7

1.6K 67 7
                                    


Stojąc obok Courtney i Kendall na korytarzu, gdy inni mnie mijają, czuję się lepiej. Te osoby pewnie nie zwracają na mnie wtedy uwagi, bo co innego, jakbym stała sama. Nie panujemy czasem nad naszymi myślami, to dzieje się za szybko. Ile razy kogoś w głowie obraziliśmy, ile razy pochopnie wysunęliśmy wnioski? Dziewczyny gadają o wspólnie spędzonym weekendzie na działce u dziadków. To jak nóż w serce, ale uśmiecham się, jak słyszę o basenie i o tym jak świetnie się razem bawiły. Jestem niesamowicie zazdrosna, to mnie zżera od środka, ale nie chcę się wychylać, nie chcę być natrętna. Kendall poznała jakąś nową dziewczynę, o której cały czas mówi. Na początku bardzo bała się nam powiedzieć, że jest lesbijką, ale podejrzewam, że Courtney od dawna to wiedziała.

- Hej, to sala historyczna, prawda? – usłyszałam za sobą męski głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą niebieskookiego blondyna, niewiele niższego ode mnie. Bardzo chudego, drobnego. I właśnie w takich momentach nie umiem pohamować swoich myśli i wyobraźni. Pierwsze wrażenie jest ważne, na długo zapamiętujemy to, co myśleliśmy o osobie, która nas zaintrygowała w momencie, gdy ją zobaczyliśmy po raz pierwszy. Ja pomyślałam od razu, że jest bardzo niepewny siebie, że ma niską samoocenę i ukrywa swoje emocje, a przecież nie musi tak być.

- Hej, tak. – Odpowiedziała Kendall.

Zamyśliłam się za bardzo. Znowu...

- Okej, dzięki – odwrócił się i oparł o ścianę za drzwiami. Wyciągnął telefon i założył słuchawki.

Czego słucha? Jestem przekonana, że albo słucha rocka, coś w stylu Green Day, albo czegoś niebanalnego, czegoś kreatywnego. Techno z nutką piosenek romantycznych, albo piosenek o samobójstwie.

Jest nowy. Mam bardzo dobrą pamięć do twarzy, poza tym jestem w stanie wymienić imiona i nazwiska większości osób w tej ogromnej szkole. Jestem też dość często na mediach społecznościowych i mniej więcej orientuje się, kto z kim się trzyma. Nie widziałam go wcześniej. Poza tym, zapamiętałabym te piękne, niebieskie oczy. Wiem, jak żałośnie to brzmi, jednak ja bardzo zwracam uwagę na kolor tęczówek. Sama mam zwykłe, ciemnobrązowe, a uwielbiam niebieskie.

No i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że przez ponad minutę wpatrywałam się w niego jak jakaś nienormalna. Podniósł głowę i spojrzał się w moją stronę. Wymieniliśmy się spojrzeniami i poczułam stres, gdy zbyt długo się mi przyglądał. Jestem od niego co najmniej dwa razy większa, czuję się paskudnie. Odwróciłam szybko głowę i zaczęłam uważnie słuchać dziewczyn. To było dziwne uczucie...

***

Jak mnie męczy bycie człowiekiem. Bycie kobietą. Życie. Po prostu. Wstawanie rano, chęć ubrania się w coś ładnego, ale strach, że ktoś się spojrzy na mnie, że stwierdzi, że moja figura jest zbyt paskudna, by w tym chodzić... Przecież skoro i tak mam myśli samobójcze, skoro i tak jestem sama, skoro i tak nikt nie zwraca na mnie uwagi, czemu nie założę czegoś, w czym mogę się lepiej poczuć? Przecież niby mam gdzieś innych, ale ich opinie na mój temat... kurwa. Co jest ze mną nie tak? Chciałabym zniknąć. Nie... być kimś innym. Naprawdę jest ciężko pozytywnie myśleć, bo ciągle porównuję się do innych. We wszystkim wygrywają... Dosłownie wszystkim. Ja jestem taką ''zlepką'' wad. Duży nos, brzydkie, małe oczy, profil fatalny, włosy choćbym nie wiem co robiła – wiecznie zniszczone i rozdwojone, szerokie ramiona, szerokie plecy, paskudne dłonie, dziwne biodra, znienawidzone dip hips, wystające kości miednicy, przez co mój brzuch wydaje się jeszcze większy, kwadratowa pupa, dziwne szerokie stopy. Nawet moje paznokcie są kwadratowe i krótkie. Nie umiem siebie zaakceptować, jedyne co, to mogę mieć wyjebane. Tak, to jedyny stan jaki udaje mi się osiągnąć, by choć przez chwilę nie czuć tego kłucia w sercu, bo jestem... taka. Tak zbudowana. Dziewczyny które robią śmieszne zdjęcia od dołu z podwójnym podbródkiem wyglądają o niebo lepiej ode mnie, gdy staram się zrobić sobie ładne zdjęcie. Zawsze nienawidziłam swoich zdjęć. Uciekałam od zdjęć rodzinnych, potajemnie z mamy telefonu usuwałam swoje zdjęcia, w razie gdyby kiedyś komuś je pokazywała. Dlaczego te wszystkie dziewczyny, które mówią jak bardzo się nie lubią, jak wstawiają zdjęcia, jak nie mają makijażu i są opuchnięte po spaniu, wyglądają sto razy lepiej ode mnie, nawet jeśli się ogarnę. Na tik toku widzę dziewczyny, które nagrywają filmiki do tekstu piosenki, że chciałyby być kimś innym, bo tak nie podoba im się ich twarz, czy ciało. Wkurza mnie to, bo wyglądają o niebo lepiej niż kiedykolwiek wyglądałam ja. Dziewczyny szczuplejsze ode mnie mówią, jak przytyły, jak fatalnie się czują a... kurwa ja – pięć razy większa od nich – stoję obok i mam ochotę się zajebać. Tak bardzo spięta jestem, gdy ktoś ze mną w ławce siada – by tylko nie zauważył mojego nosa z boku, albo ciemnych włosków na twarzy, których u innych dziewczyn nigdy nie widziałam. Mam tego tak bardzo dosyć...

Myślę o tym chłopaku i analizuje moje zachowanie. Czy miałam dziwną minę? Czy może nie wyprostowałam się i byłam zgarbiona? Czy widział mój nos? Widział mnie z boku, widział jak się odwracam... 

Zdaje sobie sprawę, że inni nie analizują tego wszystkiego tak jak ja, jednak mam czasem wrażenie, że wszyscy widzą we mnie same wady i te brzydkie, a wręcz obleśne rzeczy. Nie wiem jak się pozbyć tego myślenia. Dobija mnie to. 


Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz