27

1.1K 38 25
                                    


Piątek

- Nie można się nie zgodzić... - westchnęłam. - Ale coś się stało?
- Tak. Pamiętasz jak ostatnio byłam u ciebie? - zmizerniała.
- Tak... - wyszeptałam.

Obejmował cię... poszliście na górę... nie odezwałaś się nawet do mnie.

- Wtedy poszłam z nim na górę... i myślałaś, że coś między nami było? Coś mówił o mnie? Pytam, bo z nim mieszkasz, więc... może mówił coś na mój temat?

O co chodzi?

- Nie, nic nie mówił. - Wzruszyłam ramionami.
- Oh okej. Bo... przespaliśmy się.

Czuje ukłucie w brzuchu. Aż mnie skręca z bólu... Wiedziałam. Kurwa wiedziałam. To tak boli... On z nią.

- Prze... przespaliście się?! - niemal to wykrzyczałam.

Auć... Kochali się. On z nią. Nie ze mną...

- Ale... potem przestał się do mnie odzywać. Nie odpisuje mi, a jak chcę go złapać w szkole, on mnie ignoruje. Raz powiedział, że to nic nie znaczyło - posmutniała - i że to była tylko jedna noc. On mnie wykorzystał!

Nagle poczułam się lepiej. Jestem okropna, że cieszę się z czyjegoś cierpienia, ale cóż. Taka jestem, tym bardziej jeśli chodzi o Adama.
- Wykorzystał? - zapytałam głupio.

Serio... mam ochotę zacząć tańczyć.

Jestem suką.

- Tak! No mówię przecież! Uprawialiśmy seks, po czym on mnie olał! A ja czuje, że to jest prawdziwa miłość!

Ledwo powstrzymałam się od prychnięcia.

- I... co w związku z tym? Po co tu jestem? - wzruszyłam ramionami.
- Musisz mi pomóc zwrócić na siebie jego uwagę.

Kurwa co?

- Jak? Przecież on nie jest typem związkowca.
- Ale się stanie. Kocham go i nie wyobrażam sobie, żeby dalej mnie unikał! Wiesz jakie ja mam szczęście w miłości?! W ogóle go nie mam! To jest ten jedyny i ja to czuje. To nie jest zwykłe zauroczenie. To jest zakochanie.

Kurwa. Jak ona pierdoli czasami... ona nie ma szczęścia w miłości?!

- Mieszkasz z nim. Mogę do ciebie coraz częściej przychodzić, czasem też i na noc.

Ja śpię pod zielonym kocem, ty pod żółtym...

- I nagle zaczniesz się ze mną ,,kolegować'' - pokazałam cudzysłów w powietrzu - TYLKO ze względu na ADAMA?!

- Hannah, pamiętasz jak się przyjaźniłyśmy? - uśmiechnęła się czule.

Pamiętam wszystko... było świetne

- Tak Nah, pamiętam - nie chce użyć jej całego imienia... cały czas tylko ,,Hannah, Hannah, Hannah''.

Już mi niedobrze od tego imienia.

- Jak mogłabym zapomnieć... muszę już iść. Mama zrobiła kolacje. Do zobaczenia.
- Ale... czekaj! - krzyknęła, po czym złapała mnie za rękę. - Zgadamy się jutro, dobrze?

Pokiwałam głową. Mam nadzieje, że zapomnij o tym i się nie zgadamy.

Jak ona mnie wkurza!
Zostaw Adama w spokoju! On cię nie chcę!

Mnie też...

***
Sobota

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz