55

1.2K 42 15
                                    


Jak bardzo boli utrata bliskiej Ci osoby?
Tęsknisz niesamowicie, a to nie daje ci spokoju.
Nie pozwala jeść.
Nie pozwala się ruszyć.
Nie pozwala oddychać.
Nie pozwala Ci żyć tak, jak żyłeś dawniej.

Obwiniasz się... Co zrobiłeś źle? Co mogłeś zrobić? Czego nie zrobiłeś?

- Luke! Luke, kto to?!

Bo mogłeś coś zrobić. Mogłeś zareagować inaczej. Mogłeś podjąć inną decyzję.

- Luke! Obudź się do jasnej cholery!
- Nie śpię... Już... już wstaję. Która jest kurwa godzina?!

Nikt nie wie, w jak dużym stopniu jego zachowanie odbija się na życiu innych. Bardzo często nie mamy o tym bladego pojęcia... Mimo to robimy, co nam się żywnie podoba.

- Pierwsza w nocy. Chodź, ktoś dobija się do drzwi.
- Kto tam?!
- Policja. Pan Luke Stanley i Adam Cooper?
- Cii... cicho. Tak... tak. Czy coś się stało?!
- Proszę otworzyć drzwi.

Czasem nie panujesz nad niczym. Nie jesteś w stanie opanować emocji. Potem żałujesz. Albo wypierasz się tego. Pozwalasz by doszło do... tragedii.

Luke pov.

- Luke! Luke kto to?! Luke obudź się do jasnej cholery! - Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony, gdy Adam wparował do mojego pokoju.
- Nie śpię... już... już wstaję. Która jest kurwa godzina?!
Złapałem się za głowę. Czuję jakby zaraz miała ekspolodować.
- Pierwsza w nocy. Chodź, ktoś dobija się do drzwi.
Podeszliśmy na wpół przytomni do drzwi wejściowych.
- Kto tam?!
- Policja. Pan Luke Stanley a i Adama Cooper?
- O kurwa - szepnął Adam.
- Cii... - Uciszyłem go. - Tak... tak. Czy coś się stało?
- Tak, proszę otworzyć drzwi.
- Coś ty kurwa odpierdolił - szepnął znowu Adam.
- A ty? - zapytałem.
Spojrzałem przez judasza w drzwiach i zauważyłem dwóch policjantów pokazujących odznakę.
Powoli otworzyłem drzwi.
Przełknąłem głośno slinę, bo chodź wiem, że nic złego nie zrobiłem, i tak stresuje się jak mam kontakt z policją.
- Proszę o potwierdzenie tożsamości. Paszport, dowód, legitymacja.
Z szuflady wyciągnąłem nasze paszporty i podałem je policjantom.
- Pojadą panowie z nami na komisariat. Proszę nie zadawać żadnych pytań, nie możemy powiedzieć nic więcej.

- D... dobrze. Adam - zwróciłem się do niego - leć sprawdź co u Hannah, powiedz jej żeby się nie martwiła i... Żeby szła jutro do mamy. Ja teraz...
- Ale Hanny nie ma w domu... - przerwał mi. - Myślałem, że wiesz... - spojrzał na mnie pytająco.
- Czekaj... Chyba śpi dziś u mamy... Kurwa, nie pamiętam. Pewnie jest u mamy. - Znów Złapałem się za głowę. Chyba zaraz zwymiotuje.

***

- Przepraszam, mógłby mi Pan powiedzieć co ja tu robię? Czemu jestem w... Pokoju przesłuchań w środku nocy? O co chodzi?

Siedzę zamknięty w tym pokoju na komisariacie od około 10 minut. Nie wiem co się dzieje i zaczynam się martwić coraz bardziej odkąd Adam wspomniał, że Hannah nie ma w domu, bo naprawdę nie przypominam sobie żeby mówiła mi coś o nocowaniu u matki.

- Jestem komisarz Burt i zadam Ci kilka pytań i oczekuje odpowiedzi zgodnych z prawdą. - Policjant usiadł naprzeciwko mnie.
Kiwnąłem głową i postarałem się skupić myśli.

- Co robiłeś wieczorem, pierwszego kwietnia, między dwudziestą a dwudziestą pierwszą? - zapytał policjant, siadając przede mną.
- Dziś... Emm... Byłem w domu... Dokładnie nie pamiętam. - Zacząłem się mieszać.
Stresuje się niesamowcie... Mam dziwne przeczucie, że coś jest nie tak... Bardzo nie tak.
- Wiesz, że prędzej czy później okaże się czy mówisz prawdę. - Policjant złożył ręce i spojrzał na mnie spod byka.
- Ale... - wziąłem głęboki wdech.
Nie radzę sobie z moim stresem... Trudno mi się oddycha.
- Jestem pewien, że siedziałem wczoraj w domu. Nie pamiętam dokładnie co robiłem w tych godzinach. Ale mogę zapewnić, że nie opuszczałem domu.
- Dobrze... Powiedz mi jak nazywa się twoja siostra? - policjant zmienił temat.
- Hannah. - Dostaje nieprzyjemnych ciarek że strachu.
Co się dzieje?
Czemu się pytają o nią?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 29 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz