15 rozdział

2.8K 132 41
                                    

Dzień później

Czkawka
Z rana szybko zjadłem śniadanie w postaci ryb, które upolował Szczerbatek i przygotowywałem się do wylotu na wyspę Łupieżców. Droga tam pewnie nie będzie wysłana różami. Strażnicy... i w ogóle... Trzeba będzie uważać...

Jak zwykle rutynowo biegałem wokół wyspy dla lepszej formy. Trzeba dbać o siebie, by nie stać się flakiem. Kółeczko wokoło wyspy, pięćdziesiąt pompek, sześćdziesiąt brzuszków i kilka pajacyków. Rozgrzanie mięśni nie zaszkodzi. Być może będziemy musieli się bić. Jestem na to przygotowany fizycznie zarówno i mentalnie.

Po skończonych ćwiczeniach wróciłem przed dom. Każdy był już ubrany w kostium i przyszykowany do lotu. Ostatnie dosiągnięcia i doszlifowania i już byliśmy w powietrzu. Przedtem jeszcze poinformowaliśmy wodza gdzie lecimy i co sprawdzić i już po chwili rozmawialiśmy na pełnym morzu. Pogoda nam sprzyjała.

- A kto konkretnie tam wejdzie i sprawdzi co i jak? - zapytała dziewczyna na Wandersmoku. Podejrzewała już kogo mianowałem.

- No tak po cichu liczyłem, że ja i Rachel. Nie bierzcie tego do serca, ale pod względem smoków, my mamy najlepsze... - z każdym słowem mówiłem ciszej i prawie co piszczałem. Wszyscy byli ,,obrażeni". Udają jak nic. Przez te całe dziewięć lat, ani razu nie byliśmy obrażeni... znów może raz... Viggo pokłócił się razem z Jackiem o Ewę, ale ostatecznie ona nie wybrała ani tego ani tego, a i oni się rozmyśleli.

- No ej!... Porównaj sobie Lily I Szczerbatka! Mój jest zdecydowanie lepszy! Wkońcu operujemy błyskawicami!...

- On też - przerwałem, przypominając sobie sztuczkę z ,,zanikaniem".

- Ale mój jest za to sprytniejszy i to o wiele! - powiedziałem wkońcu po monologu Seleny. - Co nie, mordko?... - polizał mnie, jednocześnie przytakując.

- Chcesz się zmierzyć? Zobaczymy czy twój smok da sobie radę z nami wszystkimi na raz... - och, szykowała się znakomita zabawa.

- Umowa stoi.

Podzieliliśmy się na grupy co za długo nie trwało i zaczęliśmy zabawę, lub zawody. Jak kto woli. Przeciwko mnie był Gronkiel, Koszmar Ponocnik, Biała Furia, Wandersmok, Śmiernik Zębacz, Zbiczastrzał i Burzochlast. Wszystkie ma sygnał zaczęły mnie atakować. Mordka dawał sobie bez problemu radę. No wkońcu to Nocna Furia! Walczyła z gorszym smokami, na przykład Mroziczortem. Wtedy to było wyzwanie... Czerwona Śmierć też niczego sobie... Sprawnie omijaliśmy przeszkody, przy okazji atakując jeźdźców. Zestrzeliliśmy już Viggo i Jacka. Zaczeli się kłócić o jakieś bzdurę, to skorzystałem z ich nieuwagi. Teraz pora zmierzyć się z pięcioma smokami i pięcioma jeźdźczyniami. Dogoniliśmy Marianne i Blue zestrzeliliśmy je szybko i sprawnie. Śmiała się, głasząc smoczycę. Następca na celowniku była Ewa, która też szybko odpadła z walki, bowiem Google to dużo smok, Rachel została zestrzelona podczas jej nieuwagę. Pokazałem jej języka, lecąc do góry nogami. Położyła ręce na piersi, udając obrażoną.

- Wybacz mi ślicznotko - i parsknąłem śmiechem. Wandersmoka zbiliśmy lecąc od tyłu. Jeszcze wielki i bardzo zwinny Burzochslst Tris - przyjaciółki Rachel. Była super kobietą i dało się z nią pogadać. Z nimi było o wiele trudniej. Rudowłosa miała podobną taktykę do mojej. Umiała przewidzieć moje ruchy. Oj, nie dam jej wygrać. Jak dobrze, że jeszcze nikomu nie mówiłem o nowym wynalazku...

Tris

Tym razem nie dam mu wygrać! Echo przechytrzy Nocną Furię i wreszcie zwyciężymy. Do tej pory jeszcze nikt nie wygrał z Szczerbem i Czkawką. Będę pierwsza.

Echo zwinął dodatkową parę skrzydeł i zrobił ostry zwrot. Strzelił niepostrzeżenie spiralami ognia w Furię. Nie trafił... Ugh! A było blisko...

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz