Rozdział 98

1.5K 64 11
                                    

Wesele było cudowne, chociaż przyznam, że o 3 w nocy już leciałam z nóg. Zayn, jak na dobrego męża przystało przeniósł mnie przez próg i zanósł do sypialni.

-Mam nadzieję, że dzisiaj mi nie odmówisz?

-Nie. Dzisiaj nie-Zayn położył mnie na łóżku a ja pociagnełam go za krawat

Rozwiązałam mu krawat i rzuciłam go gdzieś w kąt. Następnie sunełam mu marynarkę i zaczęłam rozpinać guziki od białej koszuli. Już po chwili mogłam patrzyć na jego boski, wytatułowany tors i silne ramiona. Ciekawe czy jako człowiek też był tak silny. Zciągnełam z niego resztę ubrań

-Nastapnym razem będziemy kochać się gdzieś indziej. W kuchni już to robiliśmy, w salonie i w łazience również. Teraz musimy zrobić to w innym miejscu

-Pojedziemy na miesiąc miodowy gdzieś gdzie jest las i kochajmy się w lesie-szepnął Zayn do ucha gdy rozsunał zamek moje sukni

-Dolecimy do Polski? Słyszałam, że mają ładne góry i zimne morze

-Możemy polecieć. Mam nadzieję, że tam mówią po angielsku

-Lili nauczyła mnie polskiego więc spokojnie. Dogadamy się

Już nie miałam na sobie niczego. Zayn zaczął całować moja szyje

-To dobrze

Zostawiał tam malinki.

-Tak bardzo mi tego brakowało-szepnęłam ocierajac się o jego krocze na co mój mąż cicho zamruczał

Muskając moją szyję i barki delikatnie ściskał i masował moje piersi, jednoczecie zaczął ocierać się o moje krocze. Przejechał językiem od mojego obojczyk do lewej piersi i przygryzł delikatnie sutka. A ja momentalnie wygiełam się w łuk. Zayn zaczął ssać. Potem robił to samo ale na drugiej piersi

-Teraz ty-przywrócił nas na plecy

-Czemu ja?

-Bo tak król chce

Usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam się z nim całować jedną ręką pięścić jego członka. Już jakiś czas temu odkryłam, że on to bardzo lubi. Tak samo jak przez cały dzień zgrywam niedostepną a wieczorem nic mu nie mówiąc zaczynam go rozbierać. Zaczęłam schodzić niżej. Całowałam jego szyję, zagłębienie obojczyka, klatkę piersiową aż dotarłam do jego krocza. Czy mogę go trochę pomęczyć? Ściągnęłam rękę z jego przyjaciele i wstałam z łóżka. Oczywiście jak na wampira przystało Zayn szybko pociągnął mnie na siebie

-A gdzie ty się wybierasz?

-Po picie

-Pójdziesz później

-I umrę z pragnienia

-Misiu

-No dobra

Wzięłam jego koleszke do ust. Zayn coraz głośniej zaczął pojekiwać. Jakim cudem jeszcze nigdy nie obudziliśmy służących? Po chwili skończyłam. Położyłam się obok Zayna. A on jedyn szybkim ruchem rozsunął moje uda. Wsadził we mnie swoje palce bawiąc się jedna piersią. Potem ukleknął przed łóżkiem. Mocno łapiac moje biodra przysunął mnie na kraj materaca i wysunął we mnie język. Matko boska. Ja chyba zaraz oszeleje. Koniecznie muszę go mieć w sobie a jak sam we mnie nie wejdzie to go do tego zmusze. Jednak Zayn chyba wyczuł czego pragnę.

-Podnieś się na poduszki-szepnął tym swoim uwodzicielskim głosem

Zrobiłam co kazał. Jednym płynnym ruchem wszedł we mnie. Gdy zaczęłam dochodzić on się zatrzymał.

-Ej

-Cii. Nie skończyła się jeszcze noc poślubna. Muszę nadrobić to czego nie miałem przed ślubem.

-A pamiętasz o zakładzie?

-Tak. Od rana jestem na twoje rozkazy o pani

-Długo tak jeszcze?

-Jeszcze chwila

W ogóle czy ja wspomniałam, że teraz jest mi dużo lepiej niż za pierwszym razem? Nie? To teraz mówię. Jeszcze nigdy nie było mi tak przyjemnie. Co prawda kochałam się tylko z Zaynem ale nie ważne. Jest! Wreszcie zaczął się we mnie poruszać. Słowo daje. Jak się jeszcze raz zatrzyma to mu wyjebie. Chociaż nie. Później powie, że jestem agresywana

-Zayn nie mogę już. Przyspiesz proszę

ukochana wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz