3.12

940 49 3
                                    

Perspektywa Zayna

Od jakiegoś czasu nie śpię. Siedzę w jakieś opuszczonej fabryce czy chuj wi gdzie. Robert kręci się co chwilę tam i spowrotem. W ogóle czy on na serio myśli, że załorzenie mi kajdanek mnie przed czymś powstrzyma? Wystarczy mi jeden mocny ruch rękami i łańcuch pęknie.

-O widzę, że się obudziłeś

-Aleś jesteś spostrzegawczy. Wow. Gratuluję wzroku

-Nie kpij sobie za mnie

-Będę robił co będę chciał

-Ciekawe czy mnie wysłuchasz

-To zależy co będziesz pierdolił.

-Mój plan dotyczący Jessici

Mogę go zajebać jak coś, prawda?

-Umieram z ciekawości

-A więc tak. Zostawie cię tutaj a ja pojadę do Nazir. Obejmie sobie tytuł króla Nazir. Jesy powiem, że znalazłeś sobie jakoś kobietę i z nią uciekłeś. Zrzekłeś się tytułu na mnie

-Ciekawe tylko wiesz, że bez koronacji nic z tego nie będzie?

-To też sobie na spokojnie ogarnę. Zresztą jak już się chyba połapałeś jesteś przytuty więc chuja mi zrobisz

Czyli tak. Na serio myśli, że kajdanki mnie powstrzyma ją. Debil. Nie będę mu narazie psuł zabawy. Niech sobie myśli, że może mnie pokonać. A tak w ogóle to ten pistolet za pasem to on nosi bo chce mnie zabić? Matoł. Do normalnego pistoletu nie wejdą naboje na zabijanie wampirów. Musi być specjalny a jego specjalny nie jest.

-A kurde. Nie uwalonie się. Nic tylko umierać

-Ułatwie ci to-wyciągnął pistolet

-Jakiś ty dobry

-Skoncz wreszcie z tym sarkazmem

-Nie

-Dobra nie ważne. Zaopiekuje się Jessicą-pociagnął za spust

Kula wystrzeliła i uderzyła mnie w klatkę piersiową. Spojrzałem w dół. Kulka zamiast przebić mnie na wylot tak jak chciał tego Robert odbiła się od mojej piersi i upadła nie wiele dalej od kolana.

-Co?

-Fajny pokaz. Masz jeszcze jakiś. Chętnie popatrzę

-Jak? Powinna cię przebić

-Zwykle naboje nie zabiją wampira

-Zreszta nie ważne. Zostaniesz tu a ja będę żył szczęśliwy z moją Jesy. Rozumiesz? Moją

-Lubisz czary?

-Co?

-Kurwa. Nie rozumiesz jak mówię? Lubisz czary?

Robert spojrzał na mnie dziwnie

-Lubie

-Sztuczki też?

-Też

-A pokazać Ci jedną?

-Możesz

Szarpnąłem mocniej łańcuch przy kajdankach, który pękł odrazu. Robert nawet nie zauważył kiedy stanołem za nim przyciskajac pistolet do głowy

-I jak podobało się?

-Co? Ale jak

Przeładowałem pistolet i strzeliłam w nogę Roberta

-A teraz słuchaj uważnie bo powtarzał nie będę. Jesy jest moja. Była, jest i zawsze będzie tylko moja. To ja poznałem ja wcześniej gdy odprawdzała Lili na samolot, to ja widziałam jak z lotniska wracała. To do moje ogrodu wbiegła uciekając przed wampirami. To ze mną mieszkała. Ze mną się całowała. To w moich ramionach zasypiała jako człowiek gdy bała się burzy. To mi urodziła dziecko i za niedługo urodzi drugie. To ze mną wziąła ślub, to o mnie się martwiła gdy wybuch zamek. I to ja mam do niej jakiekolwiek prawa a ty niby jakie masz? Nie jest z tobą spokrewniona, nie nosi twojego nazwiska, nie ma z tobą dziecka więc nie mów, że jest twoja. Nigdy nie zrozumiesz uczycia, które jest między nami. Bo nigdy nie kochałeś nikogo naprawdę. Ale mam dla ciebie dobra wiadomość. To w nodze to jest nadajnik, który może cię zabić. Nie aktywuje go pod warunkiem że zostawisz moja rodzinę w spokoju. A zapomniałem. Aktywować mogę go nie zależnie gdzie będziesz. Rozumiesz?

-Taak

Robert był wyraźnie wystraszony

-To świetnie a teraz idę zająć się Lili. Good Bye Robert

ukochana wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz