Mam nadzieję, że Błyskawica przekaże powiedzieć, wrzącej pokazać co się stało. To moja wina... Mogłem się domyślić, że żadnej floty nie ma I chcieli tylko bym się pojawił... Niech szlag trafi Łupieżców I Berserków...
Za kratami naszej celi leżała nieprzytomna dziewczyna. Na jej baldej były liczne siniaki i zadrapania. Na łopatce miała znak Łupieżców. Sączyły się z niej strużki krwi i zmieszane z nią błoto. Miała poparzone nogi, które były skulone pod dziwnym kątem. Musiała przechodzić męczarnie. Wydawała mi się dziwne znajoma...
- Tym razem kogo załatwiłeś?... - zapytałem jak gdyby nigdy nic.
- Nijaka Astrid Hofferson. Podła zdzira... Zasłużyła sobie na traktowanie... Jeszcze splunęła mi w twarz... - cofnąłem się trochę... Ale Szalony miał trochę racji. Zasłużyła. Na Berk poniżała mnie przed wszystkimi, wyśmiewała się ze mnie, ale co u licha zrobiła aż tak podłego, że znalazła się tutaj?...
- A co tak haniebnego zrobiła?...
- Na moich oczach tresowała smoka, a kiedy ją złapaliśmy i kazaliśmy jak wiadomo wytresować tego smoka, to udawała, że nic nie wie i że mamy źle w głowie!?
- A nie masz źle w głowie? Skąd ten przydomek... - zażartowałem.
- Mówię ci, już lepiej z twoją podłą Nocną Furią się lepiej rozmawia niż z nią. Mówię ci. Wiem, że jesteśmy wrogami, ale zaklinam, dla twojego dobra, trzymaj się od niej z dala.
Coś mi tu nie pasowało... Że niby ona - Astrid. Ta podła Astrid Hofferson tresowała smoka?... Czuje jakiś podstęp... To wolny żart. Ciekawe co na to ludzie z Berk. Szczególnie jestem ciekaw reakcji Stoika Ważkiego...
Wódz Berserków z lisim uśmieszkiem wyszedł. Lubił mnie wkurzać. Od zawsze się nie lubiliśmy. Od zawsze... Pozostawił nas w trójkę i ciszę. Z denną nadzieją naprawiłem czy kłódkę jest otwarta, ale była zamknięta... No jak mówią nadzieja matką głupich, lub nadzieja umiera ostatnia... Byłem zdany tylko i wyłącznie na moim przyjaciół. Jednak i to próbowałem na własną rękę stąd wyjść. Głęboko w sobie traciłem szczątki wiary na możliwość ucieczki. Pogłębiał się mój strach. Co oni mogą zrobić Szczerbatkowi? Zaatakują?... jeśli tak, to on nie odleci... A co jeżeli mają zamiar sprzedania bo na aukcji smoków? Albo co gorsza, zabić?... Nie mogłem dopuścić do sobie takich okropnych myśli. Próbowałem je wymazać, ale i tak było wiele czarnych scenariuszu, a każdy kończył się tak samo.
Zamachnął się i usłyszał jak powietrze przecina topór. Trzask. Rozprysła się krew. Nocna Furia zmarła. A z nią jej pan... Dwa ciała, jeden duch...
Zagubiony we własnych myślach usiadłem i schowałem twarz w dłoniach. Poczułem delikatne dłonie. I łzy. Poraz pierwszy nie wiedziałem co robić. Nie odtrąciłem tamtych dłoni, a jeszcze bardziej ścisnąłem i otuliłem je sobą. Koiły mnie od wewnątrz. Jej dotyk zawsze był dla mnie wszystkim...
Błyskawica
Leciałam na tyle szybko, ile pozwalały siły w skrzydłach. Musiałam zawiadomić wszystkich ludzi i smoki. Nie mogę pozwolić, by coś złego stało się Czkawce i Rachel, a już szczególnie Szczerbatkowi. Jeźdźcy latali w miejscu ponad chmurami. Wzbiłam się pionowo, jak najszybciej, by żaden z wroga mnie nie widział.
