Na Wyspie Cierni
Rachel
Razem ze swoją ukochaną Błyskawicą, a dokładniej Białą Furią szłam w tylko sobie znanym kierunku. Nawet nie ksoac i drodze. Szłam tam gdzie zawsze, stopy wiedziały gdzie stawiać kroki. Szłam na łąkę, na skraju wyspy. W odosobnieniu. Było to naprawdę magiczne miejsce, pełne pozytywnej energii. Zawsze, chcąc coś przemyśleć, lub poprostu odpocząć i dotlenić mózg, to przychodziłam tutaj. Nigdzie indziej. Przy okazji zawsze zrywałam kwiat róży. Specjalnie się kaleczyłam i patrzyłam na ciecz, spływajacą po skórze. To mnie w jakiś spokój uspokajało. Kładłam się również na trawie i wpatrywałam w zazwyczaj bezchmurne niebo.
I teraz nie było inaczej. Urwałam kwiatuszka i wkułam kolca w palca, a krew zjadłam płynąć od razu. Poprawiłam spódniczkę niejednokrotnie i położyłam się na magicznym łożu z kwiatów. Zaraz obok mnie była Błyskaiwca. Głaskałam ją nieustannie. Kochałam ją wręcz przytulać, głaskać i pieścić. Była moją przyjaciółką, tak samo jak i Tris. Jeszcze dziewięć lat temu nie byłabym w stanie zaprzyjaźnić się ze smokiem, a co dopiero być od nich uzależnionych. Jeszcze wtedy wyśmiałabym tego kogoś i skomentowała: "Co ty bredzisz? Ja i smoki? Nigdy w życiu..." Lecz teraz to nie wyobrażam sobie życia bez tych słodkich gadów.
Biała gadzina w tym czasie biegała za motylem, Cytrynkiem. Smoczyca złapała go w dwie przednie łapy, lecz sprytny motyl w porę odlatywał. Tak bardzo pogrążyła się w zabawę, że zaczęła biegać bo całej łące. Tylko szelest liści mówił, że nie jest daleko i blisko.
Miałam teraz dosłownie wszystko. Jednak jedna rzecz, a raczej osoba mi przeszkadzała, zawadzała wręcz powiedziawszy. Ach, moja kochana Astrid... Tak, kocham używać sarkazmu. Pojawiając się z nagła każdą sekuną bycia psuła mój świat, swojego nie naruszając. W sumie, to tylko Czkawak był w stanie coś od niej wyciągnąć i coś jej kazać. No właśnie... Czkawka... Pragnęłabym by był tu teraz, tuż obok mnie. Przytulanie wiele dawało. Jego bicie serca dawało mi odwagę do walczenia z okrutnym Jutrem. Ciepło jego ciała ogrzewało moja zimną duszę, która poznała wkońcu prawdziwą miłość. Czkawka był moim pierwszym chłopakiem i tak zostanie... Tylio on jako jedenz nielicznych wiedUal dokładnie, co czuje w danej sytascji. Tylko on trafił tam głęboko, stąpie teraz oo dnie mojego serca. A nikt tak daleko nie zanurkował. Tylko on zna sekrety jej duszy i ciała. I jeszcze jego hipnotyzujące oczy. Żadna dziewczyna nie oparła się jemu. Ja również mam czasem problem, by odwrócić od niego wzrok...
Z tych rozmyślań, wyrwała mnie Biała Furia, która wręcz znikąd powiedziawszy pojawiła się i skoczyła na mnie z całym impetem. W pysku miała patyka. To w sumie nie był patyk, a gałąź. Uradowana jak nigdy, zaczęła wylizywać mnie na śmierć.
- Błyskawica! Ej, kochana, co się stało? - zapytałam, próbując wstać. Przez jej jak ze cudowną śliską ślinę nic nie widziałam. Wstałam i od razu osunęłam się na ziemię. Jednak nie poczułam spotkania z ziemią. Nie było żadnego bólu i uderzenia.
- Ach! - w porę ktoś, a mianowicie mężczyzna, co poznałam po szerokich łapach, złapał mnie. Jedną ręką trzymał mnie za kark, a drugą za talię.
- A witam, witam stanowią panią! - przywitał Czkawka. - A co pani tu robi?
Rękawem wytarłam wkońcu oczy i wtedy zobaczyłam tuż nad sobą bruneta. Był jeszcze przystojniejszy.
- A tak sobie leżę, odpoczywam, a teraz wiszę w twoich ramionach. A ty co takiego wyprawiasz? - powoli dochodziłam do siebie.
- Przechodziłem z mordką, odpoczywałem, a teraz trzymam kogoś w ramionach. I bardzo się mi to podoba - zażartował.
CZYTASZ
Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔
ActionCo byłoby gdyby Czkawka uciekł z Berk? Mieszkał z dala od rodzinnej wyspy? Pokochał kogoś innego niż blond wojowniczkę Astrid? Na te pytania znajdziecie odpowiedzi w tej książce.