27. Co ja z tobą mam...

525 16 5
                                    

Ewelina

Dzięki Ci Bożenko, że nauczyciele zatrzymali Michała i Rafała na przerwie, za ostrą kłótnie w trakcie lekcji, bo nie miałam ochoty być teraz odprowadzana przez swojego chłopaka.

Staram się ignorować jego połączenia oraz smsy, ale się nie da, bo mnie nimi bombarduje!

~ No co jest!? - odbieram.
~ Dlaczego na mnie nie zaczekałaś!?
~ To chyba oczywiste. Po tym co zrobiłeś, nie mam ochoty z Tobą wracać.
~ Ewela... Słonko... przepraszam... zagalopowałem się.
~ Nie pogrążaj się, Michał. Dobrze wiem, czemu to zrobiłeś. Co chciałeś mu udowodnić? - westchnął.
~ Że jesteś moja.
~ Przecież jestem! Mam sobie wytatuować twoje imię na czole?
~ Jeśli już mówisz o tatu... - przerywam mu.
~ To było pytanie retoryczne. Naprawdę musiałeś spieprzyć super weekend, takim zachowaniem?
~ Zaraz u ciebie będę i to naprawię.
~ Nie, Michał. Dopóki nie zrozumiesz, co zrobiłeś źle, nie przychodź do mnie.
~ Ale, Słonko... to był tylko pocałunek.
~ Którego świadkami nie powinni być nauczyciele! Jak ja mam im spojrzeć w oczy? Wiesz, co oni mogą sobie o mnie pomyśleć? Że zamiast skupić się na nauce, to sobie romansuję!
~ Przesadzasz.
~ Właśnie o tym mówię. Nie przychodź, dopóki nie zrozumiesz swojego błędu. Z resztą, przez święto w tamtym tygodniu, mam dzisiaj ostatni dzień rehabilitacji. Zobaczymy się jutro w szkole. Cześć.

Rozłaczam się, wchodząc do domu. Od razu po wejściu do niego odgrzewam sobie obiad i biorę się za lekcje, by później jechać na rehabilitację i basen.

~***~

Budzi mnie strasznie irytujący dźwięk i na pewno, nie jest to dźwięk mojego budzika. Szukam po omacku, źródła tej masakry, pod poduszkami.

Nawet Zuzka się przebudziła i jęczy, żeby natychmiast wyłączyć to ustroistwo. Okazuje się być nim, mój telefon. Ktoś uporczywie do mnie dzwoni.

~ Halo? - chrypię zła.
~ Słonko, otwórz drzwi. - to Michał, patrzę na zegarek i jest 5.20. Czy on oszalał?
~ Zabiję Cię za te głupie żarty. Człowieku idź spać, masz jeszcze ponad godzinę spania. A jak nie możesz spać, to daj chociaż mnie!!!
~ Ewela, nie żartuję. Stoję pod twoimi drzwiami. Otwórz, bo nawet ja zaraz zamarznę. - wyskakuję z łóżka i na tyle ile pozwala mi noga, biegnę do drzwi.

Otwieram je szeroko i czuje przeraźliwy chłód, a blondyn stoi prawie cały zasypany.

  - Hej. - uśmiecha się, mimo pogody jaka jest za nim.
  - Wchodź szybko. - wpuszczam go i zamykam drzwi. - Czemu tak wcześnie przyszedłeś? - pytam kiedy rozbiera się z kurtki i ciężkich butów.
  - Nie przywitasz się? - rozkłada ręce.

Wygląda fenomenalnie w czarnych jeansach z jasnymi przetarciami i białej bluzce z długim rękawem w serek.

  - W życiu, najpierw się rozgrzej. - wstawiam wodę w czajniku, opieram się o blat i zakładam ręce pod biustem.

I to był błąd.
Michał taksuje mnie wzrokiem, skupiając się na biuście, a ja niestety dopiero teraz uświadomiłam sobie, że stoję przed nim w samej piżamie, bez żadnej bielizny pod spodem. 

  - Zrobię Ci kawę. - odwracam się. - A teraz mów, czemu jesteś tak wcześnie.
  - Jak zobaczyłem za oknem nad ranem, co się dzieje, to pomyślałem że przyjdę wcześniej i powiem Ci, żebyś się cieplej ubrała. - podchodzi do mnie i łapie mnie w pasie, na co troszkę się spinam.
  - Och.. jakie to słodkie. Trzeba było napisać mi smsa i samemu dłużej pospać.
  - Nie mogłem już spać, więc wyszedłem z psem. Na szczęście Maxowi, też nie odpowiadała pogoda i szybko zrobił to, co musiał i zaczął ciągnąć mnie spowrotem do domu. Stwierdziłem, że wolę kawę wypić z Tobą, więc wziąłem plecak i oto jestem. - robię mu tą kawę, kiedy chłopak przytula mnie od tyłu. - Przepraszam za wczoraj. Zrozumiałem, o co Ci chodzi.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz