75 rozdział

820 39 35
                                    

Dwa dni później

Jessica

Na horyzoncie zauważyłam ogromną wyspę. Wyspa Cierni. Witajcie przyjaciele.

Wylądowaliśmy. Pomogłam Blaise'owi zejść. Po chwili obok nas wylądowali kolejny jeźdźcy-Ryan, Julie i jakaś inna dziewczyna. Na spotkanie nam, wyszedł nijaki Czkawka i reszta jeźdźców. Jak dobrze było ich widzieć...

Mój syn od razu zauważył swój cel.

- Tio wujjjek Ckawka!? - Wykrzyczał mi do ucha i szybko uciekł. - Na lączki! - Czkawka wziął malca i zaczął wszystkich witać. Nie obeszła nas nowina, że Rachel jest w ciąży. Gratulowaliśmy i poszliśmy do wioski by wszyskich przywitać. Ciernisko nie zmieniło się prawie wcale. Mój synek cały czas na ramionach Czkawki, nie przerywał wodospadu pytań.

- Mogę psytulić Nocną Fulię? - Zapytał malec. Haddock się zgodził i zawołał Szczerba. Córeczka Artema i Seleny-Claudia przytulała swoją przyjaciółkę, mianowicie malutką Nocną Furię z hererochromią. Błyskawica i Szczerbatek bardzo czuwali nad smoczątkiem.

Dwa dni później

Rachel

- Tris! Nie tak mocno! Pamiętaj!...

- Przepraszam Skarbie...

Stałam na malutkim stołku w białej sukni. Tris przewiązywała mi gorset. Ja w tym czasie studiowałam paznokcie i nerwowo trzymałam brzuch. Anne dała mi już jakąś miksturę na ból głowy i brzucha, ale za stresu nie przechodziło. Przyjaciółka założyła mi na głowę wianek z lilii i ujęła moje dłonie, patrząc mi głęboko w oczy.

- Rachel, skarbie moje, nie denerwuj się. Przecież kochasz Czkawkę, prawda? - Pokiwałam tylko głową na zgodę. - No właśnie... A dowodem waszej miłości jest dziecko, które aktualnie żyje w Tobie. Nie bój się. - Jej słowa trochę mnie uspokoiły. Zamknęłam na kilka sekund oczy, by po chwili je otworzyć. Poprawiłam rąbek sukni i przeczesałam palcami włosy.

- No dobrze... Dzięki, że jesteś. - Szepnęłam i przytuliłam ją.

- Byłam zawsze z Tobą i jeszcze długo się mnie nie pozbędziesz. - Uśmiechnęłam się i zeszłam ze stołka idąc do toaletki. Nałożyłam roztwór z malin i róż na spierzchłe usta i węgielkiem podkreśliłam rzęsy. Lekko poklepałam się po policzkach by nabrały rumieńców i wstałam na nogi z waty.

- Idziemy? - Zapytałam patrząc na drzwi.

- O ile jesteś gotowa?... - Szybko jednak jej przerwałam.

- Jestem.

Wzięła mnie pod przegub i weszłyśmy na zewnątrz. Nie było żywej duszy. Zapewne wszyscy czekają w Wielkiej Sali rozmawiając i śmiejąc się przy kieliszku alkoholu. Tris weszła do środka, by po chwili wejść z moim ojcem.

- I jak córciu? Idziemy? - Pokiwałam głową i zasłoniłam włosami czerwone policzki. I wtedy weszliśmy. Jakie szczęście, że tato mnie trzymał, bo potknęła bym się o kawałek materiału.

Czkawka stał w białej szacie z brązowym futrem. Na ramionach miał złote przypinki w kształcie Szczerbatka. Włosy, które miał w zamiarze przylizać i ułożyć i tak niesfornie wystawały na każdą stronę.

Smoki natomiast stały po lewej stronie ołtarza. Jak zahipnotyzowane obserwowały uroczystość.

Cała ludność ucichła i zaprzestała rozmów. Obiektem spojrzeń, byłam aktualnie ja i wódz. Kątem oka zobaczyłam wszyskich swoich przyjaciół. Viggo wraz z Tris siedzieli na samym początku, a obok nich mój brat i Mari. Nie dalej niż dwa metry było małżeństwo Huges (Artem+Selena) i ich córeczka Claudia, która nadal przytulała Furyjkę. James i Ewa zaraz obok nich, a Brownowie (Jessica+Tom) wraz z synkiem, uśmiechem doprowadzili mnie do Czkawki. Nie widziałam Ryana wraz z matką i dziewczyną, a nawet. Już nie mogłam się obejrzeć.

