46

790 25 4
                                    


Środa

Masz też tak, że jak jest zimno na dworze i musisz ubrać czapkę, to stoisz przed lustrem i zastanawiasz się, dlaczego wyglądasz w tej czapce jak debil?

Kiedy w końcu zdecydujesz się, że jednak nie bierzesz czapki, to też czujesz się jak debil,  bo pewnie wszyscy na zewnątrz będą mieli czapkę, tylko nie ty.

Więc kończy się ma tym, że stoicie na przystanku W CZAPCE i zastanawiacie się, co ludzie o was myślą i czy widząc was myślą ,,Boże ona wygląda jak debil w tej czapce''.

To jest straszne, że aż tak strasznie stresuje się tym, co pomyśli o mnie jakaś randomowa osoba, którą widzę po raz pierwszy i ostatni.
To jest straszne, bo powinnam dać sobie spokój - przecież większość osób nawet mnie nie zauważa...

Staram się mieć wyjebane... czasem jak mam naprawdę wielkiego doła, mam wywalone na wszystko, udaje mi się. Lecz nie zawsze.

Jak ja czuję, że stoję na środku chodnika w świetle reflektorów, w tej jebanej czapce i ludzie się ma mnie gapią i zastanawiają się co mi do głowy przyszło by ubierać coś takiego na głowę.

Kurwa to zwykła czapka, a jak zwykle robię z igły widły.

Tak. To na codzień dzieje się w mojej głowie.

Czasem wręcz boję się wyjść z domu w obawie, że coś zrobię i ludzie będą się na mnie patrzeć wręcz z taką pogardą... A zawsze jak się na mnie patrzą, przez głowę przechodzi mi myśl:
,,Tak wiem, że jestem brzydka, ale nie musisz zwracać na to większej uwagi, więc nie patrz się na mnie''.

Ta presja, którą - można powiedzieć - wywołuje na mnie społeczeństwo mnie wykańcza.
Czy nie wywrócę  się w autobusie jak kierowca mocniej zcahamuje?
Czy nie oddycham za głośno jak idę i mam słuchawki w uszach?
Czy nie tupię nogami za głośno?
Czy trzęsą mi się policzki jak chodzę?
Czy włosy mi zawiało na prawo i wyglądam jakbym się nie czesała conajmniej dwa miesiące?
Czy osoba stojąca obok mnie nie słyszy czego słucham w słuchawkach?!

Poważnie... ja czuję, że ja już zaczynam przeszkadzać każdej istocie na tej ziemi.
Że jestem tu niechciana, nieproszona.
Że tylko przeszkadzam...

Nie umiem tego wytłumaczyć. Czuję, że irytuję osoby które jadą codziennie ze mną w autobusie samym... byciem.

Że to JA przeszkadzam tej kasjerce w sklepie, kupując jakiś produkt. Nie daj Boże żebym jeszcze siatki nie mogła otworzyć (swoją drogą... to jest straszne gdy tworzy się za tobą kolejka, a ta cholerna siatka nie chce się rozdwoić)!

***

Nienawidzę tak bardzo siebie...

Dlaczego większość ludzi ma poważne problemy. Naprawdę... poważne.
A ja wystarczy, że tylko spojrzę w lustro i mam ochotę... kurwa.

Zabić się. Tak.
Z powodu swojego wyglądu... bardziej swojej figury.

Tak. Jestem żałosna. I nikt mi nie powie, że nie. Bo jestem. Bo dołuje się przez wygląd, przez figurę, a przecież mogę to zmienić...

Ale... staram się! Ćwiczę co dwa dni po czterdzieści, trzydzieści minut! Jem 4 posiłki dziennie (staram się, a zazwyczaj mi wychodzi)!
A jednak kurwa przytyłam. JAK?! Co ja robię kurwa źle!
Wszyscy moi rownieśnicy codziennie po szkole wychodzą do Macdonalda, tymczasem ja wracam prosto do domu by zjeść zdrowy, ciepły posiłek zrobiony przez mojego brata i potem ćwiczę... a i tak wyglądam jak kurwa kilka opon złożonych na siebie, a inne dziewczyny jak modelki...

To takie kurwa niesprawiedliwe.

I nie żartuje sobie teraz, ani nie chcę, by ktoś mi mówił jaka to ja jestem piękna i szczupła. Bo JA widzę coś zupełnie innego w lustrze. Codziennie.

Mam ochotę... cała się okaleczyć.
Pociąć się wszędzie. Na tych przeklętych boczkach, na udach, na brzuchu, kurwa na wszystkich częściach ciała, których nienawidzę.

Jak jem, to nie idzie mi w pupę, brzuch czy uda. Tylko jebane boczki. Mam takie jakby podwójne biodra i gdyby nie one naprawdę wyglądałabym znośnie. Ale mam tak zwane dip hips...

Przynajmniej mogłabym patrzeć bez obrzydzenia na siebie...
Kurwa od trzech lat staram się schudnąć! Co ze mną nie tak, że nawet trzy lata mi nie starczyły, by dojść do wymarzonej figury?!

Jestem tak na siebie zła i tak mam ochotę... wyjść z siebie. Dosłownie. Nie chcę tak wyglądać, a nie umiem cholera tego zmienić.

Chcę być kimś innym... nienawidzę siebie.

Nie mogłabym pójść do łóżka z facetem by zobaczył... to coś, zwane moim ciałem nago.
Jakby przejeżdżał rękami po moich biodrach, umierałabym ze wstydu i dziwiłabym się, że nie ucieka z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy.

Dlatego jak patrzę na Adama i te jego ,,wybranki'' na jedną noc... to kurwa.
Nigdy w życiu nie uwierzyłabym, że chciałby... się ze mną przespać. Z tym czymś... czym jestem ja. Już nie wspomnę nawet o jakimś uczuciu do mnie...

To straszne... to, że codziennie mówię sama do siebie: Hannah! On cię nie kocha! Nie rób sobie nadziej!
Ale i tak nie jestem w stanie przyjąć do świadomości, że on mógłby mnie... wręcz nie lubić. Bardzo by mnie to bolało i... nie miałabym czegoś, czego mogę się chwycić gdy mam doła. Jak poprawić sobie humor.

Bo ja jestem nikim. Obleśną, grubą świnią - tak się czuję. I nie umiem tego zmienić.

Choć bardzo chcę.

Jakby chłopak... jakby Adam miał mnie zobaczyć nago... chyba bym zemdlała ze stresu i wstydu.

Idę spać. Mam dosyć wszystkiego. Nienawidzę siebie i z tym zdaniem zasnę.

Mam nadzieje, że się już kurwa nie obudzę.
Nie chcę spędzać kolejnych dni w tym ciele.

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz