ukochana wampira

2.14

Perspektywa Zayna

Rano zawiozłem Artura do przedszkola. Siedziałem w swoim biurze i wpatrywałem się w zdjęcie swoje i Jessici. Minął tydzień odkąd się z nią rozwiodłem, 2 dni odkąd była w zamku by zobaczyć się z Arturem. Gdy weszła do środka spojrzała na mnie tylko na ułamek sekundy ale to wystarczyło bym zobaczył smutek i żal w jej oczach. Żal, że ją zraniłem. Nie chciałem jej skrzywdzić. Wiem, że to co teraz powiem głupio zabrzmi z racji tego co zrobiłem ale kocham ją. Tak bardzo ją kocham. Artur już się mnie pytał gdzie jest mama. Powiedziałem mu, że się rozstaliśmy. Mogłem nie składać papierów o rozwód, mogłem jechać do Lili po Jesy. Właśnie. Mogłem. Jednak tego nie zrobiłem. Ze złością jebnąłem ręką w biurko. Dlaczego nie porozmawiałem z Jesy o tym co się wydarzyło? Dlaczego? Moje przemyślenia jaki jest ze mnie chuj, skurwysyn, dupek, drań i w ogóle najgorszym czym może być mężczyzna przerwał Artur, dowódca żołnierzy. Wszedł do pomieszczenie ukłonił się i usiadł na krześle naprzeciwko mnie.

-Zayn. Tak między nami. Żołnierze się martwią

Artur był nie tylko żołnierzem ale i moim przyjacielem więc mógł mówić do mnie po imieniu

-Powiedz mi czy między CJ a Jess były jakieś zatargi?

-Nigdy nic nie słyszałem panie

-Dobra. Z czym przychodzisz?

-Przeczesaliśmy las. Znalazłem tam prowizoryczny domek. Sprawdziłem go. Ten wilkołak planuje kogo zabije zanim to zrobi. Jego następna ofiara to Jesy panie. Znalazłem list od Justina, który pisze jak wywabić jego córkę z zamku. Ten wilkołak ma naimie Jacob. Przynajmniej tak pisało na liście. Koperty niestety nie znalazłem

-Wilkołak poluje na Jesy? Moją.... Dobra ona już nie jest moja

-Powiedziałem Jakeowi by ją pilnował. Niestety zgubił jej samochód w porcie. Jej przyjaciółka Lili nie chce nam powiedzieć dokąd pojechała Jesy

-Sam się tym zajmę. Masz znajomych za granicą?

-Tak

-Rozeslij im zdjęcia Jesy. Niech ją pilnują. Chcę wiedzieć gdzie przebywa

-Tak jest

🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾
Narazie będą tylko rozdziały z perspektywy Zayna