Viggo
Zdecydowanie za długo ich nie ma. Powinni już dawno wrócić. A co jeśli coś nie wypaliło?... Obym się mylił...
Zza chmur wyłoniła się Biała Furia. Bez Rachel. To oznaczało same kłopoty. Błyskawica praktycznie nie lata bez przyjaciółki. Wszyscy wiedzieli, że coś jest na rzeczy i trzeba pomóc tamtym dwoje. Nie mieliśmy jednak pojęcia jak bardzo są pilnowani. Nawet! Jeśli dostalibyśmy się tam i jakimś cudem wypuścili smoki, to co z nami? Skazalibyśmy się na pewną śmierć... Trzeba obmyślić sensowny plan. Musi być na serio dobry...
Czkawka
Siedzieliśmy w bezruchu, pochłonięci cieszą może z dwie godziny... Postanowiłem sprawdzić jak trzyma się Astrid. Nienawidzę jej, ale musiałem. Nie mogę jej tak zostawić na skraju życia i śmierci...
- To ta, która cię prześladowała na Berk? - zapytała się Rachel, nachylając nad nią. Pokiwalem głową. Sprawdziłem jej puls. Był mało wyczuwalny, ale jednak był. Czyli żyje. Poruszająca się klatka piersiowa upewniła mnie w pewnym stopniu. Najchętniej wziąłbym teraz miecz, dobił i wymieszał ją z błotem, ale to nie w moim stylu. Nie będę zniżał się do poziomu Albrechta i Dagura. Nie mam zamiaru bić dziewczyn.
Przygłupiasty strażnik podszedł do nas i rzucił nam zza krat zaśmoerdziałe i założę się zatrute jedzenie. Usiadł plecami do nas i oparty o kraty zasnął. Na jego pasku był zawiązany pęk kluczy. To jest okazja by uciec!
Wstałem i cicho podszedłem i sztyletem przeciąłem sznurek, który był przywiązany do paska. Wybrałem najstarszy i największy klucz. Pasował. Otworzyłem drzwi na rozcież. Wziąłem Hofferson na ręce, ku oburzeniu Powell. Cicho skierowaliśmy się ku rykom smoków.
W ostatniej z klatek był Szczerbatek. Nocna Furia by La obwiązana od lotki po wybustki na łbie. Cicho mruczała, czuwając. Kaganiec ograniczał mu oddychanie, tym samym nie mógł się uwolnić. Szybko otworzyłem z cichym trzaskiem drzwi i uwolniłem z więzów.
- Chodź, Szczerbek. Musimy wypuścić inne smoki... - położyłem na jego grzbiecie dziewczynę i zacząłem otwierać pokolei klatki. Zaś one ku rozkazowi Alfy - Szczerbatka, szły za nim cicho i posłusznie. Sami ledwo z Rachel je słyszeliśmy. Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie stali strażnicy. Zakradłem się do pokoju Albrechta. Wiedziałem gdzie jest po rok temu również byłem w tarapatach i przez przypadek zobaczyłem jak przesiaduje tu wolny czas. Było tu mnóstwo map, planów, oraz głównie czaszki smoków. Rozglądałem się za czymś istotnym, co potwierdzało moje myśli oraz wszelkie niepewności. Warto mieć jednak stu procentową pewność, co do tamtej armii. Podeszłem do jego biurka i wyjąłem z szuflady pergamin. Był to list, a o dziwo należał do Dagura.
Znalazłem jeszcze parę innych cennych drobiazgów i dokumentów i wyszledem. Papiery schowałem w kombinezonie. Coś czułem, że ten kwitek dużo znaczy...
~~~
I jak? Mam nadzieję, że się spodoba. Next niebawem!
Dynka
CZYTASZ
Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔
AzioneCo byłoby gdyby Czkawka uciekł z Berk? Mieszkał z dala od rodzinnej wyspy? Pokochał kogoś innego niż blond wojowniczkę Astrid? Na te pytania znajdziecie odpowiedzi w tej książce.