Tata puścił mnie i odszedł na publiczność. Przede mną stał mój przyszły mąż. Bukiet, który mi wręczył nerwowo obracałam w dłoniach. Wkońcu odłożyłam go obok, by uwiecznić sploty naszej miłości.

Mój tata ogłosił parę słów i z powrotem usiadł, a głos zabrała znachorka-Anne. Zielarka złączyła nasze dłonie złotym szalem i zaczęła mówić:

- A więc... Powatrzajcie za mną... - Anne cicho szepnęła do Czkawki słowa przysięgi, i zaczął mówić:

- Ja Czkawka Haddock, biorę Ciebie-Rachel Powell za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że nie opuszczę Cię do śmierci. I niech Thor oraz Odyn czuwają nad nami. - Nasz uścisk wzmocnił się. Przyszła rola na mnie.

Cicho westchnęłam i powiedziałam partyjkę z pamięci:

- Ja Rachel Powell, biorę Ciebie-Czkawkę Haddocka za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci. I niech Thor oraz Odyn czuwają nad nami. - Anne rozwiązała nasze dłonie, a Czkawka nałożył mi na palec obrączkę. Zanim się obejrzałam Haddock przysunął mnie do siebie i trwaliśmy w pocałunku, a czas stanął w miejscu. Jakby czasoprzestrzeń stanęła specjalnie dla mnie. Jego ciepłe wargi rozpałały mnie, a ja nie miałam zamiaru przestać. Chłopak złapał mnie za policzek i pogłębił pocałunek. Zamknęłam oczy i liczyłam sekundy, które dla mnie były minutami... Po kilku sekundach, gdzie dla mnie była to nieskończoność, oderwaliśmy się od siebie. Mój ojciec krzyknął:

- Niech żyją Czkawka i Rachel Haddock! - Cały tłum mu zawturował:

- Niech żyją!

- Niech żyje para młoda! - Tłum za nim. Przeszliśmy do stołu głównego i zaczęliśmy poczęstunek. Po mojej lewej siedział mój mąż, a po prawej Tris.

- I jak? Było strasznie? - Zapytała tak cicho, że nawet Czkawka nie usłyszał.

- Nie... Ale powiem Ci jedno. Czkawka świetnie całuje i coś tak czuję, że będzie dobrym ojcem dla naszego dziecka.

- Na pewno. - I przytuliła mnie. Po chwili pobiegły do nas smoki. Pogłaskałam Błyskawicę i mu nieuwadze wszystkich dałam jej łososia. Ona też jest gościem. Rozpierało mnie takie szczęście, że zapomniałam o wszystkim co działo się w przeszłości. O torturach Draco, patrzeniu jak może zginąć twój mąż... Wspomnienia wyparowały. Jednak blizny na ciele już do końca ze mną zostaną. Tak samo blizny Czkawki po ciężkich torturach u wroga. Jak dobrze, że nasza dziecko jest całe i zdrowe...

Po uczcie każdy dał nam skromny prezent. Ryan dla Czkawce sztyleciki, a Mari z Jackiem wisiorek. Mój ojciec wręczył Czkawkce jakieś narzędzia. Nie obeszło się również bez toastu.

Impreza trwała do późna. Razem z Czkawką odprowadzliśmy gości i podziękowaliśmy. Szczerbatek I Błyskawica biegły przed nami i wskazywały drogę, jakby nie mogły doczekać się wymarzonego odpoczynku. Wkońcu weszliśmy na górę i położyliśmy się, a smoki zaraz obok nas na kamiennej płycie.

- I jak wrażenia na dziś? - Zapytał.

- Och... czuję się jak książeczka z jakiejś opowieści, która spotkała swojego księcia. - Odparłam rozmarzona.

- I mam rozumieć, że nasze życie pociągnie się chronologicznie tak jak w opowieści czyli: zły smok, uwięziona księżniczka, bohater zabija zło, pierwszy pocałunek, małżeństwo,  dzieci, czy troszkę odbiegniemy?

- Wszysko jedno. Byle był byś przy mnie i dziecku...

Pogłaskał mnie po włosach, by powoli zejść do podbrzusza. Jego oczy, szmaragdowe prześwietlały mnie na wylot.

- Dobranoc, Rachel. Dobranoc...

I zasnęliśmy w swoim objęciach.

~~~

I kolejny rozdział! Może być? Ciekawy?

Do kolejnego!

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz