38

885 29 6
                                    

Sobota

Na działce jest jeden, ogromny podłużny stół z białym obrusem. Stoi na przeciwko drewnianej chatki i tarasu, gdzie będą odbywać się tańce.

Jest jeszcze jasno, ale są już zapalone lampki, które wczoraj wieszałam razem z Luke'm na drewnianych filarach.

Pomagam właśnie zanosić obiad gościom.
Pierwsze danie to rosół.
Należę do tej mniejszości narodowej, która nie lubi rosołu. Wręcz mdli mnie jego smak.

Gdy już wszyscy się usadowili na swoich miejscach, oraz dostali miskę z zupą, podszedł do mnie Adam o kulach.

- Gdzie siedzisz? Luke jest drużbą, także siedzi przy Ozzy'm. A ja muszę mieć jakiegoś... - spojrzał się na swoje kule - pomocnika - mrugnął do mnie.

Szkoda, że tylko dlatego chce obok mnie usiąść.

- Tutaj - westchnęłam i odsunęłam krzesło obok mnie.

***

- Hann chcesz jeszcze troszkę wina? - zapytała Kelly.

Wypiłam już jeden kieliszek. Kelly mi pozwoliła (oczywiście Luke o tym nie wie), bo jak to ona stwierdziła - mam już szesnaście lat i trochę wina mi nie zaszkodzi, poza tym lepiej pierwszy raz upić się z rodziną, niż ze znajomymi pod sklepem.

Kiwnelam głową i podałam jej kieliszek. Ona o tym nie wie, ale wcześniej Ozzy dał mi drinka, ale cóż. Chcę się dobrze bawić.

I dochodzę do wniosku, że mam słabą głowę do alkoholu. Wypiłam raptem jednego drinka (choć nie ukrywam, był on dosyć mocny) i kieliszek wina, a już czuje, że nabieram odwagi. Zdecydowanie jestem już wstawiona.

Poza tym, pomieszałam wino z whiskey. To ma duży wpływ na mój obecny stan.
Wypijam duszkiem zawartość kieliszka, po czym zamykam oczy i przez chwile tego żałuję. Ale tylko przez chwilkę. Kocham to pieczenie w gardle.

Brzmię jak alkoholiczka.

***

Zdaje sobie z tego sprawę, że jestem pijana. Zdaje sobie z tego sprawę, że teraz mogłabym zrobić wszystko.
Zdaje sobie z tego sprawę, że raczej każdy widzi to, że jestem podpita (nawet Luke).

To dziwne uczucie. Jestem świadoma wszystkiego co robię.

Nie chcę zrobić ani mówić głupstw i powtarzam sobie to cały czas w głowie. Jestem w stanie używać bogatego słownictwa i składać poprawnie gramatyczne zdania, które mają sens.

Ale jest coś dziwnego. Nie wiem co.

Jakby... nie czuje bariery? Nie wiem jak to wytłumaczyć. Nie czuję granic.

Staram się zachowywać najnormalniej jak umiem, by Luke nie zauważył, że jestem w AŻ TAKIM stanie. Aż za bardzo się staram.

Ale boje się, że samym siedzeniem i patrzeniem sie na niego zachowuje się dziwnie.

Jakbym miała na czole wypisane:

,,Jestem pijana Luke, widzisz?''

To uczucie jest porąbane.

Fałszywe.

Czuje się szczęśliwa. Fakt. Jest wesele. Dobrze się bawię. Nawet kilka razy zatańczyłam. Ale... wiem ze to wszytsko przez alkohol. I to mnie trochę dołuje. Wiem ze to wszystko jest fałszywe. Czuje się jakaś... ograniczona. Jakby... kurde.

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz