35

904 33 0
                                    

Sobota

- Chodź Hannah! Zrobię ci lekki makijaż! - zawołała mnie Kelly.

Już wszyscy po woli się szykujemy. Do kościoła mamy pięć minut drogi na nogach, więc pójdziemy wszyscy pieszo.

Kelly i Ozzy też.
Mówiłam.
To jest... specyficzny ślub. Inny. Ale równie piękny.

Potem wesele będzie na ich działce. Będzie grill. Ale będzie fajnie. Mają taki tarasik drewniany na którym będą tańce i ma przyjść razem około trzydzieści osób.
Najbliższa rodzina i przyjaciele.

Nasz tata też dziś ma ponoć przyjechać... znaczy - domyślam się, że będzie. Bo przecież jest najlepszym przyjacielem ojca pana młodego i jego chrzestnym... tak.

Mój tata jest chrzestnym Ozzy'ego. 
Tata Ozzy'ego jest chrzestnym Luke'a.

Boję się tego spotkania. Nie chcę go zobaczyć. Stresuje się strasznie... przez co czuję się źle.

Strasznie źle. Przez niego przypomina mi się dzieciństwo, Michael, Antonio, Hannah... na swój sposób byłam szczęśliwa... a teraz? Powinnam być szczęśliwa. Mam dużo od życia...

Wesele ma być czymś przyjemnym, tak? Dwoje ludzi się łączy itp... ale to mi w jeszcze bardziej przykry sposób uświadamia, że ja sobie nikogo nie znajdę.

Tak. Teraz jestem żałosna.

Kelly i Ozzy biorą ślub, a ja będę mieć zły humor, bo nikogo nie mam... jestem straszna.

I wszystko leci... wszystko się wali. Moje samopoczucie spada bardzo nisko. Mam dosyć.

Czego mam dosyć!? Nic się nie stało... siedzę, wszyscy się szykują, a Kelly proponuje mi pomóc w makijażu. Tak... nagle wszystko się psuje. Za szybko... zdecydowanie za szybko.

- Nie, dzięki - odpowiedziałam jej. - Poradzę sobie.

Czy nie zabrzmiało to zbyt niemiło...?

- Okej. Racja. Masz przecież szesnaście lat! - zaśmiała się - już nie raz się malowałaś.

Wstałam z kanapy i podeszłam do Kelly.

- Ale ślicznie wyglądasz! - krzyknęłam, by zmienić temat malowania się.

Praktycznie w ogóle się nie maluje...

Kelly ma delikatny makijaż i białą, elegancką sukienkę. Nie taką typowo ślubną, ale jest prześliczna! Taka delikatna.

Kelly nie jest gruba ani chuda. Jest szczupła... ma kobiece kształty. Ale jest naprawdę śliczna! Długie, falowane, brązowe włosy ślicznie pasują do skromnej sukienki.

- Ah dziękuje. A ty jaką masz sukienkę? - zapytała.
- Taką... granatową. Już ci pokazuję.

Wyjęłam z walizki granatową, elegancką sukienkę do kolan. Krótki rękaw, nie pokazuje dekoltu. Taka delikatna.

- Niezła z ciebie dżaga Hann! - prychnęłam na jej słowa. - Ślicznie będziesz wyglądać! - Uśmiechnęła się. - Pytałam się chyba już, ale zapomniałam twojej odpowiedzi... masz chłopaka? - zapytała.
Ta...
A chciałabym?
Szczerze to nie wiem.

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz