12

1.3K 60 5
                                    


Środa

Chcę się kłaść wieczorami w spokoju, bez stresu. Bez obawy o następny dzień. Z myślą, że dziś zrobiłam to, co zamierzałam zrobić. Że byłam zdyscyplinowana, ambitna i pozytywna. Że nikogo nie zraniłam, że byłam miłą i przyjazną osobą.

Chce rano się obudzić, napisać do przyjaciółki, że już wstałam, opowiedzieć o moim śnie. Spotkać się z chłopakiem, obejrzeć film w spokoju. Spędzić czas z rodziną, potem położyć się znowu w łóżku z ulubioną lekturą i zasnąć... nie martwić się... chcę... żyć w spokoju. Bez stresu na myśl o kolejnym dniu...
Tak bardzo chcę...

Słyszę przekręcanie kluczy w drzwiach. O kurwa. Zasnęłam na kanapie. Nie zdążyłam posprzątać...!
Spojrzałam na zegarek. Dwudziesta trzecia osiem... o nie! To na pewno oni (w sumie kto inny...). Szybko wstałam, sięgnęłam po spodenki i nim się obejrzałam, Luke zapalił światło i wszyscy w trójkę staliśmy w salonie... nie posprzątanym.

- Luke, ja... strasznie cię przepraszam... jakoś tak zasnęłam - moje policzki zalane są rumieńcami... tak mi głupio... do tego jeszcze przed Adamem. - Posprzątam! Obiecuje!

Adam prychnął, na co Luke spojrzał się na niego złowrogo. Chłopak wyciągnął ręce w geście obronnym i wyszedł z salonu.

Adam prychnął... Adam. Ughh... niby mała, głupia drobnostka, ale psuje humor i sprawia, że moja samoocena znacznie się pogarsza. Nawet jeśli da się jeszcze bardziej nienawidzić...

- Nie. Posprzątasz jutro. Nic się nie stało. - Uśmiechnął się.
- Na pewno? Przepraszam! Nie wiem co ze mną jest nie tak. Nie można na mnie polegać, jestem okropną siostrą. Boże! Jak ty mnie znosisz...

No i tak... jedna sytuacja i nagle przypominają ci się wszystkie twoje wady i błędy, które w życiu popełniłaś... w momencie jesteś winny za wszystkie złe rzeczy na tym cholernym świecie.

- Hannah, nie mów tak! Czy ty siebie słyszysz... jakie głupoty gadasz?! Skarbie, idź spać. Widać, że jesteś śpiąca.

Nie, nie jestem.

Skinęłam głową, rzuciłam szybkie ,,dobranoc'' i poszłam do swojego pokoju. Ciekawa jestem ile z tego Adam słyszał...

Czwartek

Godzina 7 rano... ja dalej nie mogę zasnąć. Słyszę jak Luke chrapie. Zostawił otwarte drzwi od swojego pokoju. Chrapie bardzo rzadko (głównie kiedy wypije) i przeważnie cicho, ale dziś chyba jakiś demon go opętał, bo słyszę go bardzo dobrze przez dwie pary drzwi.

Wstałam, ogarnęłam poranną toaletę, ubrałam się i zjadłam śniadanie, a to wszystko w 30 min.

,,Ciekawe co myśli o mnie Adam''.

Znacie to uczucie, kiedy jako nastolatka jesteście w stanie zauroczyć się w prawie każdym napotkanym chłopaku (rówieśniku, lub w podobnym wieku)... bo ja tak. I jest to dla mnie cholernie trudne, gdyż ja nie mam jak każda inna dziewczyna motylków w brzuchu, ale kłucie żołądka... ze stresu. Tak. Stresuje się jakakolwiek rozmową z płcią przeciwną. Np. Kiedyś byłam zakochana w kuzynie Kendall (jeszcze mi nie przeszło, ale nie jestem aż tak ześwirowania ja jego punkcie jak kiedyś).
Wystarczyło, że pomyślałam o sytuacji, która nigdy nie miała miejsca, ale mnie upokorzyła i bałam się, że stanie się to przed właśnie kuzynem Kendall. Rozumiecie?
Bałam się cokolwiek przy nim powiedzieć (widzieliśmy się tylko z 4 razy), ponieważ bałam się, że palnę jakieś głupstwo, a potem sobie to wyobrażałam. Że jednak coś palnęłam głupiego. I choć to się nie zdarzyło... czułam się jakby wszyscy tą głupotę słyszeli... to jest okropne.
Strach przed czymś, czego się nie zrobiło i stres, że choć tego nie zrobisz na sto procent, może się wydarzyć. To nie jest logiczne, ale ostatnio mało co jest logiczne.

