64 rozdział

915 48 40
                                    

Kilka godzin później

Narrator

Wódz wszedł do tego samego pomieszczenia. Zastał tam Joela stojącego przy zakurzonym stole.

- Już... gotowe.- Mruknął zmieszany. Czarnowłosy przejechał palcem po blacie, biorąc do ręki buteleczkę.

- Czyli... Będzie działać jak mówiłem?

- Tak.- Zamknął oczy i cierpliwie czekał, aż Nocna Furia, która go obwąchiwała szybko odeszła. Death zawarczał i odszedł w drugi róg sali.

Czarnowłosy sprzątnął miksturę i szybko odszedł. Jego myśli były zajęte rozmyślaniem o Chuliganach. Chciał się zemścić. Za to co zrobił mu Stoik Ważki. Za to co zrobili mu ludzie z Berk. Jako chłopak zawdzięczył wiele i mało Stoikowi Ważkiemu. Jego myśli pochłonęły go w takim stopniu, że zapomniał gdzie stoi.

Wódz Czarnych

Jako chopak zawdzięczałem wiele Stoikowi Ważkiemu. Kiedy byłem chłopcem uratował mi życie. Nie miał wtedy jeszcze swoich dzieci. Szanował mnie i kochał. Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło.... Myślał, że zostałem szpiegiem. To tak mnie zraniło... rzucił mnie smokom na pożarcie.... A one mnie nie zaoszczędzimy i porządnie podrapały. Wtedy uciekłem od kosy śmierci i obiecałem zemstę.

Na jego rodzinie...

Na smokach...

Na całym źle....

- No to co? Zaczynamy?- Zapytałem.

Narrator

Mężczyzna wszedł na smoka i poleciał w wiszącą w powietrzu mgłę. Za nim Death i inne smoki.

Kilka dni później

Przed wodzem Czarnych ujawniła się Wyspa Berk. Szybko schował się w chmurach i z świstem zanurkował w tunele Szeptozgonów. W końcu znał tą wyspę na pamięć. Przez tunele do wioski. Nikogo nie spotkał. Przynajmniej nie w tej części wioski. Nocna Furia i Dangerous Eyesight za nim.

Bez problemu znalazł dom wodza. Stoik Ważki siedział tyłem do drzwi. Dłubał sztyletem w drewnie wsłuchując się w odgłosy paleniska. Angeli i Oscar nigdzie nie było. Albo byli, ale bardzo cicho? No w każdym razie był tylko Stoik i on. Wódz Berk nie zauważył mężczyzny i dalej wykonywał czynność.

- I znów się spotykamy... ojcze.- Rudobrody odwrócił się i mimowolnie nabył topór.

- Co ty tu robisz... Draco?...- Groźnie zapytał wódz Berk.

- Ja?... Nic. Nie można po latach odwiedzić ojczulka?...- Usiadł koło niego, a jego dwa groźnie nastawione smoku krążyły po pokoju.- Tylko się ważysz kogoś wezwać, to ktoś dla Ciebie ważny umrze...- Wskazał na schody, po których szedł Oscar.- Czyli to... mój braciszek?...

- Zamknij się, Draco.- Warknął Stoik.- Czego chcesz?....

- Ja czego chcę?... A nic.- Mruknął, uśmiechając się i głaszcząc smoki.- A tak naprawdę, jeżeli Cię to interesuje, to zemsty...- Chuligan nie zdążył zareagować, kiedy w jego szyję została wbita strzykawka. Fioletowy płyn szybko trafił do żył mężczyzny i szybko dotarł do każdego zakamarka ciała trafiając do serca. Czarnowłosy zlokautował chłopca i uderzył pięścią w twarz (pobicie na życzenie 😂😂😂~Dop. Autorki) Po całym incydencie, obudził Stoika i powiedział mu w twarz:

- Będziesz robił co Ci każę, zrozumiano?- On tylko jak marionetka pokiwał głową.- Od dzisiaj nienawidzisz swojego syna i wypowiesz im wojnę, zrozumiano?

Wódz Berk pokiwał głową i rozluźnił mięśnie. Draco poklepał mężczyznę po ramieniu i wsiadł na Bóla.

- No... to będziesz robił co Ci każę.- Szepnął.- Będę przebywał w tunelu. Pamiętaj...- Ważki bez uczucia pokiwał głową. Draco pstryknął palcami i wybiegł. Stoik Ważki jak z transu podskoczył i obejrzał wokoło. Podniósł jakby nigdy nic syna i położył na sofie.

- Jak ja nienawidzę Czkawki...- Mruknął.- Wypowiem im wojnę...- Ponownie usiadł przed paleniskiem i dłubał w drewnie.

Kilka godzin później

- Stoik! Co w ciebie wstąpiło?

- Nic! Wypowiadam wojnę!- Krzyknął Stoik Ważki.

- To nie jest normalne!...- Szarpnęła męża za rękaw, ale szybko uwolnił się.

- Angela, kochanie, oni chcieli nas zdradzić...

- Co ty pieprzysz, Stoik?! Pamięć straciłeś, czy co? CHCESZ WALCZYĆ Z SYNEM?

- Nie mam wyboru...

Tylko kobieta zauważyła zmianę odnośnie męża. Ludzie z Berk byli z wodzem. Tylko ona była przeciw. Nawet Oscar, jej syn, stał po stronie złej drogi. Dlaczego mężczyźni myślą tylko o wojnie? Dlaczego nie myślą o skutkach? Dopiero teraz, Angela zrozumiała dlaczego pierworodny syn Stoika uciekł. Ważki nigdy nie liczył się z czymś zdaniem. A... Czkawka? Czkawka był inny. Angela zrozumiała Astrid. Hofferson zrozumiała swój błąd i zaczęła kochać Haddocka.

Tak po prostu. Nie trzeba mieć podstaw do miłości. Ale niestety Astrid zrozumiała to za późno...

Nie miała co liczyć na Czkawkę.

- Płyniemy wypowiedzieć im wojnę!- Krzyknął Stoik.

Angela była przeciwna, ale nie miała co się buntować.

Wódz Czarnych

Wysoko na niebie obserwowałem całe zajście. Wszystko szło po mojej myśli. Chuligani zaatakują Wyspę Cierni i Herring, następnie porwą Czkawę, który trafi do mnie na katusze, a na samym końcu zabiję Chuliganów. Za jednym razem załatwione wszystko.

Kiedy niebo spowiła noc zeskoczyłem na statek. Rudobrody nie spał. Pstryknąłem palcami i wkręciłem w trans. Wysłuchał moich próśb i ku mojemu rozkazowi, poszedł dalej spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jezu! Tak mi się tego nie chciało pisać! Ten rozdział to kompletna porażka!😅😪 Mimo wszystko coś nabazgrałam.

PS Rozdiał niesprawdzany.

Do kolejnego!

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz