Sobota
Zrozumiałam, że w rzeczywistości chcę zabić nie siebie, tylko mój ból.
Zrozumiałam, że nigdy nie chodzi mi o moment, w którym ktoś uznał, że jesteś za gruba, za brzydka, za głupia, za wrażliwa, za wysoka, za dziwna, żeby można było się w tobie zakochać.
Chodzi o moment, w którym tej osobie uwierzyłaś i zaczęłaś wciągać brzuch, wstydzić się swoich niedoskonałości.Wiek dojrzewania jest bardzo trudny. Dużo nastolatek nie akceptuje siebie, buntuje się, tyje, potrzebuje ,,miłości'' (inaczej mówiąc uwagi, atencij - to moje wytłumaczenie na ,,nastoletnią miłość'').
Dużo nastolatek wstydzi się jakichkolwiek emocji, zachowań, lub tego, że mają problem z jedzeniem, na przykład mają napady jedzenia.A to jest choroba, fakt. Mają na to wpływ, bo one sobie to robią. To one wpieprzają ile wlezie a potem się głodzą, by liczba kalorii w ciągu dwóch dni się zgadzała.
Ale to jest choroba psychiczna.
Zrozumiałam, że wstyd jest tylko po to, żeby nie biegać nago po supermarkecie, a nie, żeby wstydzić się podejść do kasjerki w sklepie i zapytać się o promocję.
Zamiast uznać coś za zwykłą pomyłkę, zaczynamy myśleć, że całe nasze życie jest po prostu pomyłką, że nie umiemy się normalnie przy innych zachować. Że boimy się wyjść z domu i gadać z ludźmi. Że boimy się gadać z rówieśnikami. Że w ogóle boimy się wyjść z domu, żeby nie popełnić właśnie jakiegokolwiek błędu, pomyłki.
Bo wtedy wszystko się wali.
Niezależnie od tego, co nam się przytrafiło, nie świadczy to w żaden sposób o nas. Potworne życie nie czyni nas potworami, a to, co się wydarzyło, mogło być obrzydliwe, złe, ale my tacy nie jesteśmy.
Nie wstydź się siebie. Nie wstydź się swoich niedoskonałości, swoich blizn, nadwagi, bo to tylko pokazuje, jak piękny jesteś, gdy jesteś sobą.
Nie wstydź się przeszłości, patrz w przyszłość, przeszłość uważając tylko za rozgrzewkę, bo nigdy nie będzie za kolorowo.Nigdy nie będzie idealnie.
Uwolnij się od myślenia, że nikt cię nigdy nie pokocha. Uwolnij się od myśli, że coś jest z tobą nie w porządku. Uwolnij się od krytyka w swojej głowie, który wyzywa cię na codzień.
Miłość swojego życia możesz znaleźć, gdy przestaniesz jej szukać i pokochasz siebie.
Nie czuj się niewarta miłości, przez co godzisz się na rozpacz zamiast niej.Mam takie wrażenie, że każda osoba, w której kiedykolwiek byliśmy zauroczeni, zmieniła nas w jakiś sposób. Poruszyła coś głęboko w nas i nieodwracalnie zmieniła nasz sposób rozumienia miłości.
Jak byłam zauroczona po raz pierwszy (Bart), myślałam, że lepiej być grzeczną i ułożoną dziewczyną. Faceci wolą przedstawić w przyszłości swoim rodzicom grzeczną, miłą dziewczynę, a nie boginię seksu.
Później Nicolas - pali, pije, buntuje się - typowy nastolatek.
Jak byłam w nim zauroczona (przez trzy lata), dochodziłam do wniosku, że jak dziewczyna jest niegrzeczna, pali i pije, to jest cool i w ogóle ma powodzenie u chłopaków.Teraz, jak jestem zakochana w Adamie, rozumiem, że trzeba być sobą, bo wtedy to nie jest tylko ,,nastoletnie zauroczenie''.
To jest pokochanie zalet, jak i wad drugiej osoby.
Nie ważne, czy ma duże, czy małe piersi. Czy ma jędrną pupę, szczupłe nogi i wcięcie w talii.
Jasne - na to faceci zwracają uwagę co jest całkowicie normalne i oczywiste!Ale dążmy do tego, by ktoś pokochał nas takim, jakim jesteśmy naprawdę, a nie kogo udajemy.
By ktoś pokochał nasze zalety, ale też to, że przejmujemy się wszystkim za bardzo, że mamy tych kilka kilogramów więcej, że mamy za duży nos, czy nie jesteśmy idealnymi, wysportowanymi blondynkami.Te różne związki w wieku czternastu, piętnastu lat, mówi się, że są głupie i że to w ogóle nie powinno się nazywać związek.
Z jednym się zgadzam - trochę za bardzo przesadzają z tą ,,miłością''.
Ale nie uważam, że takie związki to głupota. Kreują i uczą nas na przyszłość. Jak przez kilka lat byliśmy z kimś, kto kochał w nas to, że jesteśmy spontaniczni i szaleni, to gdy będziemy chcieli rozkochać w sobie inną osobę, będziemy zwracać uwagę głównie na te cechy, które wcześniej były pochwalane.
***
Zabawne jak wybiórczo działa nasza pamięć... jak na początku zakochałam się w Adamie, byłam tak skupiona na bólu, który nieświadomie mi przysporzył, że zapomniałam i nie zwracałam uwagi, że płynął on z moich uczuć do niego.
Adam nie złamał mi serca... serca nie da się złamać, jedynie rozciągnąć.
Adam je tylko zahartował na przyszłość.
Nie mogę się załamywać tym, że on nic do mnie nie czuje i że jestem przegrywem w jego oczach.
Jeśli nieszczęśliwie się zakochasz - życie dalej biegnie swoim torem.
Nie poczeka, aż się wyleczysz z pewnej osoby i weźmiesz się w garść.Będzie toczyć się dalej.
Po powrocie do domu (na szczęście byłam sama) nawpieprzałam się jak świnia. Już nawet było mi niedobrze, ale jeszcze, jeszcze wpierdałam.
Potem miałam okropne wyrzuty sumienia i chciałam zwymiotować, ale chociaż wpychałam sobie bardzo głęboko palce do gardła, ni chuja mi nie wyszło.
Potem położyłam się na łóżku i zaczęłam słuchać muzyki, aż w końcu do domu przyszedł Luke. Zjadłam jeszcze z nim obiad i poszłam odrabiać lekcje... ale nie mogłam się skupić.
Więc postanowiłam, że odwiedzę mamę i tak oto jadę teraz w autobusie do mamy. Zrobiłam to, tylko po to, by nie siedzieć w domu i nie rozmyślać o Adamie.
Zawsze jak jestem u mamy, czuję się niepotrzebna i niechciana i że bardzo przeszkadzam jej samym byciem tam.
Więc postanowiłam odwiedzić mamę, by mieć doła nie tylko z powodu Adama, ale także tego uczucia, że wszystkim wokoło przeszkadzam.Bo już jestem zmęczona chęcią zabicia się przez taką głupotę, jaką właśnie jest nastoletnia miłość.

CZYTASZ
Breathe me
Teen FictionHannah, to szesnastoletnia dziewczyna zmagająca się z życiem. Nie jest w stanie sobie poradzić z tym co czuje. Jednak to ona jest swoim największym wrogiem. Opowiadanie może być momentami lekko drastyczne. *POPRAWIAM ROZDZIAŁY*