Właśnie zdałam sobie sprawę, że na smierć zapomniałam o pielęgniarce. W poniedziałek miałam jej oddać te zapiski... zgubiłam je. Zapisałam tylko pierwsze dwa dni. Dobra... Hannah. Skup się. Co jadłaś przez ten tydzień.

Poniedziałek
Kanapka z masłem i pomidorem i jajka
Potrawka chińska
Płatki z mlekiem

Wtorek
Jabłko
3 śliwki
Mus z pietruszki i jabłka

Środa
Chipsy (130 kcal, mała paczka)
Czekolada studencka (pół tabliczki)
Maliny
Sałatka z tuńczykiem
Rogalik z masłem
Płatki z mlekiem

I po co jadłam te chipsy...

Czwartek
...

Nie pamiętam... naprawdę.

Zapisałam kilka niezgodnych z prawdą potraw, po czym wyszłam z domu.
Wbiegłam do szkoły i nie myśląc dłużej pobiegłam w stronę gabinetu pielęgniarki. Przez przypadek szturchnęłam z trzy osoby, ale to nic. I tak nie wiedzą kim ja jestem, więc nie muszę się martwić, że będę mieć potem z nimi kłopoty.

Wbiegłam do gabinetu, oczywiście wcześniej pukając. Pielęgniarka siedziała na fotelu przy oknie i paliła papierosa. Można palić pracownikom szkoły w szkole?!

- Dzień dobry skarbie. W czym mogę pomóc.

W myślach modlę się, aby nie pamietała o tym, że miałam jej przynieść te zapiski. Powiem wtedy, że zabolał mnie brzuch czy coś.

- Dzień dobry. Miałam do pani się zgłosić. Mam na imię Hannah...
- Stanley. Pamietam cię. Jasne. Siadaj.

Zgasiła papierosa, wyjęła gumę z torebki i usiadła naprzeciwko mnie.
- Masz to, o co cię prosiłam? - zapytała,  ja się nerwowo zaśmiałam, bo zabrzmiała jak jakiś diler, który odbiera ode mnie towar.

- Tak, tak. Nie zapisałam kalorii dokładnie, bo nie mam aż takiej wiedzy, a w internecie nie mogłam znaleźć nawet mniej więcej ile ma każdy z posiłków jaki jadłam - skłamałam.

Oczywiście, że się znam na kaloriach. Liczę je już od dawna miesięcy i mam obsesje, więc zapamiętuje ile co ma kalorii. Prawda jest taka, że totalnie zapomniałam o ich zapisaniu i teraz musiałam wymyślić jakaś wymówkę.

- Skarbie, nie podoba mi się to. Staraj się jedz regularnie cztery posiłki dziennie. Nie głoduj się przez na przykład dwa dni, a potem się nie rzucaj na jedzenie, bo to tylko pogorszy sytuacje - rzucanie się na jedzenie... jestem grubą świnią... - dobrze? Cztery posiłki dziennie, regularnie, a pomiędzy pij dużo wody z cytryną. Jak coś, to zgłoś się do mnie. Możesz już wyjść.

,,Jak coś, to zgłoś się do mnie''
Jak co? Po co mam się zgłosić? Nie rozumiem...
Trzeba było powiedzieć prosto z mostu:

,,Jesteś grubą świnią Hannah. Nie wypada, żeby nastolatka w twoim wieku się aż tak obżerała. Opanuj się''.

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz