Wtorek
Rozdarłam spodnie. Przymierzałam spodnie cioci Alice... jej ulubione. Zapytała się czy nie chce ich pożyczyć na ten dzień, gdyż nie mam w ogóle krótkich spodenek, a jest dziś wyjątkowo gorąco. Te spodnie są (były) do połowy łydek i dosyć luźne, więc ciocia zaoferowała swoją pomoc. Szczerze mówiąc nie chciałam wyjść w krótkich spodenkach, więc te spodnie były dobrą opcją. Wiedząc, że już dalej nie wejdą, ciągnęłam w górę i rozerwałam je w kroczu i na udzie...
Jestem grubą świnią... nie mogę się opanować i bez przerwy jem, a pani doktor podejrzewa u mnie anoreksję?! BZDURA! Muszę przestać tyle żreć... Muszę się ogarnąć i przestać nad sobą użalać. Było mi tak głupio potem przed nią stanąć i pokazać jej te rozdarte spodnie... czułam się okropnie. Brzydzę się swojego ciała.
Ciocia przyjechała nas odwiedzić. Nie widzieliśmy się rok, gdyż mieszka na Florydzie, więc przyjeżdża dosyć rzadko. Raz na rok.
Pojechała spać na noc do mamy, ale już wiem, że dopóki nie wyjedzie, będę się czuła jak ostatni debil. Muszę przestać tyle żreć...
Czuję się tak upokorzona...***
W szkole musisz albo dobrze się uczyć i mieć dobre oceny, albo być piękny, przystojny, dzięki czemu jesteś popularny. Inaczej nie istniejesz. Ja nie należę do żadnej z tych grup.
Znaczy... Tak mi się zdawało, dopóki nie zaczęłam z powrotem gadać z Hannah. Choć ,,gadać'' to za dużo powiedziane. Nie wiem o co jej chodzi. Nagle zaczęła częściej mówić mi ,,hej'' na korytarzu, pisze do mnie raz na jakiś czas. Przez to i jej znajomi zaczęli mnie ,,rozpoznawać''. Czuje się taka fałszywa przy niej... Nie mam ochoty przy niej siedzieć. Szczerze, to wolałam jak się do mnie nie odzywała. Dlaczego? Skoro tęskniłam... chciałam żeby było jak dawniej... No właśnie. Chciałam żeby było jak dawniej, a tak nie jest. Nie spędzamy razem czasu poza szkołą. Nie zwierza mi się. Nie piszemy do siebie o wszystkim i o niczym... A to wszystko jest takie sztuczne.Adam wprowadził się wczoraj wieczorem, ale ja już ,,spałam'' (czytaj - wstydziłam się wyjść z pokoju), więc się z nim nie widziałam.
Luke za bardzo się mną przejmuje. Jasne... fajnie, że w ogóle bierze moje zdanie pod uwagę, ale to jego dom i tak jak już mówiłam - może zrobić z nim co chce.
Adam mnie mega onieśmiela. Przez ten wzrost... te mięśnie. Te błękitne oczy... rozpływam się i kolana mi miękną.***
Jak byłam mała i moi rodzice jeszcze byli razem, co kilka dni, wieczorem robiłam im różne przedstawienia.
Brałam lampkę z biurka, kładłam na podłodze w kuchni i kierowałam światło na mnie. Wtedy tańczyłam, śpiewałam, bądź opowiadałam wierszyki. Pewnego dnia chciałam zrobić teatrzyk kukiełkowy. Pamietam, że wtedy Luke mi pomagał ustawić krzesła i powiesić koc, przez co wyglądał ten teatrzyk bardzo profesjonalnie - przynajmniej dla mnie, czyli sześcioletniej aktorki.
Zrobiłam wtedy to przedstawienie głównie dla taty.Mój tata nie należał do najlepszych ojców. Nie wiem jak to powiedzieć, a nie chce owijać w bawełnę, więc po prostu - znęcał się psychicznie i fizycznie nad moją mamą, a kiedy moja mama już nie była w stanie się sprzeciwiać i szczerze... było jej już to obojętne, poddała się i ją już to nie ruszało, wtedy wziął się za mnie... za każdą źle zrobioną rzecz, za każdą złą ocenę, byłam strasznie krytykowana, a po jakimś czasie... po prostu bita.
Luke nie. Luke'a nigdy nie pobił. Luke był jego ,,synusiem kochanym''.
Gdy miałam siedem lat po raz pierwszy mnie pobił. Może zabrzmi to, jakbyśmy byli jakąś patologiczną rodziną, ale nie. Dla mnie wtedy to było na porządku dziennym. Z drugiej strony wiedziałam już wtedy że jest coś nie tak, ale co ja tam mogę wiedzieć.Jak inne dziewczynki z klasy dostawały trójki ze sprawdzianów, nie przejmowały się tym tak bardzo jak ja. Ja wiedziałam, że w domu będzie lanie od taty, albo bedzie jazda. Taka, że sąsiedzi będą nas pamiętać jeszcze bardzo długo.
Nie polegało to też na zwykłym klepnięciu w dupę za złe zachowanie. Z opowiadań mamy i całej rodziny wnioskuje, iż byłam dobrym i grzecznym dzieckiem i nigdy nie sprawiałam kłopotów. Tata po prostu był bardzo agresywny. Przez kilka lat nie chciałam nigdy wracać do domu. Nikt nie miał więcej zajęć pozalekcyjnych niż ja. Jak pomyślałam, że miałabym wrócić do domu wcześniej, do taty, robiło mi się niedobrze, zaczynałam się trząść i nie mogłam się skupić. Wtedy Hannah mnie wspierała i zapraszała do siebie.To było okropne... nie chciałam wrócić do domu. Masz takie miejsce, gdzie lubisz przebywać, lubisz spędzać czas, gdy jest ci smutno lub po prostu potrzebujesz odpoczynku. No właśnie... Ja nie miałam takiego miejsca... nie miałam w domu. Bo dom dla mnie to było piekło.
Ale wracając do teatrzyku kukiełek! Chciałam zrobić taki teatrzyk głównie dla taty. O tym, jak nastoletnia córka pokłóciła się z tatą, który nie pozwolił jej pójść z koleżanką na imprezę w wieku 16 lat. Potem główna bohaterka miała krzyknąć:
- Nie chce mieć takiego ojca.Chodziło mi o to, aby tata zobaczył, że rani mnie i moją mamę tym jak się zachowuje. Nie wiem jak ja to zinterpretowałam, ale miałam wtedy tylko 6 lat, prawda? Wtedy wszystko wydawało się prostsze.

CZYTASZ
Breathe me
Teen FictionHannah, to szesnastoletnia dziewczyna zmagająca się z życiem. Nie jest w stanie sobie poradzić z tym co czuje. Jednak to ona jest swoim największym wrogiem. Opowiadanie może być momentami lekko drastyczne. *POPRAWIAM ROZDZIAŁY*