78 rozdział

898 38 59
                                    

Ten rozdział to tak jakby powtórzenie poprzedniego, ale w bardziej brutalny sposób... Oczywiście to coś na wzór one-shotu dotyczący walki na Berk.
(Dla fanów, którzy kochają ból, tortury i ALLGIZ 😈😈😈)

I jeszcze był zapomniała. @Mlyczek, daj znać, jeżeli podoba Ci się śmierć... Zobaczysz czyja.


Czkawka

Po chwili otworzyłem zielone oczy. Byłem cały spocony, a wiatr bardziej mi to uświadamiał. Powoli wstałem ze Szczerbatka i poklepałem go po pysku. Byłem zmęczony, ale wizja martwej lub skrzywdzonej kobiety natomiast wkręciła mnie w bojowy nastrój. Jeżeli Hofferon dowolnie nie odda mi Haddock, to nie zawaham się użyć Szczerba, Gnatochrupa Jamesa, Gronkla Viggo, Błyskawicy i dwóch Furii. Jak zniszczy się kilka domków to nic strasznego, prawda?

I wtem na horyzoncie migła mi wyspa. Ta sama wyspa, z której uciekłem około czternaście lat temu. Nie zmieniło się za dużo. Nie patrząc na zdziwionych Wandali zeskoczyłem z Mordki i pobiegłem do swojego domu. Stoik Ważki siedział tyłem do drzwi, a przodem do paleniska.

Nie miałem siły by powstrzymywać swoich emocji. Byłem wściekły. Baaardzo wściekły i zły. Postanowiłem sobie śmierć Wandali. A jako pierwszego zabiję Stoika Ważkiego...

Wyjąłem piekielnik i zapaliłem klingę wysmarowaną śliną. Zapaliła się stwarzając dodatkowe źródło światła. Znienawidzonym wzrokiem zacząłem lustrować mężczyznę. Specjalnie mocniej stuknąłem protezą, by wiedział o mojej obecności. Odwrócił się i odłożył na blat stołu kubek z miodem.

- Co Cię sprowadza... synu? - Zapytał delikatnie i ciekawsko.

- Ach... sprawy związane z przeszłością... - Niedbale rzuciłem sprawiając, że Ważki zamyślił się. - Nie wiesz? Na poważnie? - Dosiadłem z drwiną.

- Chcesz zemścić się za te mordobicia i, że byłem złym ojcem? - Pokiwałem delikatnie głową spoglądając na Szczerbatka, który czekam za uchylonymi drzwiami.

- Bingo - Uśmiechnąłem się i dodałem z sarkazmem: - Pewnie sądziłeś, że ujdzie Ci to płazem?

Nie mówiąc nic więcej zamachnąłem się i prawym sierpowym strzeliłem mu w gębę. Szczęka odskoczyła z chrupnięciem.

- To za całe zło jakie doznałem dzięki tobie. - Za pomocą Szczerbatka zawiązaliśmy go do pionowej belki. Bomba w oko, lewy sierpowy, w goleń i z protezy w brzuch. Szkarłatna ciecz zaczęła się sączyć z nosa i wargi. Byłem jednak za bardzo przesiąknięty nienawiścią do wodza Berk. Wyjąłem piekło i zacząłem wymierzać gdzie rzucić by ból był największy, ale nie zabił Ważkiego od razu. By ból zniżył go od środka. A potem z górki. Łokieć pięta i nie ma klienta!

Zamachnąłem się i ze świstem miecz poleciał w podbrzusze mężczyzny. Jęknął głośno z bólu, ale nie przestałem uderzać. Kolejny cios trafił w pierś. Wtem Ważki oddał ostatnie tchnienie.

- Przynajmniej zobaczysz się ze swoją rodziną, co nie? - I wyszedłem na zewnątrz. Kolejnym żywym celem był Sven... Ten śmieć.

Zastałem go u Gothi. Znachorka wyszła, a ja niczym burza wparowałem do budynku.

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz