39

872 30 7
                                    


Poniedziałek

Stanęłam przed lusterkiem w moim pokoju. Malutkie, okrągłe, widać w nim tylko twarz i ramiona. Pamiątka z wakacji sprzed 3 lat.

- Dobra. Pokołtunione, krótkie, brązowe nijakie włosy. Duży nos. Nierównie wydepilowane brwi. Nijaki kolor oczu. Pieprzyk pod prawym okiem. Trądzik, głównie wągry na nosie. Duże uszy i grube płatki. Wystający pieprzyk z tyłu szyi. Nieumyte zęby. Szerokie ramiona.- Uśmiecham się fałszywie sama do siebie. - Świetnie.

Łzy zaczęły mi napływać do oczu, ale nie płakałam. Strasznie mnie szczypią oczy...

Kurwa jak ja nienawidzę siebie.

Jestem rozpierdolona psychicznie. Teraz jeszcze śmierć Kendall... Czuję się winna. Ale kurwa, ja całe życie czuję się winna!

- Weź się w garść Hannah. Przestań się nad sobą użalać i coś ze sobą kurwa zrób! I tak nikt nie usłyszy twojego żałosnego użalania się nad sobą, więc po co mówisz to sama do siebie?!

*kilka godzin wcześniej*

Weszłam do klasy, po czym zajęłam swoje miejsce tam gdzie zawsze - przedostatnia ławka przy oknie - przy okazji patrząc się na samotnie siedzącą Courtney zagapioną w okno.

I na puste miejsce Kendall.

Nie gadam z Courtney. Nie pocieszyłam jej ani nic. Czuje, że to moja wina, że Kendall popełniła samobójstwo. Jakbym ja ją popchnęła jeszcze bardziej w przepaść. Ale z drugiej strony, czuję się straszną egoistką. Przecież świat nie kręci się wokół mnie....

***

Do klasy weszła wysoka blondynka. Młoda - góra trzydzieści pięć lat.
Szpilki, czarne, eleganckie spodnie i brązowa garsonka i apaszka na szyi, która z każdym krokiem podskakuje na jej klatce piersiowej.

- Witajcie kochani. Jestem Kate Bug i jestem nowym psychologiem szkolnym. Dziś będziecie mieć ze mną zajęcia przez dwie godziny lekcyjne.

Większość osób zaczęła się śmiać i pogwizdywać. W końcu przepadną nam lekcje.
We mnie jednak budzi się złość. Czemu ci ludzie teraz żartują, gadają, śmieją się...

Ale... czyż to nie głupie? W jakim sensie integrować? Czy takie spotkanie nie powinno być na początku roku szkolnego?

- Po pierwsze, poproszę was, byście zrobili wolny środek klasy i przesunęli ławki i ustawili krzesła w kółeczko.

Oho... będzie jak na terapii.

Po kilku minutach już z krzeseł udało nam się stworzyć krąg i wszyscy zajęli swoje miejsca.
- Dziś będziemy się lepiej poznawać nawzajem, poznawać siebie, a przy tym dobrze bawić. Może na początku przedstawicie. Zaczniemy od ciebie. - Pani wskazała na Jakie, która siedziała obok pani. - Jak masz na imię?
- Jestem Jakie.
- Co lubisz robić?
- Czytać książki i uprawiać sport.
- Tak poproszę was byście się przedstawili i powiedzieli co lubicie.

Wszyscy po kolei się przedstawiają. Ja się totalnie wyłączyłam. Nie myślę o niczym. Ani o tym, co powiem, ani o tym co mówią inni, ani o Adamie, co jest nowością.

- Jestem Hannah i lubię grać na gitarze - wypaliłam szybko, by mieć to za sobą.

Nienawidzę mówić czegokolwiek na tle klasy.
Mam wrażenie, że brzmię jakbym miała kluchę w gardle i do tego przechodziła mutacje. Mój głos jest zniekształcony.

Gdy wszyscy już się przedstawili, pani rozdała wszystkim kartki i narysowała na tablicy dłoń.
- Teraz wy odrysujcie swoją dłoń na kartce.

Breathe meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz