18

1.1K 48 7
                                    


Niedziela

Czasami sobie myśle, a co jeśli to wszystko jest nieprawdziwe. Że żyje w jakimś smutnym matrixie, a tak naprawdę jestem szczęśliwa i optymistyczna, tylko nie chcę, wręcz boje się do tego przyznać. Że to wszystko rzeczywiście jest dlatego, że potrzebuje atencji? Że sama siebie oszukuję?

Czuje się jak idiotka. Jadę tramwajem, obok mnie stanęła starsza pani. Po dłuższym zastanowieniu się, czy ustąpić jej miejsca, czy nie, wstałam i powiedziałam:
- Niech pani sobie usiądzie.
Podziękowała i okazało się, że to już był jej przystanek, więc od razu wysiadła. Wszyscy się na mnie patrzyli... stałam na środku, czując się jak ostatni debil. Dlaczego każda moja dobra intencja, musi się obrócić przeciwko mnie...

Dlatego nie powinnam przebywać sama. Jak jestem sama, nic nie robie i siedzę (tak jak teraz, w tym tramwaju) to za dużo myślę. O wszystkim. O tym jak bardzo jestem beznadziejna. Szczególnie teraz po tym wydarzeniu, które może się wydawać głupotą, dla mnie jednak nie.

Mój telefon wibruje, a na ekranie widnieje napis:
,,Adam Cooper zaczął prowadzić transmisję na żywo. Obejrzyj ją zanim się skończy''

Instagram.

Nie myśląc dłużej, wchodzę w to i oglądam z zaciekawieniem. Jak na razie jest tylko dwóch obserwujących - ja i jakaś dziewczyna.
Kurwa... może lepiej, żebym wyszła z tego? Niech Adam myśli, że... mam coś ciekawego do roboty, albo coś... a nie siedzenie i oglądanie jego live'a, szczególnie od razu jak go zaczął.

Tyle, że ten live polega na tym, że Adam trzyma telefon, obok niego siedzi kumpel i razem się śmieją... nic do kamerki nie mówią. Już mam wyjść z tego, ale z drugiej strony jestem ciekawa co zrobią... został tylko jeden obserwujący - ja. Serio?! Nikt nie ogląda?! Adam Cooper?! Aż niemożliwe się to wydaje.

Zauważył, że oglądam go jako jedyna. Uśmiechnął się do kamerki, mrugnął i wyłączył ją...

- Kurwa. - Powiedziałam na głos, przez co pare osób się na mnie spojrzało. Odwróciłam głowę w stronę okna i włączyłam muzykę...

Kurde. Widział, że obserwuję tego live'a i zostaję do końca... jak bardzo żałosna jestem, że się teraz tym przejmuje...

Chciałabym to wam wytłumaczyć, to jak się teraz czuje, ale nie umiem. Czuje po prostu ból... przez pieprzony live'a.

Jezu... jak ja wszystko wyolbrzymiam...

Te dwie sytuacje, które wydarzyły się w tramwaju, pokazują jak bardzo dziwna jestem, iż w ogóle zwracam na takie głupoty uwagę.

Jadę na siłownie. Nie mam nic do roboty, a karnet jest do końca tego miesiąca (czyli zostały tylko 2 tygodnie), więc trzeba wykorzystać go jak najszybciej.

Uwielbiam sport. Uwielbiam ćwiczyć, ale jeśli już, to ćwiczę tylko w domu. Wstydzę się ćwiczyć przy ludziach.

Ludzie są straszni... patrzą się na ciebie z obrzydzeniem jak na przykład biegasz na bieżni. Halo! To jest kurna siłownia! Tu się normalnie pocą ludzie!

Na siłownie chodzi się głównie po to, by schudnąć. Nie, by robić sobie sweet focie na tle siłowni...

***

Po ćwiczeniach przyszłam do domu i zjadłam kolację.
Teraz leżę i słucham muzyki i przeglądam portale społecznościowe.

Zdjęcia z wczorajszych urodzin Hanny już są opublikowane. Na jednym zdjęciu nawet jestem ja, ale jak podciągałam spodnie (akurat w tym momencie ktoś musiał cyknąć zdjęcie...) i wyszłam jak... jakiś zmutowany nieczłowiek...

Ale... jestem na zdjęciu Hanny. To jest już coś.
Adam oczywiście też jest, więc jak tylko na niego patrzę, przypomina mi się nasz ,,pocałunek''.

Ciekawe ilu osobom już powiedział, że Hannah Stanley nie umie się całować i jest jednym wielkim cringe'em.

On jest tak... inny niż ja. Zupełnie inna liga, inny poziom. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że mu się podobam... przecież to oczywiste, że takie osoby jak on nie patrzą w... Ten sposób na takie osoby jak ja.

Hannah... to już tak. Hannah jest ode mnie niższa, ma długie włosy w odcieniu ciemnego blondu. Ja mam dosyć krótkie (do ramion) i ciemno brązowe. Ona ma śliczne niebieskie oczy... ja mam nijakie - ciemnobrązowe...

Ona słucha rapu, ja słucham smętnych piosenek... Ona jest pewna siebie, zabawna, towarzyska... a ja?! Totalnym przeciwieństwem.

Jestem nikim...

Kto by chciał taką dziewczynę jak ja?! Grubą, brzydką, głupią, użalającą się nad sobą?!

Za dużo myślę... muszę coś zrobić, na czymś się skupić. Ale co mogę?

Patrzę na te wszystkie zdjęcia i z pewnością stwierdzam, iż byłam najgrubszą osobą na tych urodzinach wśród dziewczyn...

Moja figura jest... ładna jak jest się szczupłym. Po babci odziedziczyłam długie smukłe nogi, które jakbym była szczupła, wyglądałyby zabójczo atrakcyjnie.

Mi wszystko idzie w boczki i cycki. Może i mam szczęście, ponieważ mam duży biust, ale nie mam szczęścia co do boczków. Mam również wcięcie w tali, ale to ogromny minus, ponieważ to jeszcze bardziej pokazuje i uwydatnia szerokie biodra i te przeklęte boczki.

Nikt nie jest idealny, ale też nie ma osoby która ma tylko wady. Dlaczego ja widzę u siebie cały czas złe rzeczy, a nie widzę dobrych?!

Jeszcze wczoraj na imprezie podobały mi się moje usta. Teraz są blade i takie nijakie... Dlaczego to się tak szybko zmieniło... chcę znowu siebie lubić... Spojrzeć w lustro i powiedzieć:
,,Mogło być gorzej''.

Uśmiechnąć się... i nie myśleć o opinii innych. Mieć ją w dupie...

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz