24

1K 39 6
                                    


Czwartek

Wzięłam świeczkę, jednego papierosa i otworzyłam okno na oścież. Mama mieszka na czwartym piętrze, więc jest dosyć wysoko. Usiadłam na parapecie tak, że nogi miałam po drugiej stronie parapetu i niemal wisiały w powietrzu.

Włączyłam piosenkę Here With Me (🔼🔼🔼 to jest czas by włączyć piosenkę :-p. Naprawdę... włącz ją...) i zapalam papierosa. Patrzę w dół i widzę parking, drzewa... nic specjalnego. Ale coś mi się w tym podoba... jest ciemno... godzina dokładnie druga trzy... gdyby mama teraz weszła do pokoju... nie chcę wiedzieć jaką aferę by zrobiła. Boje się, że zaraz się właśnie to stanie, ale z drugiej strony... co mi może zrobić? Pokrzyczy, zrobi aferę przy Margaret, powie Luke'owi i nie będę mogła palić... i tak jakoś wykombinuje papierosy.

Zastanawiam się... dlaczego oglądanie po raz tysięczny tego samego krajobrazu teraz wydaje mi się takie... ciekawe.

Co chwilę nad blokiem mamy przelatują samoloty, gdyż mama mieszka niedaleko lotniska...

Za każdym razem, gdy jeden z nich startuje, zamykam oczy i wyobrażam sobie, że to ja nim lecę... za horyzont. Najdalej jak się da, z dala od wszystkich. Od zmartwień, smutku, bólu, niskiej samooceny, cięcia się i życia...

Tak bardzo źle się czuje, że nawet nie jestem w stanie tego opisać... po prostu... pomocy... wszyscy. Wiem, że nikt mnie nie słyszy, ani nie widzi, ale przytul się do mnie ktoś... proszę. Tak bardzo teraz potrzebuje bliskości...

Mamo... tato... Hannah... Luke... Kendall... Adam... Michael... Bart... Courtney... Vicky... Nicolas... KTOKOLWIEK...

Niedobrze mi... boli mnie głowa i brzuch... mam ochotę zwymiotować... ale nie chcę schodzić z parapetu... jest tu tak przyjemnie... choć zimno. Mam ochotę skoczyć i jestem tego bardzo bliska... ale... czy jak skoczę z czwartego piętra jest szansa, że tego nie przeżyję? Nie chciałabym się połamać, ale...

Ja pierdole jakie rozkminy...

Zastanawiam się o czym myśleć... w sensie... nie mogę się skupić. Stresuje się... ale dlaczego? Czym się stresuje?

Chciałabym siedzieć tu z Adamem...

Z kimkolwiek... proszę... tak się źle czuje... a nie mogę się pociąć... nie nie mogę... nie chcę, z powodu Kendall... tak okropnie za nią tęsknie, choć nie byłyśmy aż tak bardzo zżyte... ona nawet nie uważała mnie za kogoś ważnego... prawda?''

Byłoby mi o wiele łatwiej, gdybym jej nienawidziła... i Adama... i Hanny... i wszystkich, którzy mnie zranili, zostawili... ale nie umiem ich znienawidzić... dlaczego? Bo kiedyś znaczyli dla mnie bardzo dużo... albo dalej znaczą... dlatego to takie trudne...

W płaczu, najśmieszniejsze jest to, że jedyna osoba, która może ci pomóc, to ta, przez którą płaczesz...

Czuje się strasznie samotna... jakby miało tak zostać już na zawsze. A jeśli zostanie? Dołączę do Kendall... pogadamy, pośmiejemy się... uściskam ją za wszystkie czasy i zapytam się - dlaczego?

Papieros powoli już się kończy, dlatego coraz bardziej parzy mnie w usta... lubię to uczucie.
Jeszcze raz wypuszczam dym, zamykając przy tym oczy.

***

Piątek

Wstałam dosyć wcześnie - o siódmej. Mama z Margaret jeszcze śpią, więc mam wolną rękę. Pooglądam telewizor i zjem coś.

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz